Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Zajazd Marta w Pułankowicach: 5 gwiazdek za tradycyjną kuchnię (recenzja)

Na ostatnią w tym roku recenzję wybraliśmy się do Zajazdu Marta. Restauracja działa już dwadzieścia lat, specjalizując się w potrawach z dziczyzny, która według Roberta Makłowicza \"jest najlepsza na świecie”. Dlatego postanowiliśmy spróbować innych smaków.
Zajazd Marta w Pułankowicach: 5 gwiazdek za tradycyjną kuchnię (recenzja)
Ale, żeby tradycji stało się zadość, zrobiliśmy mały wyjątek i na przekąskę zamówiliśmy \"Pasztet z dziczyzny” (12 zł), przyrządzany według receptur Jana Szyttlera, nadwornego kucharza Księcia Eustachego Sapiehy. Zresztą, według jego XIX-wiecznej książki kucharskiej przyrządza się w \"Marcie” wiele potraw. Pasztet był delikatny i soczysty. A dodatek konfitury i całych owoców żurawiny, sprawił nam wiele przyjemności. W roli przekąski drugiej wystąpił \"Śledź po japońsku” (9 zł). Ta galicyjska potrawa związana jest z wojną japońsko-rosyjską, na cześć Japończyków mieszkańcy nazwali swojego ulubionego śledzia na sałatce – śledziem po japońsku. A ponieważ z Pułankowic do Galicji już blisko – galicyjski śledź w karcie jest. Nie ukrywam, że mam do niego słabość i często przedkładam nad tatara. Na gorącą przekąskę wybraliśmy sobie \"Wątróbkę Specjalność Szefa” za 16 zł, którą podano nam na dwóch talerzykach. To paski wątróbki, bardzo krótko duszonej z pieczarkami, doprawionej na słodko i flambirowanej w koniaku. To bardzo smaczne danie, w którym pobrzmiewają smaki kuchni staropolskiej i litewskiej. Po dobrym wstępie zamówiliśmy \"Wiejski rosół z kołdunami litewskimi” za 17 zł oraz \"Kwaśnicę” za 9 zł. W rosole, gotowanym z kilku gatunków mięs i – co ważne – na warzywach z ogrodu przy restauracji, pływały fantastyczne kołduny z najprawdziwszej baraniny, które zachowywały się jak prawdziwe kołduny. Czyli w trakcie zajadania się nimi, puszczały sok. Samo sedno. Zaintrygowała mnie kwaśnica, a dokładnie kwas pułankowicki. Esencjonalna zupa na kwasie z kiszonej kapusty, zabielana śmietaną kryła w sobie kawałki wędzonego boczku. Zupa o mocnym smaku bardzo przypadła mi do gustu swoim bezpretensjonalnym charakterem. Na drugie zamówiliśmy \"Udziec jagnięcy pieczony w rozmarynie” za 38 zł z fasolką szparagową polaną masłem z bułeczką tartą (7 zł) oraz \"Karkówkę w warzywach” za 13 zł, z kluskami śląskimi (7 zł) i zasmażanymi buraczkami (6 zł). I piwo z sokiem malinowym za 6.50. Jagnięcina była krucha, soczysta i aromatyczna, a kawałki słoniny, którymi ją nafaszerowano, tylko dodały jej smaku. Po prostu popisowe danie. Jagnięcinie nie ustępowała karkówka z pysznymi warzywami, kluskami śląskimi robionymi na miejscu. A buraczki smakowały nam jeszcze bardziej. Coś pysznego. Niestety, zabrakło kisielu z żurawiny, za którym przepadamy. M. zamówiła filiżankę espresso (7 zł) i byliśmy tak najedzeni, że sernika ani szarlotki nie dalibyśmy rady zjeść. Nasza ocena? Zapłaciliśmy 150 zł 50 groszy. Dajemy 5 gwiazdek za bardzo smaczną kuchnię opartą na lokalnych, świeżych produktach. Tradycyjną w najlepszym znaczeniu tego słowa. Polską z litewskimi akcentami, promującą dziczyznę. Brawo! Pułankowice 5a 23-212 Wilkołaz Czynne od 11 do 23. Szef kuchni Filippo Orlando Można płacić kartą Zobacz więcej naszych recenzji: Przewodnik po restauracjach Lubelszczyzny
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama