Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Lublinianka-Wieniawa - Orlęta Radzyń 3:2, wrócili z dalekiej podróży

Lublinianka-Wieniawa przerwała passę trzech porażek z rzędu. Drużyna Marka Sadowskiego pokonała Orlęta Radzyń Podlaski 3:2.
Lublinianka-Wieniawa - Orlęta Radzyń 3:2, wrócili z dalekiej podróży
Piłkarze Lublinianki-Wieniawy pokonali w sobotę Orlęta Radzyń 3:2, chociaż przegrywali już 0:2 (WOJT
I trzeba przyznać, że gospodarze dokonali dużej sztuki. Tuż przed końcem pierwszej połowy Adrian Zarzecki dał prowadzenie gościom po strzale z najbliższej odległości. Kiedy w 49 minucie Wojciech Hołoweńko wykorzystał podanie Konrada Króla i trafił na 0:2 wydawało się, że Lublinianka nie będzie w stanie już się podnieść. I długo się na to zanosiło, bo gospodarze nie potrafili zagrozić bramce rywali. Aż do 67 minuty. Wówczas Mariusz Gołociński ograł Daniela Wróblewskiego i dośrodkował w pole karne. Tam w idealnym miejscu znalazł się Adrian Ligienza i pięknym strzałem z woleja zdobył kontaktowego gola. Ekipa z Lublina złapała wiatr w żagle i uwierzyła, że nie wszystko jest jeszcze stracone. Miejscowi przejęli inicjatywe i cały czas atakowali bramkę Krzysztofa Stężały. W 72 minucie pecha miał Wróblewski, bo po dośrodkowaniu przeciwników głową wpakował piłkę do własnej bramki. To jednak nie wystarczyło piłkarzom trenera Sadowskiego, którzy za wszelką cenę postanowili zdobyć trzy punkty. W 82 minucie Lublinianka przeprowadziła świetną kontrę, którą sfinalizował zamykający akcję Karol Ręba. Dobrze w pole karne zagrał mu jednak Matheo, a Ręba z ostrego kąta ustalił wynik na 3:2. Goście po stracie pierwszego gola kompletnie oddali inicjatywę i nie potrafili stworzyć żadnego zagrożenia pod bramką Marcina Zapała. - To było sztuką przegrać ten mecz. Pierwszy gol rywali dał im wiarę, a nas dobił. Swoje zrobił też gol samobójczy. Najgorsze jest to, że w 65 minucie po prostu przestaliśmy grać. I chociaż miałem ograniczone pole manewru przy wyborze składu to tak nie możemy się w ten sposób tłumaczyć. Przeciwnik walczył o każdą piłkę do końca, a u nas znowu tego zabrakło - mówi trener zespołu z Radzynia Sławomir Adamus. - W pierwszej połowie moi piłkarze chyba się przestraszyli tego spotkania. W ogóle nie graliśmy w piłkę. A do tego straciliśmy gole po kardynalnych błędach obrony. Poza Adrianem Ligienzą ciężko było kogokolwiek wyróżnić. Wyglądało na to, że nikomu nie chce się grać. Ostatnie 30 minut było zupełnie inne. Wlaśnie tego wymagam od chłopaków. Cieszę się, że byliśmy w stanie się podnieść - przekonuje Marek Sadowski. Lublinianka-Wieniawa Lublin - Orlęta Radzyń Podlaski 3:2 (0:1) Bramki: Ligienza (67), Wróblewski (72-samobójcza), K. Ręba (82) - Zarzecki (45), Hołoweńko (49).

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama