Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Stracili Bonina, ratują Cernycha

Na finiszu sezonu Górnik Łęczna wypracował sobie przewagę nad strefą spadkową, ale jest nękany kontuzjami.
Stracili Bonina, ratują Cernycha
Fedor Cernych opuścił mecz z Zawiszą, ale sztab medyczny Górnika robi wszystko, żeby był gotowy na Ruch Chorzów, fot. Przemysław Gąbka/gornik.leczna.pl

Grzegorz Bonin z sześcioma golami był w kończącym się sezonie jednym z najskuteczniejszych zawodników zielono-czarnych. W decydujących spotkaniach nie pomoże jednak kolegom, bo w piątkowym meczu z Zawiszą Bydgoszcz złamał obojczyk i nie zagra już do końca sezonu.

Górnik bez Bonina traci bardzo wiele w ofensywie. Gorzej, że problemy zdrowotne ma także drugi z motorów napędowych zespołu, Fedor Cernych. Wydawało się, że Litwin powrócił już do wysokiej formy z przed złamania kości śródstopia. Strzelał arcyważne bramki w spotkaniach z Piastem Gliwice i Koroną Kielce, ale przyplątał się kolejny uraz.

Tym razem chodzi o naciągnięcie mięśnia czworogłowego uda. Z tego powodu Cernycha zabrakło w ostatnim meczu z Zawiszą. Pod znakiem zapytania stoi także jego występ w najbliższym spotkaniu z Ruchem Chorzów. Sztab medyczny klubu z Łęcznej robi jednak wszystko, żeby postawić go na nogi.

Ciężko wyobrazić sobie Górnika w najbliższych spotkaniach bez Bonina i Cernycha. O tym, jak mało argumentów w ofensywie mają zielono-czarni bez tej dwójki można było przekonać się w drugiej połowie meczu z Zawiszą. Gdyby nie kapitan Veljko Nikitović, który wykorzystał jedną, jedyną sytuację do zdobycia gola, łęcznianie prawdopodobnie przegraliby ten arcyważny mecz.

– Ten punkt może być na wagę utrzymania. Jesteśmy z siebie zadowoleni, ponieważ z dwóch wyjazdów przywozimy cztery punkty. To bardzo dobry rezultat. Trzeba odpocząć i zebrać siły, bo od poniedziałku w głowie będzie już tylko Ruch Chorzów – powiedział na oficjalnej stronie Górnika Radosław Pruchnik.

Pozostaje liczyć na to, że Nikitović utrzyma wysoką dyspozycję (dwie bramki i trzy asysty w dwóch ostatnich spotkaniach) i w kolejnych meczach również będzie w stanie pociągnąć kolegów do sukcesów. To też najwyższa pora, żeby odpowiedzialność za strzelanie goli wziął na siebie Shpetim Hasani. Albańczyk ostatnio wygląda nieźle (dwie bramki i asysta w czterech meczach), ale cztery trafienia w 26 spotkaniach to wciąż przeciętny dorobek jak na napastnika.

Dobra wiadomość dla kibiców jest taka, że razem z kolegami na pełnych obrotach trenuje już Patrik Mraz. Słowak prawdopodobnie zagra w sobotę na lewej obronie, dzięki czemu Paweł Sasin będzie mógł załatać dziurę po urazie Bonina na prawym skrzydle.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama