Kilka dni temu do urzędów gmin w całym województwie dotarły paczki z biura poselskiego Henryka Smolarza (PSL). W kopertach skierowanych do rodziców znalazły się informacje dotyczące programu badań przesiewowych słuchu u dzieci ze szkół podstawowych położonych w gminach wiejskich. Program finansuje Fundusz Składkowy Ubezpieczenia Społecznego Rolników.
Pakiety zawierają ulotki, ankiety i formularze zgody na przeprowadzenie badania. Są w nich też listy, pod którymi poseł Smolarz – jako wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży – zachęca do udziału w akcji. Szkoły otrzymały też banery z informacją podobnej treści i prośbą o rozwieszenie ich na swoich terenach.
– Otrzymałem taki list i cieszę się, że takie badania są prowadzone. Ale z drugiej strony pojawia się wątpliwość, czy nie jest to wykorzystywanie dzieci w kampanii wyborczej – pisze nasz Czytelnik, który poinformował nas o sprawie.
Materiały zostały dostarczone do urzędów z prośbą o przekazywanie ich szkołom. Okazuje się, że nie wszyscy dyrektorzy zdecydowali się te prośby zrealizować.
– Akcja jest szczytna, ale sprawa wydaje się być kontrowersyjna. Nie chcemy uczestniczyć w kampanii wyborczej, dlatego zdecydowałam, że rodzicom przekażemy same ulotki, bez listu od posła. Nie wywiesiliśmy też baneru – mówi nam dyrektorka jednej ze szkół podstawowych w województwie lubelskim, prosząc o anonimowość.
– Gdyby takie materiały dotarły do kuratorium, to zastanowilibyśmy się, czy przekazać je szkołom – przyznaje Krzysztof Babisz (PO), lubelski kurator oświaty. – Akcja jest bardzo potrzebna i ja osobiście nie wiązałbym jej z kampanią wyborczą. Ale nieszczęśliwie się składa, że wybory zbliżają się wielkimi krokami i niektórzy mogą odczytać to w ten sposób – dodaje.
Sam poseł zapewnia, że jego działania nie są elementem kampanii wyborczej, a druk listów i wykonanie banerów sfinansował z własnej kieszeni. – Jeśli tylko się chce, to każdą działalność można określić jako polityczną. Wiedziałem, że mogą pojawić się takie uwagi, dlatego wystrzegałem się informowania o tym, że kandyduję w wyborach i do jakiej partii należę. Te badania sam zainicjowałem będąc prezesem KRUS, wspierałem ten program wcześniej i robię to teraz – komentuje poseł Smolarz.
Złudzeń nie ma za to dr Małgorzata Adamik-Szysiak, specjalistka ds. wizerunku politycznego z UMCS. – Nie ulega wątpliwości, że jest to element kampanii. Pan poseł ubiega się o urząd i nawet jeśli nie ma tam takiej informacji i znaku partyjnego, to ma to formę agitacji i jest skierowane na budowę pozytywnego wizerunku i uzyskanie poparcia – mówi dr Adamik-Szysiak. – Pojawia się pytanie: dlaczego akcja ma miejsce akurat przed wyborami? Samo działanie oczywiście jest chwalebne i mam nadzieję, że będzie kontynuowane po ewentualnej reelekcji – dodaje.













Komentarze