Sprawa, którą zajmował się Sąd Okręgowy w Lublinie dotyczyła wydarzeń z lipca ubiegłego roku. Grzegorz J. miał wówczas zabrać głos w dyskusji, jaka toczyła się pod artykułem zamieszczonym na jednym z portali internetowych. Zdaniem śledczych, 43-latek zamieścił wówczas wulgarny komentarz dotyczący Bronisława Komorowskiego, wówczas prezydenta.
Prokuraturę powiadomił o tym internauta z Elbląga. Śledczy ustalili później, że za pseudonimem „jenopik” ukrywa się właśnie Grzegorz J. Zarzucono mu publiczne znieważenie Prezydenta RP. Grozi za to do 3 lat więzienia.
W kwietniu Grzegorz J. zasiadł na ławie oskarżonych. Nie przyznał się do winy. – Nie pamiętam, bym coś takiego wypisywał – oświadczył 43-latek, po czym odmówił składania dalszych wyjaśnień.
Kontrowersyjny wpis widniał na portalu przez blisko trzy tygodnie. Był widoczny tylko dla internautów śledzących dyskusję. Z danych udostępnionych śledczym przez redakcję portalu wynika, że artykuł miał ponad 2400 odsłon.
Zakończony właśnie proces Grzegorza J. nie jest pierwszym w jego „karierze”. Dwa lata temu mężczyzna był już karany za identyczny czyn. Usłyszał wówczas wyrok 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Była to kara za obraźliwe wpisy, publikowane na ogólnopolskich portalach. Grzegorz J. tłumaczył wtedy śledczym, że wieczorami siadał przed komputerem i pisał. Był przekonany, że nikomu nie będzie się chciało na niego donosić. Kiedy wpadł, policjanci zabrali mu komputer. Mężczyzna kupił jednak nowy sprzęt i ponownie zabrał się za pisanie komentarzy pod adresem prezydenta i Polaków. Pisał m.in., że „rzyga” na Polskę. W ubiegłym roku został za to skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
Badający go wówczas psychiatrzy ocenili, że jest zdrowy. Podobną ocenę przedstawili w ostatnim procesie. Z ich opinii wynika, że Grzegorz J. jest całkowicie poczytalny i może odpowiadać za swoje postępowanie. Prokuratura domaga się skazania mężczyzny na pół roku bezwzględnego więzienia. Obrońca Grzegorza J. wniósł o jego uniewinnienie. Wyrok zostanie ogłoszony za dwa tygodnie.














Komentarze