Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Maciej Szmatiuk, Górnik Łęczna: Trzeba zacisnąć zęby

ROZMOWA Z Maciejem Szmatiukiem, obrońcą Górnika Łęczna
Maciej Szmatiuk, Górnik Łęczna: Trzeba zacisnąć zęby
Przemysław Gąbka/gornik.leczna.pl

Przed meczem z Piastem Gliwice Veljko Nikitović obiecał cashback w przypadku innego wyniku niż wasze zwycięstwo. To był jedyny moment, kiedy warto było stawiać wasz mecz u bukmachera. Jesteście tak nieprzewidywalni, że ciężko za wami trafić.

– Wcale nie tak ciężko, wystarczy słuchać Vela (śmiech). Mam nadzieję, że częściej będzie typował nasze zwycięstwa.

Teraz można się zastanawiać, czy mecz z Cracovią był wypadkiem przy pracy, czy to zespół Jacka Zielińskiego stał się nagle tak mocny.

– Akurat to spotkanie dobrze się dla nich ułożyło, dostaliśmy bramkę z niczego, za chwilę drugą i rywale mogli spokojnie prowadzić grę. Czasem zdarza się taki mecz, nie ma sensu już do tego wracać.

Jak to zrobiliście, że w ciągu dwóch dni wyczyściliście głowy i zapomnieliście o tej bolesnej porażce?

– Wiemy, że nie ma co rozdmuchiwać porażek, bo i tak nic się w ten sposób nie zmieni. Stosujemy się do tej reguły i do każdego meczu podchodzimy tak samo. Przed spotkaniem z Zawiszą będzie podobnie. Zapomnieliśmy już o wygranej nad Koroną. Twardo stąpamy po ziemi.

Komentatorzy NC+ zwrócili uwagę, że w sobotę brakowało wam sił, a we wtorek nogi same was niosły.

– Może patrząc przez pryzmat tego, jak te mecze się ułożyły. Jak się prowadzi to zawsze gra się łatwiej, w sobotę to rywal miał ten luz, a myśmy się męczyli. Możliwe też, że faktycznie akurat tego dnia mieliśmy dołek fizyczny, ale ciężko to wyjaśnić.

Mecz z Koroną był waszym najlepszym wyjazdowym spotkaniem w tym sezonie?

– Na wiosnę na pewno. Jesienią było wiele fajnych meczów, nawet tych przegranych. Łącząc jednak wszystko, wynik i grę, to faktycznie mógł być nasz najbardziej udany wyjazd.

Z drużyny własnego stadionu powoli zmieniacie się w specjalistów od wyjazdów. Jeszcze w pierwszej lidze mieliście olbrzymie problemy z punktowaniem poza własnym obiektem, teraz wygraliście już drugi raz z rzędu na wyjeździe.

– Nie mam nic przeciwko temu, żeby podtrzymać tę passę w piątek, a później z powrotem uczynić z naszego stadionu twierdzę.

Nie będziecie mieli wiele czasu na odpoczynek. Kolejne spotkanie już w piątek, z bydgoskim Zawiszą.

– Pewnie każdy czuje w nogach granie co trzy dni i ciągłe podróże, ale to nie moment na narzekanie. Trzeba zacisnąć zęby i walczyć dalej.

Ten mecz będzie miał dla was olbrzymie znaczenie, bo zwyciężając, praktycznie zapewnicie sobie utrzymanie.

– Tak ułożyła się tabela. Ale nie podchodzimy do Zawiszy jak do wyjątkowego rywala, raczej będzie to dla nas kolejny mecz. Najważniejszy, bo najbliższy.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama