• We wrześniu miałaś okazję uczestniczyć w New York Fashion Week. Jak można się tam dostać?
- Nowojorski tydzień mody to ogromne wydarzenie. Projektanci, pasjonaci mody, blogerzy modowi, redaktorzy modowych magazynów, fotografowie z całego świata przyjeżdżają do NY aby zobaczyć najnowsze propozycje na przyszły sezon. Niestety: nie można tak po prostu kupić sobie biletu. Trzeba się zarejestrować, poprosić o możliwość uczestnictwa albo dostać zaproszenie. Rejestracja zaczyna się z reguły parę tygodni wcześniej. Setki tysięcy ludzi aplikuje, ale tylko mały procent z nich zostaje zaakceptowany. Należy uiścić opłatę aplikacyjna (około 80 dolarów), która nie gwarantuje akceptacji zgłoszenia. Nawet jeśli twoje aplikacja uzyska akceptację, wciąż nie gwarantuje to wstępu. To po prostu możliwość napisania do różnych projektantów bądź do reprezentujących ich PR-owców o możliwość uczestnictwa w show. Często należy przedstawić próbkę swojej pracy i stopień związania z branżą.
Obecnie rynek modowy podczas NYFW staje się coraz bardziej otwarty i jeżeli komuś nie uda się uczestniczyć w show poprzez rejestrację, są inne pokazy otwarte dla wszystkich organizowane w NY w tym czasie, na które można kupić bilety.
• Udało ci się zdobyć nowych klientów?
- Na pokazy chodziłam z siostrą Anetą, która mieszka w Nowym Jorku i z którą od lat budujemy naszą markę, ubrane w nasze kreacje. Sporo ludzi zaczepiało nas na ulicach, w metrze i pytało gdzie kupiłyśmy nasze sukienki. Dawałam wtedy swoją wizytówkę i mówiłam, gdzie można kupić moje ubrania. W dodatku polonia w USA - Nowy Jork i New Jersey - jest dosyć duża. Znajomi siostry bardzo zainteresowali się moimi kreacjami i pocztą pantoflową informacja szybko się rozeszła. Tak zyskałam grono klientek, które doceniają moją twórczość. Pomimo tego że rynek w USA jest nasycony, a wybór towarów bardzo duży, znalazło się tam miejsce również dla mnie.
Kolejnym dowodem na to, że nasze kreacje przykuwały uwagę jest to, że wiele razy byłyśmy fotografowane na ulicy przez fotografów przed pokazami. Zdarzało się też, że zwykli ludzi podchodzili i pytali czy mogą zrobić nam zdjęcie. Bardzo przyjemne uczucie.
• Udało ci się nawiązać z kimś współpracę?
- Na Couture Fashion Week (seria pokazów bardziej otwarta dla ludzi z zewnątrz - przyp. aut.), gdzie wystawiają się młodzi projektanci m.in. z Indonezji i Chin, poznałam projektantkę butów, która zaoferowała mi współpracę. Na razie mam jednak sporo pracy, więc nie skupiam się na tym. Daje mi to jednak w przyszłości możliwość poszerzenia horyzontów i otwarcia się na nowe możliwości. Bardzo podobała mi się forma prezentacji produktów przez projektantów, gdyż cała uwaga widzów skupiona jest na prezentowanych kreacjach. Pokaz jest perfekcyjnie przygotowany. W zaciemnionych pomieszczeniach oświetlony jest tylko wybieg, leci głośna muzyka. Nie ma niczego, co odciągałoby uwagę widza od strojów.
• Czym się różni moda w Polsce od tej, którą widziałaś w Nowym Jorku?
- NY to wielkie miasto, zróżnicowane kulturowo i modowo. Moją uwagę przykuła moda uliczna, ciekawe połączenia modowe, wygoda, prostota z elementami szaleństwa. Widać, że przez ubiór przemawia osobowość. USA to ogromny rynek, wciąż chłonny. Moda prezentowana na NYFW nieco odbiega od tego co jest w sklepach, często to pokaz możliwości projektanta i jego twórczości, pokaz trendów i motywów przewodnich w nadchodzącym sezonie. Moda z wybiegów nie zawsze znajduje odzwierciedlenie w modzie ulicznej. Prawdziwi pasjonaci łącza trendy i ze wszystkich propozycji wybierają coś dla siebie. Tworzą własny styl. Moda w NY jest niesamowicie zróżnicowana: od ludzi ubranych w najdroższych projektantów po sieciówki i "wybryki" modowe. Na pewno ludzie są bardziej odważni i stylowi w porównaniu z Lublinem. Chociaż na polskich ulicach też można spotkać dobrze ubranych ludzi. Polki ubierają się bardzo kobieco i starannie dobierają garderobę. Dbają o siebie i swój wizerunek, z tego słynną za granicą.
• Czy Lubelskie rozwija się modowo?
- W Lublinie jest bardzo dużo eventów modowych. Znacznie więcej się o modzie mówi i pisze. Mamy kilka dużych galerii handlowych, znane sieciowe marki jak i obiecujących lokalnych projektantów, którzy cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Wiadomo, że stolica skupia więcej ludzi zajmujących się modą i daje większe możliwości rozwoju, ale nasz rynek lokalny nie jest taki zły, a szycie na miarę i małe branżowe butiki są na topie. Kupując ubrania od projektanta, klienci otrzymują fachowe porady stylistyczne oraz pomoc w doborze garderoby czego nie może im zaoferować sieciówka. Praca w naszym regionie nie należy do najłatwiejszych ale jest możliwa. Warszawa to większy rynek zbytu, więcej klientów ale i większa konkurencja.
• W twojej nowej kolekcji będzie można zobaczyć nowojorskie inspiracje?
- Moja nowa kolekcja będzie inspirowana tym pobytem i tym, co zobaczyłam. Przywiozłam tkaniny z Nowego Jorku, więc nie zabraknie ich w najnowszej kolekcji. Pierwsze szkice i projekty już przygotowałyśmy razem z siostrą. Nowy Jork jest dla mnie bardzo inspirujący. Czuję się tam bardzo dobrze i już planuję następny wyjazd.














Komentarze