Orkan Sochaczew – Budowlani Lublin 22:22

Nie udało się, choć to lublinian uważano za faworyta. Początek był udany. Po rzucie karnym pierwsze punkty dał Budowlanym Wojciech Piotrowicz. Gdyby goście poszli za ciosem, pewnie końcowy wynik byłby korzystny. – Kluczowy był okres gry po pierwszym wykorzystanym karnym. Nie powinna przytrafić się nam głupia strata punktów – tłumaczy trener Kozak. Budowlani stracili siedem „oczek” po szybko rozegranym rzucie karnym, podyktowanym za niesportowe zachowanie. Orkan wykonał przyłożenie, które podwyższył. – Nie ustawiliśmy szyków obronnych, daliśmy się zaskoczyć – mówi lubelski szkoleniowiec. – I zamiast prowadzić do przerwy 12:0, wygrywaliśmy zaledwie 12:7. Po zmianie stron Budowlani prowadzili 19:10, za sprawą przyłożenia Michała Węzki i podwyższenia Piotrowicza. Miejscowi nie zamierzali łatwo pogodzić się z porażką i przejęli inicjatywę. W efekcie – było 22:19 dla Orkana. Na szczęście ostatnie słowo należało do Budowlanych. W głównej roli wystąpił najskuteczniejszy zawodnik przyjezdnych Wojciech Piotrowicz. Łącznik ataku, po raz kolejny trafił między słupy, dając swojej drużynie remis 22:22. – Zabrakło czterech zawodników z Ukrainy, gdyż mieli ważny mecz, decydujący o tym, czy będą walczyć o czołowe lokaty w lidze ukraińskiej. Stąd mieliśmy ograniczone pole manewru w młynie. Podział punktów jest sprawiedliwy – przyznał ostatecznie trener Kozak. Orkan Sochaczew – Budowlani Lublin 22:22 (7:12) Budowlani: Wiecaszek, Berestek, Ziemak (70 Gąska), Król, Jasiński, Pietrkiewicz, Rybak, Niedźwiecki, Bobruk, Piotrowicz 17, Stelmach, Ćwieka, Węzka 5, Maksim (75 Skałecki), Dzioch. Pozostałe wyniki: Budowlani SA Łódź – Pogoń Siedlce 11:23 (0:15) * Posnania Poznań – AZS AWF Warszawa 73:7 (26:7) * Lechia Gdańsk – Arka Gdynia 47:25 (23:10). 1. Pogoń 3 12 72-40 2. Arka 3 11 164-62 3. Posnania 3 10 119-39 4. Lechia 3 10 86-61 5. Lublin 3 7 61-98 6. Łódź 3 5 83-53 7. Orkan 3 2 41-75 8. AZS 3 0 17-223 29 września: AZS – Orkan * Lechia – Posnania * Łódź – Arka * 30 września: Pogoń – Budowlani Lublin.