Najgorsze jest to, że osoby z legitymacją PSL do wyborów w ogóle nie zostały dopuszczone – podkreśla Józef Kuropatwa (PSL), starosta hrubieszowski. – Jeden z kandydatów ze stronnictwa zebrał 90 podpisów poparcia, drugi 84 (na wymaganych co najmniej 50). Ostatecznie żaden nie kandydował, bo rzekomo część podpisów była nieczytelna.
31 maja w całej Polsce członkowie izb rolniczych wybierali swoich przedstawicieli do Rad Powiatowych. W Lubelskiem takich rad jest 20.
Zdaniem przedstawicieli PSL nie wszyscy mieli szansę kandydować. – Zarejestrowałem się 11 maja. Był to ostatni dzień, kiedy można było to zrobić – opowiada Janusz Adam Kloc (PSL), wiceprzewodniczący Rady Powiatu Włodawskiego. – W mojej sprawie komisja okręgowa zebrała się 13 maja i odmówiła mi rejestracji. Powodem było to, że w dwóch miejscach w dokumentach brakowało nazwy gminy, zaś w jednym miejscu nazwy powiatu. Zrobiono wszystko, żeby zarejestrować „swoich”. Takie jest moje zdanie.
Pojawiają się też zarzuty, że informacja o wyborach i rejestracji kandydatów była niewystarczająca. – Przyszły do mnie dwie osoby, które chciały wystartować w wyborach, że nie wiedzą kto jest w komisji okręgowej – opisuje Waldemar Domański (PSL), wójt gminy Dubienka. – Ja tego też nie wiedziałem. To jest nie do pomyślenia, że w demokratycznym państwie nie ma żadnych ogłoszeń dotyczących składu komisji i tego, gdzie ona urzęduje. To tak jakby ktoś jakieś tajne wybory organizował.
Robert Jakubiec, były i obecny prezes Lubelskiej Izby Rolniczej, nie zgadza się z tymi zarzutami. – Jako „stary” – do minionego wtorku – prezes nie miałem nic w tej sprawie do powiedzenia. Sam byłem kandydatem. Mnie też komisja odrzuciła 20 podpisów, z czym też do końca się nie zgadzam – mówi prezes LIR.
Nie zgadza się też z zarzutem, że wybory były tajne. – Wszystkie informacje były podawane do publicznej informacji – odpowiada Jakubiec. – Ci, którzy mówią te rzeczy, to pierwsi o tym wiedzieli. Nikt niczego nie trzymał w tajemnicy.
A było o co walczyć. Udało nam się dotrzeć do wyników kontroli LIR dotyczącej m.in. gospodarowania środkami publicznymi w latach 2012-2013 przeprowadzonej przez Urząd Kontroli Skarbowej w Lublinie. W 2013 r. przychody LIR wyniosły blisko 3 mln zł (większość stanowią wpłaty gmin – odpis 2 proc. od wpływów z tytułu podatku rolnego). Większość – ponad 55 proc. środków LIR, została przeznaczona na wynagrodzenia i świadczenia dla 22 pracowników (20,5 etatu). Średnio na jeden etat przeznaczono ponad 81 tys. zł, czyli ponad 6,7 tys. zł miesięcznie.
Tymczasem nie będzie śledztwa w sprawie zgłoszonej przez dwóch niedoszłych kandydatów z gminy Garbów. Chodziło o rzekome przekroczenie uprawnień przez członków komisji – okręgowej i wojewódzkiej jak też prezesa i wiceprezesa LIR. Śledczy nie stwierdzili czynu zabronionego.
– Decyzja nie jest prawomocna – mówi Grzegorz Trusiewicz, zastępca prokuratora rejonowego w Puławach.













Komentarze