• Czy święta Barbara była w tym roku łaskawa dla górników z Bogdanki?
- Rozmawiamy w trakcie akcji ratunkowej w kopalni „Rudna”. Z tego powodu cała brać górnicza jest pogrążona w smutku. Naszych ośmiu kolegów straciło życie na kilka dni przed Barbórką. Z tej perspektywy św. Barbara była łaskawa dla naszych górników. Oczywiście nie obyło się bez mniejszych czy większych zdarzeń, ale mijający rok upłynął w miarę bezpiecznie. Myślę, że to jest najważniejsze.
Natomiast z punktu widzenia sytuacji w branży górniczej ten rok jest bardzo trudny. Wciąż zmagamy się z nadpodażą węgla na rynku wewnętrznym. Na rynkach międzynarodowych ceny wzrosły. Dotyczy to węgla koksującego i energetycznego. Ten ostatni w portach ARA (Amsterdam - Rotterdam - Antwerpia) podrożał z 40 dolarów za tonę w marcu, do około 80 obecnie. To jest pozytywny sygnał. Nie wiemy jednak, czy i jak przełoży się to na rynek Polski, właśnie z powodu nadpodaży węgla w kraju.
• Jak pan może ocenić rok funkcjonowania Bogdanki w strukturach Grupy Enea?
- Warto powiedzieć, że z elektrowniami Enei, z Kozienicami, czyli z obszarem wytwarzania energii w Grupie, znamy się i współpracujemy od wielu lat. Od lat Enea jest dla nas najważniejszym odbiorcą, a my dla Enei najważniejszym dostawcą węgla. Po przejęciu, będąc powiązani także kapitałowo, funkcjonujemy w ekonomicznej symbiozie, w jednym organizmie. Efektem jest sprawniejsze zarządzanie na poziomie operacyjnym, poprawa logistyki. Niezmiernie istotne jest to, że jako koncern surowcowo-energetyczny tworzymy łańcuch wartości, od węgla na poziomie tysiąca metrów pod ziemią, do prądu w gniazdkach odbiorców.
Dla Bogdanki wartością dodaną jest długofalowe bezpieczeństwo wydobycia, dzięki długoterminowym kontraktom z Eneą. Na przełomie trzeciego i czwartego kwartału podpisaliśmy kontrakt do 2036 roku. Pierwsze 10 lat tego kontraktu gwarantuje nam odbiór wolumenu węgla na poziomie ponad 5 mln ton rocznie. A to jest więcej niż połowa naszej rocznej produkcji. Dzięki temu możemy spokojnie planować produkcję w kopalni. To jest ogromna wartość dodana naszej przynależności do Grupy Enea.
• Mimo trudnego rynku Bogdanka wciąż legitymuje się dobrymi wynikami finansowymi. Jaka jest recepta na sukces w tej trudnej branży?
- Wyniki finansowe Bogdanki po trzech kwartałach tego roku są bardzo dobre. Mamy wysokie wskaźniki rentowności, na ponadprzeciętnym dla światowej branży poziomie. Marża EBITDA (zysk operacyjny przedsiębiorstwa przed potrąceniem odsetek od zaciągniętych kredytów, podatków, amortyzacji - przyp. aut.) na poziomie prawie 33 proc. mówi sama za siebie. Nasze wyniki to oczywiście efekt wielu czynników. Przede wszystkim mamy świetnych pracowników, którzy zawsze szukają usprawnień. Poza tym nasi pracownicy operują sprzętem najwyższej jakości, w który bez przerwy inwestujemy. A robimy to po to, aby praca była możliwie najbardziej bezpieczna i efektywna kosztowo. Myślę, że kolejną, równie ważną, rzeczą jest ciągła kontrola kosztów i optymalizacja nakładów inwestycyjnych. Każdą złotówkę oglądamy z kilku stron, zanim ją wydamy. To nie jest tylko popularny slogan, ale rzeczywiście wciąż się zastanawiamy, gdzie i jak można oszczędzić. Świat idzie do przodu i my musimy być coraz bardziej efektywni. Nasze działania pracują na efekt całej Grupy Enea.
Receptą na sukces jest więc połączenie tych wszystkich elementów. Przypominam, że my również fedrujemy w trudnych warunkach, 1000 metrów pod ziemią, czyli tak jak na Śląsku. Mamy niskie pokłady, niejednokrotnie o miąższości węgla (wysokości - przyp. aut.) poniżej 150 cm, pracujemy w wysokiej temperaturze, również przy zagrożeniu metanowym (choć dużo niższym niż na Śląsku). My nie mamy łatwych pokładów, wbrew temu, co często mówi się o Bogdance.
• Co dalej z finansowaniem Górnika? Drużyna ma coraz słabsze wyniki. Czy Bogdanka dalej będzie inwestować w piłkę, nawet po spadku z ekstraklasy?
