• Już po raz trzeci camp Marcina Gortata zawitał do Lublina. Dlaczego tak chętnie odwiedza pan nasze miasto?
- Lublin ma dla mnie olbrzymie znaczenie. To, po Łodzi, mój drugi dom. Mam tu swoje słodkie miejsca, gdzie zawsze miło i przyjemnie mogę spędzić czas. Mam tu też wielu kolegów i znajomych. Wśród nich jest prezydent Krzysztof Żuk. Koszykówka za jego kadencji poszła mocno do przodu. Gracie w ekstraklasie i ciągle się rozwijacie. W tym aspekcie jest on dla mnie wzorem. Myślę również, że Lublin jest odpowiednim miejscem, aby z dobrej strony pokazać Polskę moim amerykańskim przyjaciołom. W tegorocznym campie wzięło udział dużo zdolnej młodzieży, po której widać, że chce podnosić swoje umiejętności. Cieszy również frekwencja na trybunach. Rodzice, mieszkańcy Lublina czy uczestnicy turnieju streetballa - to wszystko sprawiło, że tegoroczny camp był olbrzymim wydarzeniem.
• Co chciałby pan przekazać uczestnikom campu?
- Przede wszystkim chciałbym, aby wynieśli pasję do koszykówki. Ten sport może napędzić ich na wiele lat. Jeżeli po zakończeniu campu wezmą piłkę oraz koszulkę i wyjdą pograć w kosza, to będzie mój olbrzymi sukces.
• Jak wypada porównanie młodzieży z Polski i USA?
- Polska młodzież jest bardziej ułożona, zdyscyplinowana i zamknięta w sobie. Amerykanie są bardziej szaleni i pełni energii. Wiadomo, że zarówno Polacy, jak i Amerykanie mają swoje plusy i minusy.
• Jak wygląda system wyłaniania talentów koszykarskich w USA?
- W USA sporą rolę odgrywają klasy sportowe. Taki system jest również powoli tworzony w Polsce, ale na to potrzeba jeszcze trochę czasu. W Stanach Zjednoczonych zdolne dziecko jest ściągane do klubu. Tam reprezentuje swoje miasto i jest z tego bardzo dumne. Później trafia do collegu, gdzie ćwiczy zupełnie za darmo. Ma jednak zapewnione dobre warunki do treningu i uczestnictwo w rozgrywkach sportowych. Co ciekawe, mecze młodych koszykarzy mają często większą oglądalność w telewizji niż spotkania NBA. Nawet jeżeli ci zawodnicy nie trafią do NBA, to wyjeżdżają do Europy, gdzie grają za naprawdę poważne pieniądze.
• Niestety, w Polsce olbrzymim problemem są zwolnienia z lekcji wychowania fizycznego. Pan jest jedną z twarzy akcji „Stop zwolnieniom z WF-u”
- Lekcje wychowania fizycznego pozwalają młodzieży rozładować energię. Ja w młodości byłem uczniem trójkowym lub czwórkowym. Z WF zawsze jednak miałem szóstkę. I nawet kiedy rodzice narzekali, że znowu z polskiego przyniosłem trójkę, to ja mówiłem im, że za to z WF mam ocenę celującą. Każde dziecko potrzebuje ruchu. Młodzież najlepiej rozwija się do 18 roku życia. Motorykę najlepiej kształtuje się w wieku 10-12 lat.
To właśnie szkoła była moim najlepszym trenerem. W Szkole Podstawowej im. Eugeniusza Łokajskiego miałem po dwie godziny WF dziennie i nigdy nie byłem zwalniany z tych zajęć. Co więcej, ja byłbym wściekły na rodziców, gdyby mnie zwalniali z tych lekcji. Dzisiaj są dzieci, które nie mogą dobiec do autobusu, bo skończyłoby się to dla nich zawałem. Ja autobus często goniłem przez trzy przystanki. Przeciętne dziecko w Polsce ma iPoda, tablet czy laptopa i siedzi przed nim od 8 do 20.
W mojej młodości nie było takich rzeczy. Był za to domofon czy telefon stacjonarny. Dzwoniło się i mówiło, że gramy w piłę czy kosza. Na boisku siedziałem do północy i mama często szukała mnie po osiedlu, by wreszcie mnie ściągnąć do domu. Dzisiejsza młodzież wlepiona w ekrany komputera nie widzi świeżego powietrza. Zwalnianie dzieci z wychowania fizycznego jest bardzo złą decyzją podejmowaną przez rodziców. Każdy ojciec powinien zaprowadzić swoje dziecko na mecz piłki nożnej, koszykówki czy siatkówki. Dajmy dzieciom szansę na uprawianie sportu. Jeżeli nie będzie chciało, to ok, ale przynajmniej mamy świadomość, że próbowaliśmy. Nie każdy musi być sportowcem, ale każdy powinien otrzymać szansę na spróbowanie aktywności fizycznej.
• Kiedy rozpoczął pan treningi koszykarskie?
- W wieku siedemnastu lat. To bardzo późno. Dzieci biorące udział w moich campach są dużo młodsze, dlatego mają pewną przewagę nade mną.
• W jaki sposób można dostać się do NBA?
- Ja wystartowałem w drafcie, czyli naborze koszykarzy do NBA. Zostałem wybrany z 57 numerem, czyli dość dalekim. Dla porównania, Otto Porter, który przyjechał do Lublina razem ze mną, w drafcie miał numer trzy. Ale draft to nie jest jedyna droga do NBA. Bo Outlaw, inna z gwiazd, która zawitała do Lublina, nie załapał się do niego, a w NBA spędził czternaście lat i rozegrał pod dziewięćset spotkań. Najważniejszy jest sumienny trening.
• Jaka była najpoważniejsza kontuzja w pana karierze?
- Kiedyś złamałem nos, ale wówczas nie opuściłem żadnego spotkania. W 2013 roku jednak miałem problem z podbiciem stopy i zostałem wyeliminowany na dwa miesiące z gry. Pauzowałem wówczas w aż 21 spotkaniach. Siedziałem w domu i nie mogłem trenować. To najgorsza sprawa dla każdego sportowca. Ta kontuzja wiele mnie nauczyła, bo zobaczyłem kto jest ze mną, a kto przeciw mnie.
• Kim zostałby pan, gdyby nie był koszykarzem?
- Przez wiele lat miałem problem z odpowiedzią na to pytanie. Teraz już wiem na sto procent. Gdybym nie był koszykarzem, to zostałbym zawodowym żołnierzem. Najbardziej chciałbym służyć w jakiś jednostkach specjalnych. Chciałbym podziękować żołnierzom, za to co robią dla Polski. Należy im się wielki szacunek. Oni robią wielkie rzeczy, a często nie otrzymują za to nawet zwykłego „dziękuję”. Miałem okazję być w łodzi podwodnej. Tam jest bardzo ciasno, a służba w niej to kawał bardzo ciężkiego chleba. Podziwiam również tych żołnierzy, którzy jeżdżą na misje. Byłem kiedyś w Afganistanie i widziałem tam wiele smutnych obrazów.
• Po zakończeniu campów dołączy pan do reprezentacji Polski, która niedługo rozpoczyna przygotowania do mistrzostw Europy.
- Na pierwsze zgrupowanie do Wałbrzycha jeszcze nie przyjadę, ale później zamierzam już normalnie ćwiczyć z reprezentacją. Chcę między innymi pojechać z kadrą na Łotwę, gdzie zagramy z gospodarzami i Słowenią.
• We wrześniu rozpoczyna się EuroBasket. Jak pan ocenia szanse reprezentacji w tej imprezie?
- Chcemy zagrać dobrą koszykówkę, ale nie zamierzamy pompować balonika. Może uda nam się wygrać jedno czy dwa spotkania, może uda nam się wyjść z grupy.
• W grupie zmierzymy się z Bośnią i Hercegowiną, Rosją, Francją, Izraelem oraz Finlandią. Który z tych rywali jest najbardziej wymagający?
- Mamy bardzo silnych przeciwników i każdy z nich jest wymagający. Aby myśleć o sukcesie, musimy być w najwyższej formie. Weźmy za przykład chociażby reprezentację Francji. Tam jest dwunastu czy trzynastu zawodników z NBA. Co więcej, niektórzy Francuzi z NBA nie załapali się do kadry na EuroBasket.
• Ostatnio w polskiej prasie pojawiły się spekulacje mówiące o tym, że zostanie pan kapitanem reprezentacji Polski. Jak pan się do tego odniesie?
- Dziękuję za to pytanie. Poinformowali mnie o tym moi ludzie od marketingu. Chcę jasno powiedzieć, że informacje mówiące o tym, że poluję na opaskę kapitana reprezentacji Polski są zwykłym wymysłem dziennikarzy. Posiadanie tej opaski jest olbrzymim honorem. Ja poluję jednak na wynik z reprezentacją Polski. Chcę zapisać się jako ten, który osiągnie dobry rezultat z kadrą, a nie ten, który był jej kapitanem.
Marcin Gortat
Urodził się 17 lutego 1984 roku w Łodzi. Jest wychowankiem ŁKS Łódź, a w swojej karierze reprezentował barwy m.in. Orlando Magic i Phoenix Suns. Obecnie jest środkowym Washington Wizards. W swojej karierze w NBA rozegrał blisko sześćset spotkań, z czego ponad trzysta rozpoczynał w pierwszej piątce.
Osiągnięcia
•mistrzostwo Niemiec 2005/2006
•występy w Eurolidze 2006/2007
•trzeci Polak, który zagrał w NBA
•pierwszy Polak, który zagrał w play-off NBA
•pierwszy Polak, który rozpoczął mecz NBA w pierwszej piątce swojego zespołu
•pierwszy Polak, którego drużyna zagrała w finale NBA
•wicemistrzostwo NBA 2008/2009
Rekordy w NBA
•Dwa razy udało mu się zdobyć w meczu 31 punktów (w spotkaniach z Toronto Raptors i Indiana Pacers)
•13 celnych rzutów z gry w meczu z Charlotte Bobcats
•11 celnych osobistych w meczu z New Orleans Hornets
•9 zbiórek ofensywnych w meczu z Miami Heat
•16 zbiórek defensywnych w meczu z Boston Celtics
•6 asyst w meczu z Atlanta Hawks
•7 bloków w meczu z Charlotte Bobcats














Komentarze