Było tam kilkanaście stron \"Instrukcji Alarmowej Zakładu Karnego we Włodawie”, opatrzonej pieczątką i podpisami dyrektora ZK majora Ryszarda Wojarnika oraz pułkownika Jerzego Kopcia, zastępcy Dyrektora Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Lublinie.
Instrukcja opisuje krok po kroku, co robić w razie buntu więźniów, napadu na zakład karny, czy podczas zbiorowej ucieczki – m.in. kogo zaalarmować oraz gdzie mają się zebrać strażnicy.
Załącznikiem do instrukcji jest lista ponad stu pracowników więzienia we Włodawie: z ich domowymi adresami, prywatnymi telefonami komórkowymi i stacjonarnymi.
W kopercie był też dokument dotyczący tajników przewozu więźniów, a na dokładkę nadawca przesyłki dołączył niepozorny kwit: z danymi o karalności mężczyzny skazanego na 2,5 roku więzienia. Ze zdjęciem osadzonego.
Wczoraj dokumenty z danymi strażników odebrali z naszej redakcji funkcjonariusze Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Lublinie.
– Wypłynęły z Zakładu Karnego we Włodawie, bo jest to kopia egzemplarza instrukcji, który tam się znajduje – mówi Jerzy Kopeć, zastępca dyrektora OISW w Lublinie. – Ustalamy, kto je skopiował.
Instrukcja nie jest objęta klauzulą tajności, ale zawiera dane stanowiące tajemnice służbową.
Czy wysłanie mediom wewnętrznych dokumentów z \"wrażliwymi” danymi nie jest elementem wewnętrznych rozgrywek między pracownikami zakładu karnego?
– Nie będę spekulował na temat motywów działania sprawcy, wyjaśni to postępowanie – ucina pułkownik Kopeć.
Według niego strażnicy nie powinni się czuć zagrożeni przez to, że z więzienia wypływają ich adresy i telefony.
– W małej miejscowości i tak wszyscy wiedzą, gdzie kto pracuje i mieszka – uważa pułkownik.
Ale strażnicy więzienni takiego poczucia bezpieczeństwa nie mają. – Nie czułbym się pewnie, gdyby mój adres i telefon krążył po świecie – powiedział nam jeden z nich. – Nie pilnujemy przecież ogórków w zieleniaku.
Afera: Służbowe tajemnice uciekły z więzienia
Z Zakładu Karnego we Włodawie wyciekła instrukcja, jak opanować bunt kryminalistów. A także domowe adresy i telefony funkcjonariuszy. Kopertę z poufnymi dokumentami listonosz przyniósł do naszej redakcji.
- 23.11.2012 18:13

Reklama













Komentarze