Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Górnik Łęczna. Nowy sezon, problemy, nadzieja

Dzisiaj rusza 89. sezon piłkarskiej ekstraklasy. Wywalczonego przed kilkoma tygodniami tytułu broni Legia Warszawa, ale kibiców w naszym województwie interesuje przede wszystkim przyszłość targanego problemami Górnika Łęczna. U progu nowego sezonu wciąż nie wiadomo, gdzie zielono-czarni będą rozgrywali swoje spotkania i czy będą mogli liczyć na wsparcie kibiców
Górnik Łęczna. Nowy sezon, problemy, nadzieja
Górnik Łęczna, fot. Maciej Kaczanowski, Tomasz Rytych / archiwum DW

Jeszcze przed zakończeniem minionych rozgrywek sporo mówiło się na temat sytuacji finansowej Górnika Łęczna. W klubie pojawiły się zaległości wobec zawodników i sztabu szkoleniowego. Deklaracja ich spłaty była jednym z warunków otrzymania licencji nadzorowanej na występy w najwyższej klasie rozgrywkowej. Drugim było podpisanie umowy z głównym sponsorem.

Choć koncern energetyczny Enea, który w minionym roku przejął Lubelski Węgiel Bogdanka SA, początkowo nie wyrażał zainteresowania dalszym wspieraniem klubu, w końcu ugiął się pod presją i pod koniec czerwca doszło do podpisania nowej umowy pomiędzy Górnikiem, a kopalnią. Tyle, że gwarantowane przez nią środki są niewystarczające do utrzymania klubu na poziomie Ekstraklasy.

Współpraca i wsparcie

Co prawda, jak utrzymuje koncern, wartość kontraktu nie zmieniła się, ale środki gwarantowane są już znacznie niższe. Reszta to bonusy, których wypłata uzależniona jest od wyników sportowych, więc nie może być uwzględniona w klubowym budżecie. To zmusiło zarząd klubu do szukania pieniędzy gdzie indziej.

Naturalnym kierunkiem jest współpraca z miastem Lublin, które słowami prezydenta Krzysztofa Żuka od wielu miesięcy deklaruje, że przyjmie Górnika z otwartymi rękoma. Gra na większym i nowocześniejszym stadionie ułatwiłaby pozyskanie nowych sponsorów i jednocześnie zapewniła wsparcie z samorządu, którego dotychczas zielono-czarnym brakowało. Nieoficjalnie mówi się, że mogłaby być to nawet kwota w granicach 2-2,5 mln złotych.

Oświadczenie

Tyle, że przeciwko takiemu rozwiązaniu są kibice. - Z całą stanowczością sprzeciwiamy się temu, by Górnik grał na Arenie Lublin. W Łęcznej jest stadion, gdzie Górnik do tej pory rozgrywał swoje mecze. Postawmy sprawę jasno, tu nie chodzi tylko o kibiców z Trybuny B, przeciwna rozgrywaniu spotkań w Lublinie jest zdecydowana większość publiki, przeciwni są także fani lubelskiego Motoru identyfikujący się z Areną. Mamy na uwadze także to, że bez Górnika na stadionie w Łęcznej obiektowi może zajrzeć w oczy ryzyko popadania w ruinę - powiedział pragnący zachować anonimowość członek zarządu Stowarzyszenia Kibiców Górnika Łęczna.

W środę fani wydali swoje oświadczenie, w którym ostrzegają, że decyzja o graniu w Lublinie skutkować będzie natychmiastowym i bezwzględnym bojkotem wszystkich spotkań Górnika. Również tych wyjazdowych.

- Nie do pomyślenia jest w świecie dorosłych ludzi, by osoby na tak reprezentatywnych stanowiskach nie były w stanie jednoznacznie wypowiedzieć się na temat miejsca rozgrywania spotkań na nieco ponad tydzień przed startem sezonu. W naszej opinii są to jedynie infantylne próby umycia rąk od odpowiedzialności za ewentualną decyzję. W związku z tym postanawiamy zerwać wszelkie rozmowy na linii kibice - klub do czasu ogłoszenia miejsca rozgrywania spotkań - czytamy w komunikacie.

Ruchy transferowe

- Górnik Łęczna był i cały czas jest otwarty na dialog z naszymi sympatykami. Na wyraźnie życzenie właścicieli klubu na temat zaistniałej sytuacji rozmawiamy ze wszystkimi, także z założycielami klubu, wieloletnimi działaczami i autorytetami z całego województwa. Staramy się zebrać opinie wszystkich, którzy byli i są zaangażowani w działalność Górnika. Decyzja właścicielska na temat tego, gdzie Górnik będzie rozgrywał swoje mecze, zapadnie najprawdopodobniej do końca tygodnia - zapewnia prezes klubu Artur Kapelko.

Sytuacja organizacyjna i finansowa nie jest bez wpływu na kwestie sportowe. - Wszyscy wiedzą, co się u nas dzieje, to utrudnia nam ruchy transferowe. Zawodnicy patrzą na detale, szukają stabilizacji, której u nas brakuje. Zresztą my wszyscy w klubie, zawodnicy, sztab szkoleniowy, także odczuwamy pewien dyskomfort. Powtarzam chłopakom, żeby koncentrowali się na pracy, jaką mamy do wykonania: na treningach, na meczach, ale to nie jest łatwe - przekonuje szkoleniowiec zespołu Andrzej Rybarski. Pytany, o ewentualny bojkot meczów przez najwierniejszych fanów, dodaje: - To byłby kolejny cios. Wiadomo, że w piłkę gra się także dla kibiców. Chcielibyśmy, żeby na naszych meczach trybuny zawsze były wypełnione, ale to nie jest zależne od nas. Ciężko powiedzieć, jak dalej sprawy się potoczą, nie mamy na to wpływu.

 

Jeszcze przed zakończeniem minionych rozgrywek sporo mówiło się na temat sytuacji finansowej Górnika Łęczna. W klubie pojawiły się zaległości wobec zawodników i sztabu szkoleniowego. Deklaracja ich spłaty była jednym z warunków otrzymania licencji nadzorowanej na występy w najwyższej klasie rozgrywkowej. Drugim było podpisanie umowy z głównym sponsorem.

Choć koncern energetyczny Enea, który w minionym roku przejął Lubelski Węgiel Bogdanka SA, początkowo nie wyrażał zainteresowania dalszym wspieraniem klubu, w końcu ugiął się pod presją i pod koniec czerwca doszło do podpisania nowej umowy pomiędzy Górnikiem, a kopalnią. Tyle, że gwarantowane przez nią środki są niewystarczające do utrzymania klubu na poziomie Ekstraklasy.

Zawodnicy

Kadra zespołu jest znacznie węższa niż w minionym sezonie. Odeszli kluczowi zawodnicy, jak obrońca Tomislav Bozić czy pomocnik Tomasz Nowak, Veljko Nikitović zakończył karierę, Jan Bednarek wrócił z wypożyczenia do Lecha Poznań, a Jakub Świerczok został skreślony przez sztab szkoleniowy. Nie pojechał z pierwszym zespołem na zgrupowanie, nie grał w sparingach, a do rozgrywek przygotowuje się z drugą drużyną. Trener Rybarski nie widzi dla niego miejsca w składzie pierwszego zespołu, a działacze czekają na propozycje z innych drużyn.

23-latek, który w minionym sezonie strzelił siedem goli w rozgrywkach ekstraklasy, ma jeszcze przez rok ważny kontrakt. Wypożyczenie nie wchodzi w grę. Łęcznianie chcą przynajmniej odzyskać koszty pozyskania zawodnika. W klubie wszyscy zdają sobie sprawę, że ciężko będzie znaleźć klub, który wykupi go na podstawie klauzuli odstępnego wpisanej w kontrakt (160 tys. euro), ale rozważyliby sprzedaż już przy ofercie w granicach 300 tys. złotych. Zainteresowanie jest spore, dlatego w najbliższym czasie można spodziewać się finalizacji tematu. Zapytania w sprawie Świerczoka składały m.in. Podbeskidzie Bielsko-Biała, GKS Tychy i Bytovia.

Z klubu odeszli także Lukas Bielak, Dziugas Bartkus, Marcin Kalkowski, Damian Jakubik, Marquitos i Silvio Rodić, ale akurat żaden z nich nie miał miejsca w wyjściowej jedenastce.

Nowi

Znacznie gorzej byłoby, gdy sprzedany został Grzegorz Piesio, którym od dłuższego czasu interesuje się Zagłębie Lubin. Dotychczasowe oferty nie satysfakcjonowały jednak Górnika. Miedziowi byli skłonni wyłożyć 600 tys. złotych. W Łęcznej oczekują przynajmniej miliona.

- Grzesiek zadeklarował, że chce zostać z nami. Wiadomo, jeśli zgłosi się Legia i wyłoży na stół grubą kasę, może być nam ciężko go utrzymać, ale w innym przypadku nie obawiałbym się, że odejdzie - uspokaja Rybarski.

Nazwiska tych, którzy dołączyli do zespołu, nie rzucają na kolana. Renomę na poziomie ekstraklasy mają wyrobioną jedynie Dariusz Jarecki i Piotr Grzelczak. Szymon Drewniak oraz Aleksander Komor, choć niewątpliwie utalentowani, są jednak pewnymi niewiadomymi. Podobnie, jak wynalezieni na Bałkanach przez Nikitovicia Dragomir Vukobratović oraz Slaven Jurisa.

- Tylko dobrą grą mogę przekonać wszystkich do siebie. Liczę, że będę grał regularnie i pomagał drużynie w strzelaniu bramek i wygrywaniu. Na pewno jest duży potencjał w drużynie. Musimy wierzyć w siebie i ciężko pracować. Na pewno to wszystko będzie procentowało z meczu na mecz - powiedział Grzelczak.

 

- Dla mnie najważniejsze jest, żeby pomóc drużynie, żebyśmy osiągnęli jak najlepszy wynik, zdobyli jak najwięcej punktów, wszyscy byli zadowoleni. Jeżeli ja pomogę drużynie, za tym pójdzie mój rozwój. Chcę grać jak najlepiej, chcę się rozwijać, chcę robić to, czego ode mnie wymaga trener i na ten moment na tym się skupiam - dodał Drewniak.

Sztab

Po zakończeniu minionego sezonu doszło do kilku zmian w sztabie szkoleniowym. Z klubem wraz z Jurijem Szatałowem pożegnał się odpowiadający za skauting Ryszard Jankowski. Po wielu latach zakończono także współpracę z fizjoterapeutą Marcinem Leniartem i masażystą Marcinem Matysiakiem. Nowymi asystentami Rybarskiego będą Dariusz Mrózek i Veljko Nikitović, który zakończył karierę zawodniczą.

Trenerem przygotowania fizycznego pozostanie Szymon Gieroba, kierownikiem zespołu Sławomir Nazaruk, a trenerem bramkarzy Arkadiusz Onyszko. Sztab medyczny utworzą natomiast masażysta Sławomir Świeca oraz fizjoterapeuci Łukasz Ćwik i Michał Sieczkarek.

Cel, jaki przed zespołem stawia zarząd, jest jasny: uniknięcie degradacji. Mimo ciężkiej sytuacji, zarówno zawodnicy, jak i sztab szkoleniowy wierzą w powodzenie misji. - Gdybyśmy nie wierzyli w to, że możemy utrzymać ekstraklasę dla Łęcznej, nie byłoby nawet sensu wychodzić na boisko. Oczywiście, że w to wierzymy. Ale będziemy potrzebowali równej i mocnej kadry. Mam nadzieję, że zawodnicy, którzy do nas dołączyli staną na wysokości zadania i uzupełnią luki w składzie - powiedział lider drużyny Grzegorz Bonin.

Mistrz też osłabiony

Ekstraklasa tradycyjnie startuje w 16 zespołowym składzie. Bez spadkowiczów: 14-krotnego mistrza Polski Górnika Zabrze i Podbeskidzia Bielsko-Biała, za to z wracającymi po latach Wisłą Płock i Arką Gdynia. Tytułu, wywalczonego przed kilkoma tygodniami, broni Legia Warszawa.

- Chcemy zawsze wygrywać, każdy mecz, zdobywać każdy puchar. Tak było, jest i będzie. Musimy brać to pod uwagę, ale nie myśleć o tym. Wiadomo, że nie da się wygrać każdego meczu, zawsze zdarzy się porażka. Kiedy ją poniesiemy, to musimy wyciągnąć wnioski i walczyć dalej. Każdy kiedyś przegrywa, czy to Real, czy Barcelona. Myślę, że na polskim podwórku możemy naszą sytuację porównywać do najlepszych klubów w innych ligach. Bycie faworytem oznacza upadanie i podnoszenie się, ale w dłuższym okresie - wygrywanie. I to właśnie jest naszym celem - powiedział w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” prezes Wojskowych Bogusław Leśnodorski.

Mistrzom Polski w obronie tytułu ma pomóc nowy szkoleniowiec: Besnik Hasi, który zastąpił na stanowisku Stanisława Czerczesowa. Albańczyk ostatnio pracował w Anderlechcie Bruksela. W dwóch kolejnych zajął kolejno trzecie i drugie miejsce. Wygrał także Superpuchar. W 2014 roku odebrał statuetkę dla najlepszego trenera w belgijskiej ekstraklasie.

Pod jego wodzą legioniści mają uczynić kolejne postępy i zdominować rozgrywki, ale póki co muszą radzić sobie z osłabieniami. Z zespołem pożegnał się już Artur Jędrzejczyk, który wrócił z wypożyczenia do FK Krasnodar. Odeszli także Ariel Borysiuk i Ivica Vrdoljak, a na brak ofert nie narzekają Ondrej Duda, Michał Pazdan i Nemanja Nikolić, którzy wypromowali się na Euro 2016. Z nowych graczy poważnym wzmocnieniem wydaje się Francuz Thibault Moulin, pozostali (Jakub Kosecki, Ghańczyk Sadam Sulley czy Chorwat Sandro Kulenović) będą raczej jedynie uzupełnieniami składu.

