Sparta – Lewart 0:0, Ruch – Huczwa 4:3
Sparta nadal jest trzecia, a Lewart piąty. Goście przyjechali do Rejowca Fabrycznego z zamiarem wywiezienia choćby jednego punktu i plan zrealizowali.
- 23.09.2012 20:18

Łatwo nie było, bo od 72 min zespół trenera Grzegorza Białka musiał sobie radzić w dziesiątkę. Boisko za drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, opuścił bowiem Krzysztof Bodziak.
Arbiter meczu, Łukasz Woliński z Lublina, w ogóle był szczodry jeśli chodzi o karanie piłkarzy obu drużyn, bo w sumie pokazał im aż dziesięć żółtych kartek.
– Mecz był na remis i taki wynik jest sprawiedliwy – mówi Stanisław Kiejda, wiceprezes Sparty. – W pierwszej połowie nie było żadnych klarownych sytuacji bramkowych, zarówno z jednej, jak i z drugiej strony.
Dopiero po zmianie stron coś zaczęło się dziać. W 57 minucie po akcji Andrzeja Głowackiego i Łukasza Kiejdy Jacek Ziarkowski dostał dobre podanie, ale trafił z 6 metrów wprosy w bramkarza.
– To była nasza najlepsza okazja żeby strzelić gola. Czerwona kartka dla Bodziaka wcale nam nie pomogła, bo grając w osłabieniu Lewart mądrze się bronił. Goście cofnęli się i rozbijali nasze ataki zaraz za linią srodkową – opisuje Kiejda.
W końcówce kibice Sparty krzyknęli z radości. Po uderzeniu z rzutu wolnego Artura Rutkowskiego piłka odbiła się od muru, a spieszący z dobitką Ziarkowski umieścił ją w siatce. Ale okazało się, że ich radość była przedwczesna. Asystent sędziego podniósł bowiem chorągiewkę sygnalizując, że napastnik gospodarzy był na spalonym.
Remis nikogo nie skrzywdził. – Nie nastwiamy się na jakieś wyższe cele, bo nie mamy na to pieniędzy. Najważniejsze jest ogrywanie młodych chłopaków, żeby nabierali doświadczenia – podkreśla wiceprezes Sparty.
Sparta Rejowiec Fabryczny – Lewart Lubartów 0:0
Sparta: Porzyc – A. Rutkowski, Bodys, Pawełek, Krasnowski, Dąbrowski (58 Chybiak), Sawicki (62 Ostrowski), Głowacki (75 Gawda). K. Kiejda (62 Ziętek), Ł. Kiejda, Ziarkowski.
Lewart: Herda – Bodziak, Grzegorczyk, Bijan, Jezior, Zagajski (72 Kłysiak), Kuzioła, Gutek (89 Woźniak), Cękała (82 Rybak), Kaczmarski, Kosmala.
Żółte kartki: Ł. Kiejda, Krasnowski, Głowacki, Rutkowski (S) – Bodziak, Kaczmarski, Kuzioła, Gutek, Kosmala (L). Czerwona kartka: Bodziak (Lewart, 72 min, za drugą żółtą). Sędziował: Łukasz Woliński (Lublin). Widzów: 200.
Piłkarze Ruchu Ryki grają jak na razie bezkompromisowo. Po ośmiu kolejkach na swoim koncie mają cztery porażki i cztery zwycięstwa. To ostatnie przyszło wczoraj, z Huczwą Tyszowce. Przyszło, choć nie powinno.
– Szczerze mówiąc to nie zasłużyliśmy nawet na jeden punkt, a co dopiero na trzy – przyznaje Paweł Warda, trener Ruchu.
Jego drużynie dopisało szczęście, bo przegrywając 1:3 zdołała wyrównać, a zwycięską bramkę strzeliła już w doliczonym czasie gry.
– Mieliśmy swoje sytuacje w tym meczu, ale goście mieli ich więcej i powinni wygrać. Tym bardziej, że nasza gra była słaba. W tamtym sezonie było podobnie. Huczwa najwyraźniej nam leży – dodaje Warda.
Trener zespołu z Tyszowiec Jacek Paszkiewicz aż kipiał ze złości po końcowym gwizdku sędziego. Nie ma się jednak czemu dziwić, bo jego zawodnicy przegrali praktycznie już wygrany mecz. Pocieszające po tym spotkaniu dla kibiców Huczwy jest jedynie to, że ich drużyna osunęła się w tabeli tylko o jedno miejsce, z dziewiątego na dziesiąte.
Ruch Ryki – Huczwa Tyszowce 4:3 (1:1)
Bramki: Sudowski (15), Prządka (75), W. Kępka (86), Stolarek (90+3) – Mac (29), Droździel (49, 55).
Ruch: Troshupa – Jacyna (46 Chachuła), Stolarek, Prządka, Sagol, Sudowski (60 Grykałowski), Cieślak, Mądry, Mateńka (45 Leonarcik), W. Kępka, Krogulec (46 Sikora).
Huczwa: Woś – Orzechowski, Karwacki, Kaniewski, Iwanicki, Skórzyński, Kukiełka (46 Podborny), Cieślik, Cygan, Mac (69 Sioma), Droździel (75 Maliszewski).
Sędziował: Grzegorz Jakuszko (Biała Podlaska). Widzów: 300.
Reklama













Komentarze