Chełmianka zakończyła rundę jesienną w strefie spadkowej
Po niespodziewanym remisie z Karpatami Krosno kibice Chełmianki spodziewali się, że ich pupile zakończą rundę pozytywnym wynikiem z Lublinianką-Wieniawą. Niestety, gospodarze przegrali łatwo 0:3
- 07.11.2012 15:38

W efekcie zakończyli pierwszą część sezonu na 14 miejscu w tabeli, z dorobkiem 10 punktów.
A to oznacza, że w zimie można się spodziewać sporych zmian w zespole.
Od początku spotkania w Chełmie drużyna Marka Sadowskiego prezentowała się lepiej i zasłużenie zgarnęła komplet punktów.
Zresztą zawody były rozstrzygnięte po 43 minutach, bo wówczas goście prowadzili już 3:0. Dlaczego podopieczni Artura Bożyka zaprezentowali się tak słabo, skoro przed tygodniem całkiem nieźle radzili sobie na trudnym terenie w Krośnie?
– Po prostu moi zawodnicy nie wytrzymali trudów końcówki rundy. W spotkaniu z Karpatami była determinacja, zaangażowanie i wiara w sukces. Dodatkowo sprzyjało nam szczęście.
Niestety, w niedzielę było widać, że fizycznie gracze są już po prostu zmęczeni. I praktycznie już po pierwszej minucie można było się spodziewać, że to nie będzie nasz mecz.
W takiej sytuacji niewiele byliśmy w stanie zdziałać. Po prostu, że tych młodych chłopaków czeka jeszcze sporo pracy. Uważam jednak, że idziemy w dobrym kierunku – tłumaczy szkoleniowiec Chełmianki.
\"Biało-zieloni” w tym roku muszą jeszcze zagrać jeden mecz o stawkę – pucharowe spotkanie ze Spartą Rejowiec Fabryczny. Wszystko wskazuje na to, że odbędzie się on w następną sobotę.
Później piłkarze dostaną kilkanaście dni wolnego, a następnie wrócą do zajęć, żeby przygotować się do ciężkich treningów w styczniu i lutym.
– Musimy zrobić jakiś fundament pod te zajęcia na początku następnego roku. Wcześniej zrobimy jednak szczegółowe badania, żeby wszystko dokładnie przygotować. Czy kadra Chełmianki w rundzie wiosennej będzie wyglądać inaczej? Na pewno tak.
Zmiany są potrzebne i cały czas pracujemy nad zatrudnieniem nowych piłkarzy, ale z nikim nie doszliśmy jeszcze do porozumienia. Potrzebujemy jednak zawodników do każdej formacji. Z drugiej strony zobaczymy też, jakie będą nasze możliwości finansowe – dodaje trener Artur Bożyk.
Reklama













Komentarze