Droga z Bełżyc do Opola Lubelskiego. Przy skrzyżowaniu w stronę wsi Wronów wysoki metalowy krzyż ozdobiony kwiatami. Przed krzyżem świeżo ścięta trawa. Trzeba podejść bardzo blisko, żeby odczytać napis na małej tabliczce: „W tym miejscu dnia 17 IX 1991 r. została bestialsko zamordowana Krystyna Piłat”.
Mimo że od okrutnej zbrodni minęło już dokładnie 25 lat, to we Wronowie dziś mówi się głównie o tym. Z więzienia wyszedł Zdzisław D. Tydzień temu wrócił do wsi i zamieszkał w rodzinnym domu.
Poszła po krowę. Nie wróciła
„Zwłoki 36-letniej Krystyny P., mieszkanki Płowizn, znaleźli jej sąsiedzi w pobliskim lesie po 4 godzinach poszukiwań. Przysypane ziemią i ściółką leśną” – tak o makabrycznym morderstwie pisał w 1991 r. dziennikarz „Kuriera Lubelskiego”.
– Ona poszła po krowę. Zostawiła dzieciaczka w wózku u rodziny i poszła po tę krowę. On upatrzył sobie ten moment – opowiada Barbara Wyroślak, mieszkanka Wronowa.
Kobieta wspomina jeszcze, że po wszystkim Zdzisław D. poszedł do domu jej brata ciotecznego.
– Chciał ręce sobie umyć, bo miał całe w krwi. Powiedział, że się z chłopakami bił – opowiada.
Policjanci szybko ustalili, że mordercą jest 19-letni wówczas mieszkaniec Wronowa. Jak pisał „Kurier Lubelski” mężczyzna już dwukrotnie siedział w zakładach poprawczych za gwałty. Barbara Wyroślak też miała zostać jego ofiarą. Pół roku przed mordem napadł ją kiedy wracała z przystanku autobusowego. Miała jednak więcej szczęścia niż Krystyna - skończyło się na zadrapaniu twarzy i ogromnym strachu. Z tego strachu nie zgłosiła sprawy mundurowym.
Droga z Bełżyc do Opola Lubelskiego. Przy skrzyżowaniu w stronę wsi Wronów wysoki metalowy krzyż ozdobiony kwiatami. Przed krzyżem świeżo ścięta trawa. Trzeba podejść bardzo blisko, żeby odczytać napis na małej tabliczce: „W tym miejscu dnia 17 IX 1991 r. została bestialsko zamordowana Krystyna Piłat”.
Mimo że od okrutnej zbrodni minęło już dokładnie 25 lat, to we Wronowie dziś mówi się głównie o tym. Z więzienia wyszedł Zdzisław D. Tydzień temu wrócił do wsi i zamieszkał w rodzinnym domu.
Poszła po krowę. Nie wróciła
„Zwłoki 36-letniej Krystyny P., mieszkanki Płowizn, znaleźli jej sąsiedzi w pobliskim lesie po 4 godzinach poszukiwań. Przysypane ziemią i ściółką leśną” – tak o makabrycznym morderstwie pisał w 1991 r. dziennikarz „Kuriera Lubelskiego”.
Droga z Bełżyc do Opola Lubelskiego. Przy skrzyżowaniu w stronę wsi Wronów wysoki metalowy krzyż ozdobiony kwiatami. Przed krzyżem świeżo ścięta trawa. Trzeba podejść bardzo blisko, żeby odczytać napis na małej tabliczce: „W tym miejscu dnia 17 IX 1991 r. została bestialsko zamordowana Krystyna Piłat”.
Mimo że od okrutnej zbrodni minęło już dokładnie 25 lat, to we Wronowie dziś mówi się głównie o tym. Z więzienia wyszedł Zdzisław D. Tydzień temu wrócił do wsi i zamieszkał w rodzinnym domu.
Poszła po krowę. Nie wróciła
„Zwłoki 36-letniej Krystyny P., mieszkanki Płowizn, znaleźli jej sąsiedzi w pobliskim lesie po 4 godzinach poszukiwań. Przysypane ziemią i ściółką leśną” – tak o makabrycznym morderstwie pisał w 1991 r. dziennikarz „Kuriera Lubelskiego”.


Nie wierzę, że się zmienił
Sąd skazał Zdzisława D. na 25 lat więzienia. Wyrok odsiedział w całości.
– O jego powrocie dowiedzieliśmy się jakieś półtora miesiąca wcześniej. Policja poinformowała nas, że wraca i będzie pilnowany – mówi Teresa Mazur, sołtys Wronowa.
– Sąd wydał postanowienie o nadzorze prewencyjnym policji, które wypełniamy – informuje nadkom. Renata Laszczka-Rusek, rzecznik lubelskiej policji.
Taką możliwość daje policji tzw. ustawa o bestiach. Osoby, które zakończyły odsiadywanie wyroków, a są określane jako „stwarzające zagrożenie”, mogą otrzymać nadzór prewencyjny lub trafić do Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dysocjalnym.
Właśnie dlatego dom, w którym mieszka Zdzisław D., przez 24 godziny na dobę jest obserwowany przez policjantów. Kiedy mężczyzna wychodzi w pole, radiowóz jedzie za nim.
Nadzór odbywa się bezterminowo, a to oznacza, że policjanci mogą pilnować Zdzisława D. nawet przez resztę jego życia. Decyzję może jedynie zmienić sąd, jeśli uzna, że mężczyzna już nie stanowi zagrożenia dla otoczenia.
Obecność policjantów ludzi jednak nie uspokaja.
– To jest nie do przyjęcia żeby oprawca i jego ofiary mieszkały w jednej miejscowości – mówi sołtyska Wronowa i wspomina inne kobiety, które były przez niego napastowane. – Te osoby, które 25 lat temu zostały skrzywdzone, ułożyły sobie życie. Ale nadal tutaj żyją. Jak my mamy reagować na jego obecność? – rozkłada ręce kobieta.
– Młodsi się nie boją, bo zawsze uciekną – mówi młody mężczyzna pracujący w ogrodzie. – Boją się ci, którzy jeszcze pamiętają to, co stało się 25 lat temu – dodaje.
– Czy on się zmienił? Ja w to nie wierzę. Czemu w Polsce nie ma kary śmierci? – mówi ostro starsza mieszkanka wsi.
Panie ministrze, bardzo prosimy
W przemianę Zdzisława D. nie wierzy ponad 200 innych osób z Wronowa i Płowizn, które podpisały się pod petycją do ministra sprawiedliwości.
„Odżyły wspomnienia popełnionych przez niego brutalnych napaści, pobić i gwałtów na kobietach, ale przede wszystkim okrutnego mordu na mieszkance naszej miejscowości Krystynie Piłat. Wiemy, do czego był zdolny.” – piszą do Zbigniewa Ziobro.
– Prosimy ministra o pomoc. O to, aby jeszcze raz zweryfikował dokumentację tego pana i postanowił, aby on nie mieszkał w naszej miejscowości – mówi Teresa Mazur.
Petycja została wysłana trzy dni przed powrotem Zdzisława D. do wsi. Na razie mieszkańcy Wronowa nie dostali odpowiedzi.
– Może za bardzo żeśmy się przerazili, ale nie chcemy, żeby popełnił znowu jakąś zbrodnię. Kto będzie wtedy za to odpowiadał? – pyta sołtyska.














Komentarze