Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Padwa Zamość 30 XI - grafika reklamowa

Niedosyt Azotów po ostatnim remisie. \"Wątpliwe decyzje sędziów\"

Na trzy kolejki przed końcem pierwszej rundy Azoty Puławy nadal zajmują trzecie miejsce mając punkt przewagi nad drużyną z Mielca
Niedosyt Azotów po ostatnim remisie. \"Wątpliwe decyzje sędziów\"
(MACIEJ KACZANOWSKI)
Azoty zremisowały z Tauron Stalą 26:26, a spotkanie w Mielcu, ale ostatnie minuty tego meczu wzbudziły sporo kontrowersji. – Odczuwamy niedosyt, bo była szansa na zwycięstwo – przyznaje Piotr Dropek, drugi trener puławskiego zespołu. Mecz mógł zakończyć się wygraną puławian, gdyby nie klika, dość wątpliwych, decyzji sędziowskich. Spotkanie, transmitowane przez Polsat Sport, prowadziła para arbitrów: Marek Baranowski z Warszawy i Bogdan Lemanowicz z Łącka. Goście mają wątpliwości do dwóch kar dwuminutowych w końcówce. Najpierw został wykluczony Dmitrij Afanasjev (58 min i 55 sekunda), a chwilę później Rafał Przybylski (59,21). Puławianie już do końca grali w podwójnym osłabieniu. W efekcie stracili dwie bramki i zwycięstwo. – Oglądaliśmy ten mecz na spokojnie we wtorek. W przypadku Rafała Przybylskiego, który stanął na linii ataku rywala był kontakt, ale nie na tyle agresywny, by zasługiwał na karę. Z kolei przy akcji z Afanasjevem nie było mowy o żadnym kontakcie, a więc decyzja sędziów była nieprawidłowa – tłumaczy drugi trener. – Różnie mogło być, gdybyśmy nie dopuścili Stal do rzutu, grając w czterech przeciwko sześciu w polu. Cieszmy się z tego, co ugraliśmy. Opinię trenera podziela także lewoskrzydłowy Przemysław Krajewski. – Remis przed meczem brałbym w ciemno. Oceniając na chłodno, jakiś niedosyt pozostał – mówi szczypiornista. – Mielec był do ugryzienia. Szansa na wygraną była spora, gdyby nie słaba skuteczność przy wykonywaniu rzutów karnych. Bramkarz Stali Lech Kryński dwukrotnie zatrzymał graczy Azotów, oddających rzuty z siódmego metra (Krajewski w pierwszej i Piotr Masłowski w drugiej połowie). – Dodajmy do tego jedną kontrę i bylibyśmy trzema trafieniami do przodu – wylicza trener Dropek. – Bramkarze też dokładnie analizują, jak piłkarze wykonują rzuty karne i czasami nie dają się pokonać. – Można teraz narzekać, że nie trafiłem. W drugiej części było już dobrze – mówi Krajewski, który po zmianie stron poprawił się i wykorzystał swoją szansę z 7 m. Szansa na komplet punktów pojawi się już w sobotę, kiedy do Puław zawita beniaminek Gaz-System Pogoń Szczecin, z dobrze znanym skrzydłowym Wojciechem Zydroniem.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama