Reklama
Orion - Opolanin 2:2, Huczwa - Lewart 2:1
To już dziewiąty w tym sezonie remis zespołu z Opola Lubelskiego, który pod tym względem jest rekordzistą ligi
- 11.11.2012 20:34

(MACIEJ KACZANOWSKI )
Piłkarze Orionu chcieli zrehabilitować się za ostatnie dwie porażki z Janowianką i Spartą, ale w meczu z Opolaninem nie do końca im się to udało. Gospodarze przespali początek spotkania i zanim się obudzili już przegrywali 0:1. Gola dla beniaminka z Opola strzelił trafiający ostatnio dość często do siatki rywali Rafał Rak.
– W pierwszej połowie graliśmy jak za karę – przyznaje Wojciech Stopa, trener Orionu.
– Być może to środowy mecz ze Spartą sprawił, że wyszliśmy na boisko jacyś zamuleni i nic nam nie wychodziło. Na drugą połowę wpuściłem Roberta Cielmę i Damiana Drzymałę i trzeba przyznać, że obaj pociągnęli naszą grę.
Wyrównującą bramkę dla niedrzwiczan strzelił Łukasz Młynarski, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego Pawła Bielaka. Ten ostatni dał się we znaki gościom jeszcze raz, kiedy w końcówce meczu idealnie obsłużył Drzymałę, a ten zdobył gola na 2:1.
Radość miejscowych trwała jednak krótko, bo chwilę później sędzia dopatrzył się zagrania ręką przez Mirosława Ciocha i podyktował karnego dla Opolanina. Do „jedenastki” podszedł Grzegorz Olchawski i wyrównał stan meczu na 2:2.
– Decyzja arbitra była trochę kontrowersyjna. Szkoda, że nie potrafiliśmy wykorzystać przewagi po czerwonej kartce dla Opolanina. Liczyliśmy na trzy punkty, dlatego nie jesteśmy zadowoleni z remisu – komentuje trener Stopa.
Orion Niedrzwica Duża – Opolanin Opole Lubelskie 2:2 (0:1)
Bramki: Ł. Młynarski (68), Drzymała (83) – Rak (4), Olchawski (86 z karnego).
Orion: Jaśkowiak – Skiba, Zych, Cioch, Filutowski (46 Cielma), Rzędzicki (46 Drzymała), Żarnowski, M. Młynarski (70 Wierchowski), Szłapa (80 Zaręba), Ł. Młynarski, Bielak.
Opolanin: Jakóbczyk – Górski (85 Turski), Gołębiowski, Górniak, Bąk, Fliszkiewicz, Kawałek, Dajos, Nowak (60 Sawicki), Rak (75 Sak), Olchawski.
Żółte kartki: Zaręba, Ł. Młynarski, Żarnowski (Orion) – Dajos, Gołębiowski, Górski (Opolanin). Czerwona kartka: Dajos (68 min, Opolanin, za drugą żółtą). Sędziował: Grzegorz Kasiura (Chełm). Widzów: 250.
Huczwa Tyszowce udanie zakończyła rundę jesienną pokonując na swoim boisku Lewart Lubartów. Oba gole dla gospodarzy zdobył Artur Mac, a ten decydujący o zwycięstwie padł na dwie minuty przed końcem meczu.
– Podarowaliśmy im te punkty – mówi Grzegorz Białek, trener Lewartu.
– Pierwszy karny dla Huczwy to kompromitacja sędziego. Nikt nie wiedział za co został podyktowany, nawet ludzie się śmiali na trybunach. Do drugiego nie mam uwag, bo popełniliśmy błąd i był on ewidentny. Powinniśmy wygrać to spotkanie, bo przez pół godziny graliśmy z przewagą jednego zawodnika – dodaje.
Goście byli jednak nieskuteczni. Szczęścia zabrakło m.in. Konradowi Krzyżanowskiemu, który dwa razy trafił w słupek.
– Szkoda, że z powodu kontuzji nie mógł u nas zagrać Artur Cieślik, bo może nie męczylibyśmy się tak z Lewartem – mówi z kolei Jacek Paszkiewicz, trener Huczwy.
– Co do pierwszego karnego to moim zdaniem był ewidentny, bo Sioma został popchnięty więc sędzia postąpił słusznie.
Huczwa Tyszowce – Lewart Lubartów 2:1 (1:0)
Bramki: Mac (16, 88 z karnych) – Grzegorczyk (66 z karnego).
Huczwa: Woś – Orzechowski, Błyskoń, Anioł, Kaniewski, Cygan (67 Maliszewski), Karwacki, Iwanicki, Sioma (74 Podborny), Droździel (60 Skórzyński), Mac (90 Cieślik).
Lewart: Herda – Bodziak (10 Kłysiak), Bijan, Grzegorczyk, Jezior, Korzeniowski, Kuzioła (85 Woźniak), Gutek, Krzyżanowski, Kaczmarski, Kosmala (75 Rybak).
Żółte kartki: Anioł, Błyskoń, Droździel (H) – Kłysiak, Kuzioła, Krzyżanowski (L).
Czerwona kartka: Błyskoń (Huczwa, 63 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Michał Rogowski (Chełm). Widzów: 350.
Reklama













Komentarze