12 stycznia zarząd firmy złożył w sądzie wniosek o otwarcie postępowania układowego. Dzięki temu, poprzez porozumienie z wierzycielami, Biomed-Lublin chce uniknąć upadłości.
Skąd te kłopoty? Chodzi o przedłużającą się budową zakładu frakcjonowania osocza w Mielcu, w którym produkcja miała ruszyć w tym roku. W przyszłości inwestycja miała umożliwić zagospodarowywanie nadwyżek osocza jakimi dysponują polskie centra krwiodawstwa.
Nie wiadomo jednak czy spółka nie straci unijnej dotacji na tę inwestycję, którą uzyskała za pośrednictwem Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Według PARP Biomed-Lublin nie dotrzymał harmonogramu realizacji projektu. Wniosek spółki o przedłużenie terminu został odrzucony. Na tym jednak nie koniec.
– Po uzyskaniu deklaracji finansowania projektu z dwóch instytucji finansowych, spółka przeprowadziła postępowania konkursowe wyłaniające dostawców linii technologicznych. Z częścią z nich zostały zawarte umowy, z których powstały zobowiązania – tłumaczy w specjalnym oświadczeniu zarząd spółki. – Spółka zainwestowała także bieżące środki obrotowe, które miały być zwrócone po uzyskaniu finansowania.
Problem w tym, że jedna z instytucji wycofała się z finansowania projektu.
– W dalszym ciągu będą prowadzone negocjacje z potencjalnymi inwestorami i instytucjami finansowymi, zaś ewentualne pozyskanie finansowania umożliwi spółce realizację pierwotnie przyjętej strategii biznesowej oraz szybsze spłacenie obecnych wierzycieli – czytamy w oświadczeniu zarządu.













Komentarze