Justyna Marciniak i Daniel Iwanek zostali mistrzami świata w karate
Łódzka Atlas Arena okazała się bardzo szczęśliwa dla zawodników Lubelskiego Klubu Karate Tradycyjnego. Dwójka z nich – Justyna Marciniak i Daniel Iwanek w odbywających się tam mistrzostwach świata stanęła na najwyższym stopniu podium.
- 07.10.2012 22:39

Impreza rozpoczęła się od fenomenalnego występu „biało-czerwonych” w kumite drużynowym.
W składzie nasze reprezentacji znalazł się Daniel Iwanek, który w walkach eliminacyjnych spisywał się bardzo dobrze. W półfinale z Rumunią był jedynym z Polaków, który wygrał swój pojedynek.
– Nie zadowalamy się srebrnym medalem. Interesuje nas tylko złoto. Chcemy powtórzyć wynik naszych nauczyli sprzed dwudziestu lat, kiedy Polska zdobyła jedyny złoty medal w tej konkurencji – powiedział na antenie TVP Sport Daniel Iwanek.
Niestety, lublinianin nie wystąpił w finałowej walce z Brazylijczykami. W składzie zastąpił go Łukasz Radwański. On oraz Damian Stasiak swoje pojedynki zgodnie zremisowali, dlatego o losach złotego medalu miało przesądzić starcie Łukasza Wójcika z Ricardo Buzzim. Polak najpierw wypchnął rywala za matę, a chwilę później został nagrodzony wazari i Polska mogła świętować mistrzostwo świata.
– Od dwóch lat byliśmy zaprogramowani na sukces, dlatego musieliśmy wywalczyć ten medal. To dla mnie niesamowicie wzruszający moment – dodał na antenie TVP Sport Łukasz Radwański.
Chwilę później mogliśmy cieszyć się z jeszcze jednego złota, bo w fuku-go sukces odniosła Justyna Marciniak, która w finale pokonała swoją klubową koleżankę – Małgorzatę Baranowską.
Decydujący pojedynek miał dramatyczny przebieg, bo Marciniak przegrywała w dogrywce dwoma punktami. W ostatniej akcji walki wykonała jednak skuteczne kopnięcie i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
To nie był koniec popisów Marciniak tego dnia, bo 23-letnia zawodniczka Lubelskiego Klubu Karate Tradycyjnego wywalczyła jeszcze srebrny medal w kumite indywidualnym, gdzie przegrała jedynie z Martą Niewczas.
WYNIKI
Mężczyźni – kumite drużynowe: 1. Polska (Łukasz Radwańśki, Damian Stasiak, Daniel Iwanek, Łukasz Wójcik), 2. Brazylia, 3. Ukraina i Rumunia. Kata drużynowe: 1. Polska (Paweł Janusz, Michał Janusz, Rafał Wajda), 2. Włochy (Mirko Saffioti, Fabio Cattaneo, Alessandro Barone), 3. Rumunia (Adrian Cojocaru, Alin Marinean, Calin Marincas) i Ukraina (Roman Lukianets, Volodymyr Sidorov, Dymytro Malyk). Kumite indywidualne: 1. Cornel Musat (Rumunia), 2. Damian Stasiak (Polska), 3. Ricardo Buzzi (Brazylia) i Łukasz Wójcik (Polska).
Kobiety – kata drużynowe: 1. Włochy (Sciaira Taha, Carlotta Prete, Martina Tommasi), 2. Polska (Katarzyna Krzywańska, Anna Stachurska, Maria Depta), 3. Brazylia (Wildilayne Amarante, Lauriany Silva, Nayara Amorim). Fuku-go: 1. Justyna Marciniak, 2. Małgorzata Baranowska (obie Polska), 3. Cinzia Ceneri (Włochy) i Walkyria Fernandes (Brazylia). Kumite indywidualne: 1. Marta Niewczas, 2. Justyna Marciniak (obie Polska), 3. Cinza Ceneri (Włochy) i Jamily Farias (Brazylia).
• Ostatnia akcja finałowego pojedynku fuku-go z Małgorzatą Baranowską była zaplanowana czy przeprowadzona na żywioł?
– Powiedziałam sobie przed tą akcją, że to jest najważniejsza chwila w moim życiu. Musiałam zdobyć ten medal, bo tylko jego brakowało mi do kolekcji. Trenuję już piętnaście lat karate tradycyjne i takie chwile wynagradzają mi codzienne trudności związane z uprawianiem tego sportu.
• Finał fuku-go był wewnętrzną sprawą Polski. Czy przed walką nie pojawiło się rozprężenie związane z faktem, że nasz kraj i tak ma już mistrzostwo świata?
– Skądże. Obie cieszyłyśmy się z medali, ale ja zawsze walczę o złoto.
• Małgorzata Baranowska okazała się bardzo wymagającą rywalką...
– Tak, zwłaszcza, że znała wszystkie moje słabe punkty. W tym roku spotkałyśmy się razem we wszystkich możliwych finałach. Walka od początku nie układała się po mojej myśli, bo przez większość dogrywki przegrywałam. Jednak ostatnia akcja sprawiła, że trafiłam do sportowego nieba.
• W finale kumite indywidualnego przegrała pani z Martą Niewczas, która po mistrzostwach świata w Łodzi zakończyła sportową karierę...
– Wcześniej wszystkie walki wygrałam przez ipon. Mimo że przegrałam, to nie czuję niedosytu. Uległam nie byle komu, ale legendzie polskiego karate. Marcie należało się to mistrzostwo świata, bo zrobiła dla tego sportu bardzo dużo przez dwadzieścia lat swojej kariery.
• Czy będzie jej brakować w polskim karate?
– Zostawić sport nie jest łatwo, dlatego wierzę, że będzie jeszcze niejednokrotnie udzielać nam wskazówek.
Rozmawiał Kamil Kozioł
Reklama













Komentarze