Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Dlaczego uśmiercono koty? Pracownica schroniska zarzuca złą opiekę nad zwierzętami

Zdaniem pracownicy puławskiego schroniska, opieka nad zwierzętami jest niewystarczająca, a psom i kotom dzieje się krzywda. Innego zdania jest weterynarz i wolontariusze.
Dlaczego uśmiercono koty? Pracownica schroniska zarzuca złą opiekę nad zwierzętami
Przez puławskie schronisko przewinęło się już około 350 psów i setka kotów

Puławskie schronisko dla zwierząt przy ul. Komunalnej to jeden z najnowszych obiektów tego typu w województwie. Niestety w parze z nowymi boksami, nie zawsze szła troska o los mieszkających tu psów i kotów. Z powodu różnego rodzaju nieprawidłowości w ubiegłym roku Zakład Usług Komunalnych, który nadzoruje działalność schroniska, zrezygnował z opieki weterynaryjnej sprawowanej przez Jacka Krasuckiego. Jego miejsce zajął Mateusz Próchniak, ale także do jego pracy pojawiły się zarzuty. Według przebywającej obecnie na zwolnieniu lekarskim pracownicy schroniska, leczenie jest nieodpowiednie, a kilka zdrowych kotów uśmiercono.

– Po tym, jak pieczę nad schroniskiem zaczęła sprawować Dorota Kałkowska, psy i koty przestały być regularnie doglądane, zaprzestano badań krwi, nie robiono testów na kocie wirusy, nie przeprowadzano rutynowych kontroli. Na jej polecenie uśmiercono zdrowe koty. To jest przestępstwo i tą sprawą zajmuje się już prokuratura – mówi Marta Walczak, do niedawna administrator schroniska.

Odmiennego zdania jest Dorota Kałkowska, która zaprzecza, jakoby uśmiercano koty na jej polecenie. – To była decyzja weterynarza, a nie moja – tłumaczy. 

Weterynarz zaprzecza natomiast, jakoby chodziło o zdrowe koty. Jego zdaniem koty były ślepe. Zapewnia też, że zwierzęta w schronisku są pod ciągłą obserwacją i nic złego im się nie dzieje. W podobnym tonie wypowiadają się wolontariusze.

– Psy są regularnie wyprowadzane na spacery, czeszemy je, podcinamy sierść, kąpiemy. Część zwierząt znajdujących się w najgorszym stanie, bierzemy do domów tymczasowych – mówi Edyta Lutkiewicz, jedna z wolontariuszek. I dodaje: – Nie da się od razu wykryć wszystkich chorób. Mieliśmy psa, który był bardzo chudy. Przez kilka tygodni karmiliśmy go, ale bez efektów. Pani Marta wzięła go do domu tymczasowego i tam zdiagnozowano u niego chorobę jelit.

Z powodu docierających do rady miasta skarg na działalność schroniska, we wtorek radni zorganizowali spotkanie w tej sprawie. Na miejscu pojawiły się także władze ZUK oraz zainteresowani tematem mieszkańcy. Radna Marzanna Pakuła przyznała, że sama dwa razy była w schronisku z niezapowiedzianą kontrolą, ale nie zauważyła żadnych nieprawidłowości.
W to, że zwierzętom dzieje się krzywda, nie wierzy także prezes ZUK-u, Tomasz Wadas. Jego zdaniem placówka działa bardzo dobrze, a argumenty podnoszone przez Martę Walczak mogą wynikać z tego, że nie pogodziła się z utratą funkcji administratora.

O tym, czy doszło do popełnienia przestępstwa, zdecyduje prokuratura. Ta jeszcze w tym miesiącu ma zamiar powołać biegłego, który oceni, czy zgromadzony w tej sprawie materiał dowodowy obciąży pracowników Zakładu Usług Komunalnych. Za załamanie artykułu 35 kodeksu karnego grozi m.in. kara pozbawienia wolności do lat 3, zakaz posiadania zwierząt oraz grzywny od 500 do nawet 100 tysięcy złotych.

Puławskie schronisko dla zwierząt przy ul. Komunalnej to jeden z najnowszych obiektów tego typu w województwie. Niestety w parze z nowymi boksami, nie zawsze szła troska o los mieszkających tu psów i kotów. Z powodu różnego rodzaju nieprawidłowości w ubiegłym roku Zakład Usług Komunalnych, który nadzoruje działalność schroniska, zrezygnował z opieki weterynaryjnej sprawowanej przez Jacka Krasuckiego. Jego miejsce zajął Mateusz Próchniak, ale także do jego pracy pojawiły się zarzuty. Według przebywającej obecnie na zwolnieniu lekarskim pracownicy schroniska, leczenie jest nieodpowiednie, a kilka zdrowych kotów uśmiercono.

Puławskie schronisko dla zwierząt przy ul. Komunalnej to jeden z najnowszych obiektów tego typu w województwie. Niestety w parze z nowymi boksami, nie zawsze szła troska o los mieszkających tu psów i kotów. Z powodu różnego rodzaju nieprawidłowości w ubiegłym roku Zakład Usług Komunalnych, który nadzoruje działalność schroniska, zrezygnował z opieki weterynaryjnej sprawowanej przez Jacka Krasuckiego. Jego miejsce zajął Mateusz Próchniak, ale także do jego pracy pojawiły się zarzuty. Według przebywającej obecnie na zwolnieniu lekarskim pracownicy schroniska, leczenie jest nieodpowiednie, a kilka zdrowych kotów uśmiercono.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama