Reklama
Stal Mielec - Podlasie 1:1, Stal Kraśnik - Orlęta Łuków 0:1
Podlasie zremisowało dzisiaj z faworyzowaną Stalą Mielec 1:1. Teoretycznie to dobry wynik, jednak goście nie do końca byli zadowoleni
- 04.11.2012 19:00

W pierwszej połowie Stal mogła zdobyć dwa gole. Michał Pruchnik najpierw jednak za długo zwlekał ze strzałem, a później nie doszedł do dobrego podania Kamila Radulj.
Szczęścia próbowali również Łukasz Rogala (głową) oraz Mateusz Załucki (uderzał z najbliższej odległości). Do przerwy goli jednak nie było.
A tuż po rozpoczęciu drugiej połowy gospodarze nie mogli uwierzyć w to, co się stało. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Łukasz Mironczuk wpakował piłkę do siatki i goście znaleźli się w bardzo dobrej sytuacji. Bialczanie trzymali się dzielnie aż do 83 minuty, kiedy po problematycznym rzucie karnym wyrównał Radulj.
– Prawdę mówiąc jestem mocno rozgoryczony. To był rzut karny z kapelusza. Nasz zawodnik, Łukasz Mirończuk normalnie wybijał piłkę rywalowi, ale sędzia widział to zupełnie inaczej. Ogólnie zagraliśmy całkiem nieźle, wcale nie było obrony Częstochowy.
Gospodarze owszem mieli optyczną przewagę, ale w drugiej odsłonie nie stworzyli sobie jakichś świetnych okazji. Za to my przy stanie 1:0 mogliśmy podwyższyć prowadzenie. Tomek Gawroński i Michal Iwanczuk nie trafili jednak do siatki. Zwłaszcza ten drugi miał na to dobrą szansę, bo był siedem metrów od bramki, ale uderzył nad poprzeczką – oceniał po meczu prezes Podlasia Janusz Daniluk.
Stal Mielec – Podlasie Biała Podlaska 1:1 (0:0)
Bramki: Radulj (83-karny) – Mirończuk (56).
Stal: Daniel – Kardyś, Rogala, Załucki, Podstolak, Kościelny, Żubrowski (46 Mazurkiewicz), Korzępa (76 Kiciński), Domański (75 Romanek), Radulj, Pruchnik (63 Ryguła).
Podlasie: Wasiluk – Adamiuk, Komar, Skrodziuk, Paczkowski, Litwiniuk, Iwańczuk, Mirończuk, Citko (35 Jesionek), Gawroński, Biegajło (75 Gromysz).
Żółte kartki: Radulj – Litwiniuk, Wasiluk, Komar.
Sędziował: Łukasz Strzępek (Rzeszów). Widzów: 250.
W meczu dwóch najgorszych drużyn w lidze Stal Kraśnik uległa Orlętom Łuków 0:1
Gospodarze przystąpili do spotkania bez swojego najlepszego strzelca Damiana Rusieckiego, który musiał odpoczywać ze względu na nadmiar żółtych kartek. Bez niego siła rażenia „niebiesko-żółtych” nie była zbyt duża.
– Nie mamy za bardzo, kim straszyć i nawet nie wiem, kto wystąpi w ataku – mówi przed spotkaniem trener Dariusz Matysiak. Początek zawodów należał do gości, którzy mocno postraszyli rywali. Trwało to jednak tylko kwadrans. Później dwie dobre okazje mieli: Grzegorz Leziak i Arkadiusz Staszczak, ale nie potrafili umieścić piłki w siatce.
Po przerwie nadal odrobinę lepiej spisywali się podopieczni trenera Matysiaka, jednak to przyjezdnym udało się zdobyć gola, którzy bardzo cierpliwie czekali na swoją szansę. Po błędzie obrony rezerwowy Artur Gaj wepchnął piłkę do pustej bramki i zapewnił swojej drużynie pierwsze punkty od... 29 sierpnia, kiedy to Orlęta zremisowały u siebie z Polonią Przemyśl 1:1.
W kolejnych tygodniach ekipa z Łukowa poniosła aż dziewięć porażek z rzędu. Wczorajsza wygrana to też pierwsza zdobycz zespołu pod wodzą trenera Pawła Gruli.
Stal Kraśnik – Orlęta Łuków 0:1 (0:0)
Bramka: Gaj (78).
Stal: Kurzępa – Goździuk (83 Pachuta), Horodecki, Tchórz, Nowicki, Mietlicki, Szpikula, Leziak, Wojtaszek (87 Wereski), Drąg (76 Skrajnowski), Staszczak.
Orlęta: Osial – Sobiech, Padysz, Kierych, Szlaski, Jarzynka (78 kachniarz), Matuszewski, Buga (85 Bondara), Kiryło, Wołoszka (46 Gaj).
Żółte kartki: Kurzępa, Leziak – Dziewulski.
Sędziował: Piotr Kozłowski (Zamość). Widzów: 100.
Reklama













Komentarze