Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Nie ma remontu pałacu. Jest afera

List gończy, stracone unijne dotacje, znikający ludzie i przestępcy w białych kołnierzykach – to sensacyjna historia, w którą wplątany jest renesansowy pałac w Czemiernikach i Fundacja \"Fortalicja Czemierniki”, która miała go wyremontować.
Nie ma remontu pałacu. Jest afera
Pałac w Czemiernikach czeka na remont. Fosa widoczna na zdjęciu już zarosła
Fundacja \"Fortalicja Czemierniki” miała być zbawieniem dla miasteczka z powiatu radzyńskiego. Jeśli ktoś słyszał o Czemiernikach, to dzięki urokliwie położonemu, wyjątkowemu, renesansowemu pałacowi z funkcjami obronnymi. \"Fortalicja” kupiła niszczejący zabytek i obiecała go wyremontować. Przedstawiciele fundacji sprawiali dobre wrażenie, brylowali obok wojewody, posłów i samorządowców na jubileuszu 500-lecia nadania praw miastu.

Koniec marzeń

\"Fortalicja” zdobyła na remont 2,3 mln zł z Regionalnego Programu Operacyjnego. Całą inwestycję wyceniono na 4 mln zł. Urzędnicy podpisali umowę z fundacją we wrześniu 2010 r. Pałac miał lśnić nowym blaskiem na początku tego roku. Mieszkańcy Czemiernik nie posiadali się z radości – oczami wyobraźni widzieli swoją wieś jako nowy Kazimierz Dolny: pełną turystów odwiedzających pałac i zostawiających pieniądze. Takie wizje roztaczali ludzie fundacji. Marzenia szybko się rozwiały.

\"Fortalicja” zrobiła przy pałacu, mówiąc delikatnie, niewiele. W końcu przerwała wszelkie prace. Prosiła za to Urząd Marszałkowski, który nadzoruje wydawanie pieniędzy z RPO, o przedłużenie terminu zakończenie inwestycji. Kontakt telefoniczny i mejlowy urwał się wiosną. Kiedy inwestycję zbadała kontrola z urzędu, okazało się, że w pałacu nie ma 23 okien, które według dokumentów zostały sfinansowane z unijnej dotacji. – Fundacja nie wniosła zastrzeżeń do informacji pokontrolnej, podpisała dokument, lecz nie potrafiła wyjaśnić braku okien – mówi Paweł Florek z Urzędu Marszałkowskiego.

Zarząd województwa zdecydował w październiku o rozwiązaniu umowy z \"Fortalicją”. – Taka sytuacja zdarza się pierwszy raz w historii RPO – kręcili głowami urzędnicy. W zeszłym tygodniu zażądał od fundacji zwrotu udzielonej już dotacji – ponad 400 tys. zł.

– Były beneficjent ma dwa tygodnie na ustosunkowanie się do naszego wniosku o zwrot dotacji. Może np. wnioskować o rozłożenie zwrotu tej kwoty na raty czy jej umorzenie – tłumaczy Beata Górka, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego. Fundacja może też prosić o ponowne rozpatrzenie sprawy.

\"Łapa” znika

Wiemy, że zarząd województwa zastanawiał się nad zawiadomieniem prokuratury o historii z fundacją, remontem i oknami. Dotychczas tego nie zrobił. To nie byłby pierwszy kontakt śledczych z ludźmi związanymi z \"Fortalicją”.

Fundację z siedzibą we wsi Opypy pod Grodziskiem Mazowieckim otacza mgła tajemnicy. Do jej prezes nie dodzwoniliśmy się, nie odpowiedziano też na naszego e-maila.

We władzach fundacji zasiadali i zasiadają członkowie rodziny Piotra B., ps. \"Łapa”. Prezesem jest jego córka, kiedyś tę funkcję pełnił jego brat. Od niemal dwóch lat \"Łapy” szukają policjanci. Na wniosek Sądu Okręgowego w Krakowie mają go doprowadzić do aresztu. Zaginęła również żona \"Łapy” – 51-letnia szefowa rady fundatorów, czyli najważniejsza osoba w \"Fortalicji Czemierniki”. Po raz ostatni widziano ich 18 stycznia 2011 roku, kiedy wsiadali razem do samochodu. Mieli pojechać na zasłużony urlop. Po dwóch miesiącach córka zawiadomiła policję o zaginięciu matki. Samochód odnalazł się w warsztacie samochodowym.

– Piotr B. ma odbyć karę 317 dni pozbawienia wolności za niezapłaconą część orzeczonej wyrokiem sądu grzywny – informuje Beata Górszczyk z Sądu Okręgowego w Krakowie. \"Łapa” wciąż ma zapłacić 633 tys. zł z 720 tys. zł zasądzonej przez krakowski sąd w lutym 2011 roku.

Kamienice i Lew R.

Za co sąd ukarał Piotra B.? Przewodził gangowi, który pod koniec lat 90. nielegalnie przejął dwie kamienice w Krakowie. Wprowadzał w błąd notariuszy, posługując się fałszywi paszportami i pełnomocnictwami. Budynki stawały się potem majątkiem specjalnie założonej w tym celu spółki. Dodatkowo, \"Łapa” i jego ludzie prali brudne pieniądze. Krakowska prokuratura apelacyjna wysłała za \"Łapą” kilka lat temu list gończy, w którym uprzedzała i ostrzegała: może używać nazwiska Peter von Bakow i mieć broń palną. Ostatecznie, sąd skazał go na pięć lat więzienia w zawieszeniu oraz 720 tys. zł grzywny.

To nie koniec grzeszków Piotra B. Trzy lata temu przyznał, że pośredniczył w załatwianiu zwolnień lekarskich dla znanego producenta filmowego Lwa R. Zgodził się dobrowolnie poddać karze. Jak informowała \"Gazeta Wyborcza”, ma dostać trzy lata w zawieszeniu i 150 tys. zł grzywny. Jednak nie wiadomo, co z umową, skoro \"Łapa” przepadł jak kamień w wodę.

– Sąd zdecyduje 11 grudnia, czy przystać na dobrowolne poddanie się karze przez pana Piotra B. – mówi Jarosław Szubert, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi.

\"Fortalicja” działała prężnie w różnych miastach. Powiązana z nią spółka miała wyremontować Teatr im. Słowackiego w Krakowie. Jednak projekt zawalił się po zniknięciu żony Piotra B.

Co stanie się z czemiernickim pałacem? Według lokalnego tygodnika \"Wspólnota” zabytek może pójść pod młotek.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama