Reklama
Jędrzej Stęczewski, prezes PLFA: To był udany sezon
ROZMOWA Z Jędrzejem Stęszewskim, prezesem Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego
- 08.10.2012 13:41

• W czym tkwi tajemnica popularności futbolu amerykańskiego w Polsce?
– Myślę, że najlepiej byłoby spytać się ludzi, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z futbolem amerykańskim. Przede wszystkim jest to sport rodzinny. Nie ma drugiej dyscypliny zespołowej, w której w grze bierze udział tyle osób. Na boisku każdy może znaleźć dla siebie miejsce. Nie jest ważne czy jesteś gruby czy chudy, wysoki czy niski.
• Na fali rosnącej popularności tego sportu w Lublinie powstała drużyna Tytanów. Podopieczni Delaine Swensona przebojem przeszli przez drugoligowe rozgrywki.
– Tytani wcale nie są tak młodą drużyną. Tajemnicą ich sukcesu jest zeszłoroczna gra w lidze ósemek, gdzie zdobyli doświadczenie. Widać w ich składzie jeszcze pewne luki. Najbardziej rzuca się w oczy brak zawodników o dużych gabarytach.
• Jaki to był sezon dla Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego?
– Myślę, że znakomity. Po raz pierwszy w historii zorganizowaliśmy juniorskie rozgrywki, w których frekwencja była bardzo duża. Ciekawie było w spotkaniach pierwszej i drugiej ligi. A wisienką na torcie był finał Topligi na Stadionie Narodowym w Warszawie.
• Finał drugiej ligi również podobał się panu?
– Niestety, to było bardzo jednostronne widowisko. Tytanom zaszkodził awans, bo stracili koncentrację. To było widać w meczu finałowym. Z kolei Tychy Falcons bardzo chcieli wygrać. Świetnie wychodziła im gra biegowa. To w połączeniu ze słabą formą defensywy lublinian musiało dać sukces ekipy ze Śląska.
• Jak będą wyglądały w przyszłym sezonie rozgrywki pierwszej ligi?
– Ich kształt nie jest jeszcze znany. Najprawdopodobniej utrzymany zostanie podział geograficzny, bo nie chcemy narażać klubów na dalekie podróże. Wiemy, że uczestnicy naszych rozgrywek są w stanie poświęcać się dla futbolu, ale naszym zadaniem jest zminimalizowanie kosztów. Cougars Szczecin na mecz półfinałowy PLFA II do Lublina jechali szesnaście godzin. W nowym sezonie takich podróży będziemy starać się unikać.
Reklama













Komentarze