Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Finalistka Miss Polski 2015: "Jeśli ktoś mi zazdrości przestaję utrzymywać z nim kontakt"

Rozmowa z Aleksandrą Trykacz z Radzynia Podlaskiego, która dostała się do finału Miss Polski 2015.
Finalistka Miss Polski 2015: "Jeśli ktoś mi zazdrości przestaję utrzymywać z nim kontakt"
Fot. AS

• Jesteś w gronie 24 finalistek konkursu Miss Polski. Liczysz na koronę?

- Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. W ćwierćfinałach wzięło udział 250 dziewczyn, do półfinałów zakwalifikowało się jedynie 48, a teraz jest nas 24. Skoro udało mi się zajść tak daleko, to mam nadzieję na więcej. Jestem optymistycznie nastawiona. Nawet gdyby się nie udało dostać do finału i tak nie żałowałabym udziału w konkursie. Wykorzystałam w ten sposób ostatnią szansę na takie doświadczenie. Mam 23 lata, więc to ostatni moment, kiedy mogłam wystartować w wyborach. Miałam też trochę więcej czasu, bo to pierwszy sezon, w którym nie startuję w zawodach lekkoatletycznych. Miałam więc tylko studia i pracę.

• Który moment konkursu wspominasz najlepiej? 

- Bardzo ciekawym doświadczeniem był udział w półfinałach, które były transmitowane na żywo w telewizji. Było to jednocześnie bardzo stresujące, bo nie miałam doświadczenia w takich wystąpieniach. Czas antenowy był bardzo ograniczony, musiałyśmy wszystko robić w pośpiechu, ale organizacja była profesjonalna. Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik. Wiadomo, że każda z nas chciała zaprezentować się jak najlepiej. Zaprzyjaźniłam się z niektórymi dziewczynami. Nie tylko na czas konkursu, ale na pewno na dłużej. Poznałam też wielu ciekawych ludzi z branży modowej i osoby, które do tej pory znałam tylko z telewizji na przykład prowadzącego półfinałową galę Krzysztofa Ibisza.

• Obejrzałaś już relację z półfinałów?

- Jeszcze nie, widziałam tylko zdjęcia. Jestem zadowolona. Potrafię jednak też wyciągać wnioski i szybko koryguję to, co może być zrobione znacznie lepiej. Po występie półfinałowym wiem, co muszę poprawić i zadbam o to przed galą finałową. Niektóre rzeczy będą już naturalne. Jeśli jest się dobrze przygotowanym znika dodatkowy stres. Na pewno będę też bardziej pewna siebie na scenie. Na razie jednak o tym nie myślę. Gala zostanie zorganizowana najprawdopodobniej w grudniu, więc mam jeszcze trochę czasu. Teraz chcę się zregenerować i odpocząć.

• Bierzesz pod uwagę karierę w modelingu?

- Gdyby pojawiły się jakieś ciekawe propozycje na pewno z nich skorzystam. Warto wykorzystać każdą szansę, żeby potem nie żałować. Modeling to jednak zajęcie, tak jak sport, które jest ograniczone wiekiem. Nie można zajmować się tym zawsze. Plany zawodowe wiążę głównie z administracją, którą studiuję na UMCS. Pracuję też w jednej z firm w rodzinnym Radzyniu, w której także zajmuję się administracją.

• Masz jakieś negatywne wspomnienia z konkursu?

- Na szczęście nie dotknęły mnie żadne negatywne skutki udziału w konkursie. Wiadomo, że każda z nas musiała się liczyć z możliwością krytyki. Ja tego nie doświadczyłam, ale widziałam na przykładzie moich koleżanek jakie to przykre, kiedy ludzie krytykują cię tylko dla samej krytyki. Samo to, że ktoś wygrał jest przedmiotem zazdrości i negatywnych komentarzy w Internecie.

• Koleżanki nie były zazdrosne?

- Staram się otaczać ludźmi, którzy dobrze mi życzą. Jeśli ktoś mi zazdrości przestaję utrzymywać z nim kontakt, bo szkoda czasu na takie osoby. Ja miałam ogromne wsparcie nie tylko w mojej rodzinie i chłopaku, ale też znajomych, którzy trzymali za mnie kciuki i gratulowali awansu do finału.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama