Do Tunezji w ostatnich latach rocznie wyjeżdżało ok. 100 tys. Polaków. Liczba wypoczywających tam turystów znacznie spadła po marcowym zamachu terrorystycznym w muzeum Bardo w Tunisie, gdzie zginęli także obywatele naszego kraju. W ubiegłym tygodniu doszło do kolejnego zamachu, na plaży w kurorcie Susa. Wśród blisko 40 ofiar nie było Polaków. Ministerstwo Spraw Zagranicznych po tym tragicznym zdarzeniu przypomniało, że już w maju ubiegłego roku odradzało wyjazdów do Tunezji z powodu „potencjalnego wzrostu aktywności grup terrorystycznych”.
Takie informacje można na bieżąco śledzić na stronie resortu: msz.gov.pl. Stosowana jest tam czterostopniowa skala ostrzegania:
• zachowaj zwykłą ostrożność
• ostrzegamy przed podróżą
• nie podróżuj
• opuść natychmiast
Część ostrzeżeń dotyczy terytoriów całych państw, a inne tylko niektórych ich części. Szczegóły są przedstawiane na przygotowanych przez ministerstwo mapach.
Widać po czarterach
Te informacje miały wpływ między innymi na ostateczną listę wakacyjnych połączeń z lubelskiego lotniska. Na długo przez rozpoczęciem sezonu czarterowego mówiło się o lotach do Enfidha-Monastir w Tunezji oraz Hurghady i Sharm El Sheikh w Egipcie. Ostatecznie w ofercie znalazły się jedynie Antalya w Turcji i Chania na greckiej wyspie Kreta.
- Biura podróży reagują na to, co dzieje się na popularnych dotychczas kierunkach bliskowschodnich. Ich plany co roku weryfikuje rynek. Touroperatorzy konsolidują oferty, skupiając się na sprawdzonych kierunkach i rezygnują z otwierania kierunków, które mogłyby nie cieszyć się wystarczającą popularnością - mówi Piotr Jankowski, rzecznik prasowy Portu Lotniczego Lublin. - Dodatkowo sytuacja polityczna, zagrożenia atakami terrorystycznym i niesprzyjające informacje, docierające z takich krajów jak Egipt czy Tunezja oraz ostrzeżenia polskiego MSZ sprawiły, że w tym roku nie udało się branży turystycznej uruchomić wakacyjnych czarterów do tych popularnych przed laty miejsc.
Tunezja poza ofertą
- Loty do Tunezji po ostatnich wydarzeniach właściwie całkowicie wycofaliśmy z oferty - przyznaje Wojciech Padyasek z lubelskiego biura podróży Continental Travel. - Każdy klient, który wcześniej zdecydował się na ten kierunek, ma możliwość zmiany rezerwacji. Do najczęściej wybieranych należą: Turcja, Egipt i Grecja.
Tunezja cieszyła się dużym zainteresowaniem, ale jak przyznaje nasz rozmówca, po tragicznym zamachu w Susa klienci sami zaczęli rezygnować z wyjazdów do tego kraju. Najczęściej wybierają Turcję, w której oferowane są wysokie standardy przy korzystnych cenach, bądź Egipt, gdzie mimo ostrzeżeń MSZ dotyczących wybranych miast, w kurortach wypoczynkowych jest bezpiecznie.
Z kolei w przypadku urlopu w Grecji proponowane standardy są nieco niższe, ale turystów kuszą stosunkowo niskie koszty pobytu.
- Coraz bardziej popularne stają się greckie nowości jak Lefkada, czy Kefalonia. Ponadto do łask wraca Cypr Północny, rusza też portugalska Madera. Sporo osób rezygnuje z kolei z Włoch, gdzie robi się coraz drożej, podobnie jak w Bułgarii czy Chorwacji. W dalszym ciągu zainteresowaniem cieszy się Hiszpania, która wciąż jest jednak dość droższa od innych kierunków – wylicza Padyasek.
