Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

"Jastrząb" wróci do Włodawy. Jest zgoda na przeniesienie zwłok

Rozalia Otta, siostra zmarłego przed 69 laty dowódcy partyzantów Leona Taraszkiewicza ps. „Jastrząb”, stara się o przeniesienie zwłok brata z mogiły wojennej w Siemieniu do grobu na Cmentarzu Wojennym we Włodawie. Wojewoda się na to zgodził.
"Jastrząb" wróci do Włodawy. Jest zgoda na przeniesienie zwłok

– Ważne jest, aby po tak długim czasie zwłoki mojego brata wróciły do rodzinnej Włodawy – napisała w piśmie do wojewody lubelskiego mieszkająca w Malborku Rozalia Otta. Zwróciła się też do urzędu o finansowe i organizacyjne wsparcie związane z przygotowaniem grobu i ponownym pochówkiem. Swoimi pełnomocnikami ustanowiła Grzegorza Makusa, historyka z Włodawy oraz Mariusza Zańko, tamtejszego radnego powiatowego.

– Leon Taraszkiewicz urodził się w Duisburgu, ale praktycznie od pierwszego roku życia związany był z Włodawą, gdzie osiedlili się jego rodzice po powrocie do Polski – mówi Grzegorz Makus.

Po wojnie od czerwca 1945 r. do stycznia 1947 r. Taraszkiewicz dowodził odziałem partyzanckim włodawskiego Obwodu Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Pod pseudonimem „Jastrząb” prowadził działania zbrojne przeciwko komunistom w powiatach włodawskim, chełmskim i lubartowskim. Podczas ataku na oddział „ludowego” wojska w Siemieniu 2 stycznia 1947 r. został ciężko ranny. Kilka godzin później zmarł. Ze względów konspiracyjnych został potajemnie pochowany w miejscowości, w której zginął. Do 1990 r. na brzozowym krzyżu widniał jedynie tajemniczy napis „Leon”. Oficjalne uroczystości pogrzebowe z poświęceniem mogiły odbyły się dopiero 44 lata później.

– Nie ulega wątpliwości, że miejsce pochówku „Jastrzębia” na cmentarzu w Siemieniu jest przypadkowe i zostało wymuszone ówczesną sytuacją polityczną. Uzasadnione były też obawy, że ciało zabitego dowódcy może być przez komunistów sprofanowane – mówi radny Mariusz Zańko.

W rejonie Siemienia legenda „Jastrzębia” nie jest znana. Jego nagrobek już jest zniszczony i z czasem może zniknąć z powierzchni ziemi. Dlatego właśnie we Włodawie zawiązał się Komitet Inicjatywny, który za cel postawił sobie przeniesienie zwłok „Jastrzębia” do jego rodzinnego miasta. Poza Makusem i Zańko w jego skład weszli mjr Stanisław Pakuła, dawny podwładny Leona Taraszkiewicza, a następnie jego brata Edwarda, ps. „Żelazny”, kpt. Edmund Brożek, prezes włodawskiego koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej oraz Andrzej Odyniec, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego LUW w Lublinie.

– Wojewoda jest przychylny inicjatywie przeniesienia zwłok Leona Taraszkiewicza do grobu na Cmentarzu Wojennym we Włodawie – informuje Małgorzata Tatara z biura prasowego LUW. – Przedmiotem ustaleń i analiz są jeszcze kwestie proceduralne.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama