– Powiewająca na maszcie biało-czerwona flaga byłaby oświetlona i widoczna z daleka – mówi Tomasz Pitucha, szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. Zastrzega, że jest to pomysł Marka Wątorskiego, prezesa fundacji „Ruch Solidarności Rodzin”. Nie jest to jednak pomysł nowy, bo w 2014 r. podobny Maszt Wolności stanął przy jednym z rond w Warszawie. Ale jest sporo wyższy od planowanego lubelskiego – ma 60 m wysokości.
Lubelska wersja, czyli Maszt 700-lecia, miałby stanąć na samym środku ronda Romana Dmowskiego, które znajduje się u zbiegu al. Tysiąclecia, al. Unii Lubelskiej i ul. Lwowskiej, tuż obok Zamku.
– Z fundamentu wychodziłyby trzy metalowe stopy, które na pewnej wysokości zbiegałyby się w jeden maszt. Te trzy stopy miałyby symbolizować wielokulturowość Lublina na przestrzeni 700-letniej historii miasta. Chodzi o kulturę polską, żydowską i wschodnią – opowiada Marek Wątorski. Metalowy maszt miałby zostać pomalowany na biało. – Jego wysokość jest obliczona na 45 metrów, a wisząca cały rok flaga narodowa miałaby ponad 60 mkw. powierzchni.
Prezydent nie przewidział funduszy
– Uznaliśmy, że to bardzo ciekawy pomysł na obchody 700-lecia miasta, a miejsce również jest stosowne – mówi radny Pitucha. – Widziałem takie maszty w kilku miastach, byłaby to nie tylko atrakcja turystyczna, ale miałaby też swoją wymowę: 700-lecie Lublina, miasta polskiego na rubieżach Unii Europejskiej.
Pitucha podkreśla, że radni PiS już od września zabiegali o to, by pieniądze na ten cel znalazły się w kasie miasta na rok 2017. Ale prezydent nie przewidział w projekcie budżetu funduszy na maszt. Szef klubu PiS spróbował jeszcze przeforsować pomysł na ostatnim posiedzeniu Komisji Budżetowo-Ekonomicznej, wnioskując o 500 tys. zł.
– Wniosek wzbudził duże zainteresowanie, radni zaczęli dopytywać, co to za pomysł, ale wniosek został zaopiniowany negatywnie – tłumaczy radny Michał Krawczyk (PO), przewodniczący komisji. Mimo to szef klubu PiS liczy na to, że prezydent jeszcze przekona się do tego masztu.
Autorzy pomysłu nie muszą za to zabiegać o przychylność miejskiego konserwatora zabytków. – Rondo nie leży w strefie ochrony – mówi Wątorski. Potwierdza to zresztą sam konserwator: – To poza moim obszarem – przyznaje Hubert Mącik.
Czy postawienie konstrukcji o wysokości 15-piętrowego wieżowca byłoby zgodne z planem zagospodarowania terenu? – Plan nie jest jednoznaczny – mówi Joanna Bobowska z Urzędu Miasta. – Sprawa wymagałaby analizy drogowców i urbanistów.
To nie pierwszy taki pomysł
Nie jest to pierwszy pomysł na monumentalną konstrukcję w Lublinie. Ustawienie na pl. Po Farze 12-metrowej kolumny proponowały w 2002 r. ówczesne władze miasta. Rzeźba miała mieć kształt krzyża, a reflektor na jej szczycie miał słać w górę silny snop światła. Na kolumnę nie zgodził się konserwator zabytków.
Nawet 30 metrów wysokości miał mieć „kopiec Dwóch Unii”, o którego budowie mówiono w roku 2003. Prezydent Andrzej Pruszkowski chciał uczcić tak wejście Polski do Unii Europejskiej. Pomysł zarzucono, bo budowa kopca byłaby zbyt kosztowna.
– Powiewająca na maszcie biało-czerwona flaga byłaby oświetlona i widoczna z daleka – mówi Tomasz Pitucha, szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. Zastrzega, że jest to pomysł Marka Wątorskiego, prezesa fundacji „Ruch Solidarności Rodzin”. Nie jest to jednak pomysł nowy, bo w 2014 r. podobny Maszt Wolności stanął przy jednym z rond w Warszawie. Ale jest sporo wyższy od planowanego lubelskiego – ma 60 m wysokości.














Komentarze