Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Lewart – Stal 2:1, Lutnia – Victoria 2:0

Dzięki trzem punktom gospodarze awansowali na czwarte miejsce w tabeli wykorzystując potknięcie Sparty.
Lewart – Stal 2:1, Lutnia  – Victoria 2:0
Fragment wczorajszego meczu Lewartu ze Stalą (MACIEJ KACZANOWSKI)
Lewart zagrał na swoim boisku drugi mecz z kolei i po raz drugi schodził z niego w glorii zwycięzcy. Przed tygodniem pokonał Włodawiankę 2:0, a wczoraj Stal 2:1. Tym samym zatarł wśród swoich kibiców niekorzystne wrażenie po porażkach z Omegą i AMSPN Hetman. – To był ciężki mecz, mieliśmy w nim niepotrzebne przestoje, ale najważniejsze są trzy punkty – komentuje Grzegorz Białek, trener Lewartu. – Na początku graliśmy dobrze, ale potem stanęliśmy i to się zemściło. Szkoda, że wcześniej nie udało nam się podwyższyć na 2:0, bo okazje były. Radość w Lubartowie, smutek w Poniatowej. Dla \"Stalówki” była to trzecia z rzędu porażka. – Podarowaliśmy prezent Lewartowi w postaci bramki na 2:1 – uważa Henryk Kamiński, trener Stali. – Mieliśmy rzut wolny a podaliśmy piłkę zawodnikowi gospodarzy. Szkoda, bo zagraliśmy niezły mecz, była szansa na remis i taki wynik byłby sprawiedliwy. Gramy teraz w Włodawianką i postaramy się odkuć za tę porażkę. Myślę, że damy radę zakończyć rudnę z 20 punktami na koncie. W 80 min Stal mogła doprowadzić do wyrównania. Jarosław Wyroślak, który powrócił do składu po pauzie za czerwoną kartkę, znalazł się w sytuacji sam na sam z Karolem Herdą, ale źle uderzył i to bramkarz Lewartu był górą w tym pojedynku. – Mogło być 2:2, ale Karol zachował się tu znakomicie. Po tej sytuacji mogliśmy jeszcze w końcówce skarcić Stal, ale Borys Kaczmarski poślizgnął się na błotnistym boisku – dodaje trener Białek. Lewart Lubartów – Stal Poniatowa 2:1 (1:1) Bramki: Kaczmarski (4), Kuzioła (65) – Czajka (28). Lewart: Herda – Bodziak (70 Rybak), Bijan, Jezior, Krzyżanowski, Grzegorczyk, Kłysiak, Kuzioła, Kaczmarski, Korzeniowski (82 Woźniak), Kosmala. Stal: Piłat – Młyniec, Lewczuk, Pikuła, Niezbecki, K. Wojnicki (75 Jezierski), Czajka (75 Dziosa), Kowalski, Miazga, Wyroślak, Czarnecki. Żółte kartki: Krzyżanowski (L) – Wyroślak, Młyniec (S). Sędziował: Piotr Boryca (Lublin). Widzów: 200. Piłkarze z Piszczaca wygrali pierwszy mecz od blisko miesiąca. W dodatku sięgnęli po trzy punkty w spotkaniu z Victorią Żmudź, która tak jak oni znajduje się w dolnym rejonie tabeli. – Szkoda, ale duży wpływ na to ma fakt, że skład nam się trochę sypie i mamy problemy ze skompletowaniem obrony – mówi Piotr Moliński, trener Victorii. Ekipa ze Żmudzi ma jeszcze szansę na podreperowanie dorobku w zaległym meczu z Ruchem Ryki u siebie. Odbędzie się on prawdopodobnie już po zakończeniu ligi, 18 listopada. Skąd taki termin, skoro pozostałe dwa zaległe spotkania mają zostać rozegrane już w środę? – My chcemy grać, ale problemy stwarza Ruch, który woli termin niedzielny. Rozumiem, że droga z Ryk do Dorohuska jest długa i rywale musieliby wyjechać z samego rana, ale bądźmy poważbi, bo to już IV liga, a nie A klasa. Lutnia Piszczac – Victoria Żmudź 2:0 (1:0) Bramki: Artymiuk (30), Karpiszuk (68). Lutnia: Jankowski – Przybylski (82 Strojek), Dębek, Kurowski, Piotrowicz, Karpiszuk, Jaszczyński, Korzeniewski, Artymiuk (83 Mielnik), Nestorowicz, Melanowicz. Victoria: Wikło – Wagner, Bureć, Leśnicki, Jędruszak, Wolak, Wysokiński, Sawa, Rakowiecki (46 Kasprzycki), Kossowski (70 Jabłoński), Mroczek. Żółte kartki: Melanowicz, Przybylski (V) – Wagner (V). Sędziował: Paweł Tucki (Zamość). Widzów: 100.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama