Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Płoną trawy na potęgę. Co grozi za wypalanie?

Od marca do wczoraj strażacy zawodowi oraz ochotnicy blisko 2300 razy gasili podpalone trawy w naszym województwie. Prym w tym procederze wiedzie powiat lubelski i Lublin: ponad 330 interwencji.
Płoną trawy na potęgę. Co grozi za wypalanie?
Na szczęście nie było jeszcze ofiary śmiertelnej wypalania traw w naszym regionie. Chociaż w miniony piątek było już bardzo blisko tragedii.

– W Stasinie, niemal w samo południe, zastęp Ochotniczej Straży Pożarnej uratował 58-latka, który gasił pożar 20-arowej działki. Mężczyzna doznał poważnych poparzeń. Strażacy udzielili mu pierwszej pomocy. Pogotowie zabrało go do szpitala. Gdyby zastęp OSP przyjechał parę chwil później, być może doszłoby do tragedii – mówi brygadier Michał Badach, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Straży Pożarnej w Lublinie. Jego jednostka ma najwięcej pracy w regionie. Od 1 marca w samym Lublinie oraz powiecie lubelskim strażacy interweniowali 332 razy.

Mimo apeli proceder wypalania traw powtarza się co roku. – Od 1 marca strażacy wyjeżdżali do tego typu wezwań blisko 2300 razy. Poza Lublinem i powiatem lubelskim nasze zastępy najczęściej walczyły z ogniem w powiatach chełmskim – 217 razy i lubartowskim – 191 razy – mówi starszy kapitan Maciej Falandysz z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.

Podpalaczy nie odstraszają nawet kary: areszt, nagana lub grzywna, której wysokość może wynieść od 20 do 5000 zł.Wywoływanie pożarów traw, łąk, pastwisk i innych nieużytków jest w Polsce zabronione. – Grozi za to nie tylko kara grzywny. W przypadku spowodowania zagrożenia dla zdrowia i życia wielu osób oraz spowodowania dużych strat materialnych podpalaczowi grozi kara pozbawienia wolności nawet do 10 lat – mówi Małgorzata Woźniak, rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

Wciąż pokutuje mit, że wypalanie traw i nieużytków rolnych użyźnia glebę, powoduje szybszy i bujniejszy odrost traw. Jest to jednak całkowicie błędne myślenie. W rzeczywistości prowadzi do nieodwracalnych, niekorzystnych zmian w środowisku naturalnym – ziemia wyjaławia się, w płomieniach giną zwierzęta: od saren, przez ptaki i gryzonie, po pożyteczne dżdżownice.

– Za wypalanie traw grożą także dotkliwe kary finansowe nakładane przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w postaci zmniejszenia od 5 do 25 proc. dopłat bezpośrednich. W skrajnych przypadkach może nawet dojść do odebrania należnej wysokości wszystkich rodzajów dopłat bezpośrednich za dany rok – dodaje aspirant Tomasz Stachyra, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego PSP. Pewnie z tego powodu w typowo rolniczych powiatach liczba podpaleń jest stosunkowo mała.

W minionym roku ARiMR w 30 przypadkach wypalania traw całkowicie odebrała dopłatę, w 300–400 przypadkach obcięła ją od 5 do 25 proc.

– Najwięcej podpaleń notujemy na obrzeżach miast i terenach podmiejskich, tam gdzie jest dużo zaniedbanych nieużytków. W ponad 90 proc. przyczyną powstania pożarów traw jest ludzka bezmyślność i zwykły wandalizm – dodaje brygadier Michał Badach.

– Ogień to niebezpieczny żywioł. Szybko biegnący człowiek osiąga prędkość około 20 km/h, ogień rozprzestrzenia się z szybkością o 40 km/h większą. Wniosek jest prosty: przed ogniem nikt nie zdąży uciec – dodaje Badach.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama