– Rzeczywiście mamy podejrzenia, że w Resorcie Piaseczno dochodziło do niewłaściwej gospodarki nieczystościami płynnymi – mówi Arkadiusz Iwaniuk, zastępca wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska. – Być może odbywał się tam proceder wylewania szamba bezpośrednio do środowiska. Nie mamy jednak twardego dowodu, w postaci zeznania świadka czy nagrania wideo – podkreśla.
Resort Piaseczno to największy ośrodek wypoczynkowy nad tym pięknym jeziorem. Niestety, tam gdzie są ludzie, tam także są ścieki. Jeden z naszych czytelników w mailu do redakcji alarmuje, że szambo zamiast trafiać do oczyszczalni, jest wylewane „wprost pod nogi turystów”.
Obok olbrzymiego szamba były wczoraj widoczne ślady wylewania. Inspektor WIOŚ, która wczoraj przyjechała tu na kolejną wizję lokalną, jest jednak ostrożna w osądach. – Nie można jednoznacznie stwierdzić, że to były nieczystości – mówi.
Teren ośrodka, na którym znajduje się szambo, od lasu oddziela druciana siatka. Trzy przęsła są wyraźnie wygięte. – Ale w lesie nie stwierdziłam pozostałości po wylewaniu szamba – dodaje inspektor.
WIOŚ postępowanie w tej sprawie prowadzi od 11 sierpnia. Wczoraj inspektorzy pobrali też próbki wody z jeziora (na zdjęciu). Wyniki analiz mają być znane w ciągu najbliższych dni.
Wątpliwości, że szambo trafia do lasu, nie mają za to pracownicy gminy. – Dziwi nas duża rozbieżność między zużyciem wody, a wywozem szamba przez wozy asenizacyjne. Z naszych danych wynika, że Resort Piaseczno wywiózł tylko 186 metrów sześciennych nieczystości, podczas gdy pobór wody był wielokrotnie wyższy – mówi Paweł Zdunek, który odpowiada za sprawy komunalne w gminie Ludwin.
Tymi zarzutami właściciel Resortu Piaseczno wcale nie jest zdziwiony. – Od lat jestem w sporze z gminą Ludwin. W sądzie toczą się cztery sprawy z mojego powództwa. Jedna z nich dotyczy właśnie dostarczania wody przez gminę. Chodzi m.in. o spore wycieki z sieci, które są księgowane na moim koncie. Dlatego nie dziwi mnie kontrola WIOŚ i zarzuty o pompowaniu szamba do lasu – mówi Jarosław Tarnasiewicz, właściciel ośrodka.
Jak Tarnasiewicz tłumaczy ogromną różnicę w ilości pobieranej wody i ściekami? – Na pierwszy rzut oka olbrzymi pobór wody, czyli 1820 metrów od listopada lipca, może szokować. Przypomnę jednak, że w ośrodku zużywamy dużo wody do podlewania trawników, napełniania basenu, funkcjonowania jaccuzi, gotowania oraz dostarczania wody pitnej dla naszych gości. Jestem już zniesmaczony zarzutami kierowanymi pod moim adresem – kwituje.
WIOŚ nie wyklucza skierowania sprawy do prokuratury. Wszystko jednak zależy od wyników analiz pobranych wczoraj próbek i zeznań ewentualnych świadków.













Komentarze