Do Grecji z gotówką, ale bez obaw
Innego rodzaju obawy niż w przypadku Tunezji pojawiają się ostatnio w związku w wyjazdami do Grecji. Chodzi o sytuację ekonomiczną tego kraju. W niedzielę Grecy wezmą udział w referendum, w którym odpowiedzą na pytanie, czy chcą porozumienia z wierzycielami w sprawie pakietu pomocy dla Aten. Jeśli powiedzą „nie”, istnieje realna groźba wyjścia Grecji ze strefy euro.
- Osobom wyjeżdżającym w tym kierunku radziłbym uzbroić się w dwie rzeczy: gotówkę i cierpliwość - mówi dr Mariusz Kicia z Katedry Bankowości Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. - Grecja ratuje się restrykcjami w postaci kontroli przebiegu kapitału, ustalając limity wypłat z bankomatów i transakcji bezgotówkowych. Trzeba być przygotowanym na to, że nie będziemy mogli zapłacić kartą. Dlatego warto się zabezpieczyć i zabrać ze sobą gotówkę, co jednak nie jest do końca bezpieczne.
Jak dodaje ekonomista, należy liczyć się z tym, że w razie paniki Grecy mogą zacząć wykupywać masowo pewne produkty. W razie pogarszania się nastrojów niewykluczone są także protesty i manifestacje niezadowolonych obywateli.
Zdaniem przedstawiciela biura podróży, z którym rozmawialiśmy, te obawy mogą jednak dotyczyć głównie kontynentalnej części Grecji.
- Na wyspach sytuacja jest trochę inna, tam nie wszyscy żyją kryzysem. To prywatni przedsiębiorcy, którzy prowadzą swoje biznesy. Hotele nagle nie zostaną zamknięte, piekarnie też nie przestaną piec chleba - uspokaja Wojciech Padyasek. - Co do zabierania ze sobą gotówki, to wielu turystów tak robi od lat, niezależnie od sytuacji ekonomicznej danego kraju. Po prostu taniej wychodzi wymienić walutę w Polsce niż na miejscu płacić kartą, bądź wypłacać pieniądze z bankomatu, bo w tym przypadku przelicznik jest mało korzystny.
O czym pamiętać
Niezależnie od kierunku, jaki wybieramy, zawsze warto zadbać o to, aby wyjazd okazał się udany i nie zakończył niemiłą niespodzianką.
- Przede wszystkim należy starannie wybrać i sprawdzić organizatora imprezy turystycznej. Powinien on być wpisany do rejestru, mieć stosowne ubezpieczenia i gwarancje – radzi Lidia Baran-Ćwirta, Miejski Rzecznik Konsumentów w Lublinie. Takie informacje można znaleźć w urzędach marszałkowskich, czy na stronach Ministerstwa Sportu, które prowadzi ewidencję biur podróży.
Druga rzecz to wybór odpowiedniej oferty. - Kierujmy się nie tylko ładnymi, wyretuszowanymi zdjęciami, ale realnym opisem wycieczki. Czasem cukierkowy opis z katalogu nijak ma się do rzeczywistości. Warto to skonfrontować z opiniami osób, które już były w danym miejscu zamieszczanymi w portalach turystycznych - mówi Baran-Ćwirta. - Jeśli w trakcie wyjazdu okaże się, że coś jest nie tak, powinniśmy natychmiast zgłosić się do rezydenta z żądaniem wydania tego, co mieliśmy zaoferowane w umowie. Jeśli to okaże się niemożliwe, to po powrocie należy złożyć reklamację na piśmie.
Reklamację powinno się złożyć nie później niż 30 dni od dnia zakończenia wyjazdu. Skrócenie tego terminu jest niedozwolone i wszelkie modyfikujące go zapisy, zawarte w regulaminie organizatora, uznawane są za klauzule niedozwolone. Organizator musi odpowiedzieć na reklamację w ciągu 30 dni od dnia otrzymania reklamacji - jeśli tego nie zrobi, uznaje się, że uznał reklamację za uzasadnioną.














Komentarze