- Zacznijmy od faktów. Bogdanka od lat wspiera Górnika Łęczna. W ostatnich latach nie zmniejszyła swojego zaangażowania - jest ono takie jak rok czy dwa lata temu. Górnik Łęczna to nie jest tylko drużyna ekstraklasy, ale także Akademia Piłkarska. To jest nasze oczko w głowie. Do akademii uczęszczają nasze dzieciaki z Łęcznej i okolic. To jest kilkuset adeptów. Dlatego mocny akcent kładziemy na to jak jest prowadzona, czy dzieci chętnie przychodzą i czy dobrze się bawią.
Nie stoimy przed pytaniem „czy”, ale w jakim zakresie będziemy sponsorować Górnika Łęczna. Nad tym pytaniem trzeba otwarcie rozmawiać. Rynek górniczy jest trudny, a nasza drużyna, pomimo finansowania, rewelacyjnie sobie nie radzi. Nie oceniam tego przez pryzmat kilku ostatnich porażek. Tabela jest dość płaska i Górnik może jeszcze wyjść ze strefy zagrożonej spadkiem z ekstraklasy. Chciałbym jednak zdecydowanie zaznaczyć, że kopalnia nie ingeruje i nie będzie ingerowała w bieżące zarządzanie klubem, w politykę kadrową czy lokalizację rozgrywania meczów. To nie jest nasze zadanie. Raz w roku uzgadniamy ofertę sponsoringową z zarządem klubu.
• Czy w tym roku górnicy otrzymają premię z okazji Barbórki?
- Zawsze wypłacamy tzw. barbórkę. Tak więc górnicy za kilka dni otrzymają „barbórkę”, a później „czternastkę”. Nie ma żadnych zagrożeń.
• W poniedziałek do kopalni przyjedzie prezydent. O czym pan porozmawia z Andrzejem Dudą?
- Z panem prezydentem Andrzejem Dudą będziemy sporo rozmawiać o bezpieczeństwie pracy, o skomplikowanych procedurach obowiązujących w kopalni, o naszej sytuacji. Przypominam, że my nie jesteśmy wyspą szczęśliwości na wzburzonym morzu. W ubiegłym roku, w ramach restrukturyzacji musieliśmy zmniejszyć zatrudnienie o 500 osób. Będziemy również mówić o przyszłości, o nowych projektach węglowych, o naszym miejscu na mapie województwa, Ściany Wschodniej, o tym jak ważnym jesteśmy pracodawcą.
• Czy pana zdaniem projekt budowy elektrowni w Łęcznej, rozpoczęty przez Grupę Engie, ma szansę na realizację?
- Z tego co wiem, ten projekt jest sprzedawany w pakiecie z elektrownią w Połańcu. Proces sprzedaży trwa.
• Jakie są plany inwestycyjne na przyszły rok?
- Przygotowujemy naszą strategię, którą zaprezentujemy w styczniu. Już dziś mogę jednak powiedzieć o jednym, moim zdaniem, najważniejszym elemencie dla przyszłości kopalni. Przygotowujemy się do złożenia wniosku o koncesję wydobywczą na pole Ostrów, na północ od Bogdanki. Ta koncesja wydłuży żywotność kopalni o kilkadziesiąt lat, nawet do 2080 roku. A to zapewni pracę dwóm, trzem pokoleniom górników.
• Czy święta Barbara była w tym roku łaskawa dla górników z Bogdanki?
- Rozmawiamy w trakcie akcji ratunkowej w kopalni „Rudna”. Z tego powodu cała brać górnicza jest pogrążona w smutku. Naszych ośmiu kolegów straciło życie na kilka dni przed Barbórką. Z tej perspektywy św. Barbara była łaskawa dla naszych górników. Oczywiście nie obyło się bez mniejszych czy większych zdarzeń, ale mijający rok upłynął w miarę bezpiecznie. Myślę, że to jest najważniejsze.
Natomiast z punktu widzenia sytuacji w branży górniczej ten rok jest bardzo trudny. Wciąż zmagamy się z nadpodażą węgla na rynku wewnętrznym. Na rynkach międzynarodowych ceny wzrosły. Dotyczy to węgla koksującego i energetycznego. Ten ostatni w portach ARA (Amsterdam - Rotterdam - Antwerpia) podrożał z 40 dolarów za tonę w marcu, do około 80 obecnie. To jest pozytywny sygnał. Nie wiemy jednak, czy i jak przełoży się to na rynek Polski, właśnie z powodu nadpodaży węgla w kraju.
• Jak pan może ocenić rok funkcjonowania Bogdanki w strukturach Grupy Enea?
- Warto powiedzieć, że z elektrowniami Enei, z Kozienicami, czyli z obszarem wytwarzania energii w Grupie, znamy się i współpracujemy od wielu lat. Od lat Enea jest dla nas najważniejszym odbiorcą, a my dla Enei najważniejszym dostawcą węgla. Po przejęciu, będąc powiązani także kapitałowo, funkcjonujemy w ekonomicznej symbiozie, w jednym organizmie. Efektem jest sprawniejsze zarządzanie na poziomie operacyjnym, poprawa logistyki. Niezmiernie istotne jest to, że jako koncern surowcowo-energetyczny tworzymy łańcuch wartości, od węgla na poziomie tysiąca metrów pod ziemią, do prądu w gniazdkach odbiorców.














Komentarze