Rywale

Znacznie konkretniejszy na rynku transferowym był Lech Poznań. Główny rywal Legii po niepowodzeniach w minionym sezonie odświeżył nieco kadrę, pozyskując m.in. Radosława Majewskiego, Macieja Makuszewskiego, Lasse Nielsena czy Matusa Putnockiego. Na Bułgarską powrócił także Jan Bednarek, który ostatni sezon spędził na wypożyczeniu do Górnika Łęczna.

- Lech musi wrócić tam gdzie jego miejsce. Musimy walczyć o najwyższe cele, żeby wypełnić stadion kibicami i odbudować ich zaufanie. Naszym celem jest to, żebyśmy wrócili na właściwe tory. Mam nadzieję, że mistrz powróci - stwierdził 20-latek dla lechpoznan.pl

Ambitne plany ma także Lechia Gdańsk. - Powiem to otwarcie. Ja celuję w jedynkę, czyli mistrzostwo Polski. Musimy od początku zacząć wygrywać i zadomowić się na stałe w górnej części tabeli, by nie musieć gonić stawki, tak jak było to w poprzednim sezonie. Chcemy utrzymać twierdzę Gdańsk, w której mamy już 10 meczów bez porażki. Chcemy, by nasi rywale nie mieli na naszym stadionie łatwego życia.  Poza tym trzeba poprawić grę na wyjazdach, bo skoro potrafimy tłamsić przeciwne zespoły u siebie, to nic nie stoi na przeszkodzie by robić to także poza Gdańskiem. Mój osobisty cel to na pewno regularna i jeszcze lepsza gra, co było widać już na wiosnę - powiedział dla oficjalnej strony swojego klubu Sławomir Peszko, który po Euro 2016 pojechał na zaledwie tygodniowy urlop i już z powrotem jest do dyspozycji trenera Piotra Nowaka.

Spektakularnych transferów w ekstraklasie dotychczas nie było. Do miana hitu może urastać pozyskanie przez Lechię Rafała Wolskiego. Za 24-latka, który ostatnio występował w Wiśle Kraków, klub z Trójmiasta zapłacił Fiorentinie 500 tys. euro.

- To zespół, który gra otwartą, ofensywną piłkę i taki styl bardzo mi odpowiada. Razem z Lechią chcę powalczyć w nowym sezonie o czołowe miejsca w ekstraklasie. Moim celem jest również powrót do reprezentacji Polski - powiedział na konferencji prasowej po podpisaniu kontraktu jeden z najzdolniejszych polskich rozgrywających.

Okienko

Tradycyjnie najzdolniejsi gracze z polskiej ligi wyjeżdżają do zachodnich klubów. Bartosz Kapustka z Cracovii po udanym Euro 2016 znalazł się na celowniku wielu uznanych marek, ze słynnym Juventusem Turyn na czele. Do Serie A już wcześniej trafił Bartłomiej Dragowski. Za 18-letniego golkipera Jagiellonii Białystok Fiorentina zapłaciła 3,2 mln euro.

- Moje rozmowy trwały dłuższy czas. Na początku jakoś nie mogliśmy się domówić. Ale szefowie Fiorentiny nie odpuszczali. W końcu osiągnęliśmy porozumienie, a przecież na udany transfer musi zbiec się kilka rzeczy. Muszą dogadać się kluby, ja, menedżer. Uważam, że obie strony są zadowolone. Nie ukrywam, że chciałem trafić do Florencji. Fajny kraj, dobra piłka, dobra drużyna, dobra perspektywa rozwoju dla mnie – powiedział „Przeglądowi Sportowemu” popularny Drążek.

Transferowa machina dopiero się jednak rozkręca. Okienko zamyka się wraz z końcem sierpnia. Jest jeszcze dużo czasu na przeprowadzenie ciekawych ruchów kadrowych. Bohaterami wielu z nich będą zapewne Polacy.

W Ekstraklasie wszystko zostaje po staremu. Przepisy dotyczące rozgrywek nie zmieniają się. Sezon zasadniczy, po rozegraniu 30 kolejek, zakończy się 22 kwietnia. Wówczas liga zostanie podzielona na grupę mistrzowską i spadkową, a punkty podzielone na pół i zaokrąglone na korzyść zainteresowanych zespołów. W fazie finałowej każda z drużyn rozegra siedem spotkań, które zadecydują o ostatecznych pozycjach w ligowej tabeli.

Kluby mogą liczyć na dodatkowe wsparcie finansowe, bo Ekstraklasa będzie miała nowego sponsora tytularnego. Będzie nim Totalizator Sportowy, który za wspieranie rozgrywek zapłaci 10 mln złotych. W sezonie 2016/2017 liga będzie nosiła nazwę LOTTO Ekstraklasa. Znak firmowy Lotto pojawi się w logo Ekstraklasy oraz na koszulkach wszystkich drużyn.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama