Reklama
Stanisław Mikulski, \"Niechętnie o sobie”
Czy Stanisława Mikulskiego wykończył Hans Kloss? Być może. Im bardziej rosła jego popularność wśród odbiorców, tym większa stawała się niechęć środowiska aktorskiego do niego, który odniósł sukces w tamtych czasach godny zazdrości, dziś na pewno godny zazdrości, ale nie aż takiej!
- 30.10.2012 12:25

Mimo, że przecież była to rola pozytywna, to przecież Kloss współpracował z wywiadem radzieckim, a to już było trudniejsze do przyjęcia. Później niestety przylgnęło to do prawdziwego życia aktora, i stało się nie do zniesienia.
Czy Mikulski był/jest celebrytą? Na pewno nie w dzisiejszym tego słowa rozumieniu. Lubiany przez publiczność, sympatyczny, łatwo nawiązujący kontakt chętnie spotykał się ze swoimi fanami, ale to chyba tyle? A może na tamte czasy \"aż” tyle?
Rola Klossa zaciążyła na dalszym jego życiu, na jego drodze artystycznej. Niewielu – tak jak Gajos – potrafiło wyzwolić się z przyklejonej etykietki, choć przecież zagrał przed tym i później też wiele znakomitych ról. Zaczynał w lubelskim Teatrze im. Juliusza Osterwy tuż po wyzwoleniu i ten okres wspomina bardzo dobrze.
To książka szczera. O tym, czego żałuje, a czego nie. O tym, jak postrzegano wtedy, a jak dzisiaj jego osobę. O życiu w tych minionych, a przecież nie tak dawnych latach, o plotkach i bzdurach, które do niego przylgnęły, o radościach, dramatach, przyjaciołach i tych, którzy nie byli mu życzliwi.
Tytuł tej książki wiele mówi – \"Stanisław Mikulski. Niechętnie o sobie”.
Nie widział potrzeby zwierzeń, użalania się czy chwalenia. Ale przyszedł czas, że można powspominać, odsłonić prawdę i podać cenę, jaką czasem płaci się za popularność, albo też – jakie się ma z niej korzyści.
Warto przeczytać.
Zapowiedzi wydarzeń z regionu znajdziesz na strefaimprez.pl
Reklama












Komentarze