Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Śląsk Wrocław - Górnik Łęczna 2:1, znowu kiepski początek

Po niemal trzech miesiącach bez zwycięstwa Śląsk Wrocław znowu cieszył się z trzech punktów po pokonaniu Górnika Łęczna 2:1. Tym samym zwycięski debiut zaliczył trener Romuald Szukiełowicz
Śląsk Wrocław - Górnik Łęczna 2:1, znowu kiepski początek

Kibice zielono-czarnych liczyli, że ich pupile wreszcie bardziej skoncentrują się na początku spotkania. Niestety we Wrocławiu drużyna Jurija Szatałowa już w szóstej minucie straciła pierwszego gola. Paweł Zieliński dośrodkował do Dudu, a Brazylijczyk z dalszej odległości zdecydował się na strzał głową. Zrobił to idealnie, bo piłka przelobowała Sergiusza Prusaka i wylądowała w siatce.

Plamę udało się zmazać dość szybko, bo dosłownie kilkadziesiąt sekund później kiepską interwencję po dośrodkowaniu Leandro zaliczył Jakub Wrąbel, bramkarz Śląska. Do piłki dopadł Przemysław Pitry, jednak nie zdołał oddać strzału, bo golkiper rywali... łapał go za nogę. W odpowiednim miejscu znalazł się Jakub Świerczok i to on huknął z bliska do siatki doprowadzając do remisu.

Czy na tym skończyły się emocje w pierwszej połowie? Nic bardziej mylnego. W 18 minucie świetną dwójkową akcję przeprowadzili Flavio Paixao i Kamil Biliński. Pierwszy podawał, a drugi wpadł w pole karne, założył „siatkę” Łukaszowi Mierzejewskiemu i po chwili pokonał Prusaka. W samej końcówce Grzegorz Piesio próbował szczęścia bezpośrednio z rzutu wolnego. Jego strzał z 20 metrów trafił jednak prosto w mur, poprawka też została zablokowana.

Po przerwie dwie świetne okazje miał Biliński. Najpierw z dwóch metrów nie umiał odpowiednio dostawić nogi do świetnego podania Krzysztofa Ostrowskiego. Później w sytuacji sam na sam uderzył prosto w Prusaka. Zielono-czarni niby często byli przy piłce i mieli swoje okazje. Świerczok o mały włos nie wykorzystał kolejnego błędu Wrąbla, ale w 86 minucie najbliżej powodzenia był Grzegorz Bonin. Po świetnym zagraniu piętą Bartosza Śpiączki najlepszy snajper Górnika próbował na raty pokonać bramkarza Śląska. Najpierw trafił prosto w niego, a później w boczną siatkę.

W następnej serii gier drużyna Jurija Szatałowa zmierzy się z Lechią.

Śląsk Wrocław – Górnik Łęczna 2:1 (2:1)

Bramki: Dudu (6), Biliński (18) – Świerczok (7).

Śląsk: Wrąbel – Zieliński, Celeban, Kokoszka, Dudu Paraiba – Ostrowski (71 Kaczmarek), Hołota, Hateley, Dankowski – Flavio, Biliński (81 Grajcar)

Górnik: Prusak – Mierzejewski, Bednarek, Szmatiuk, Leandro (63 Sasin) – Bonin, Nikitović (71 Nowak), Pruchnik, Pitry (71 Śpiączka), Piesio – Świerczok.

Żółte kartki: Hateley, Dudu – Śpiączaka, Nowak.

Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 4200.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama