Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Motoryzacja przyszłości w Lublinie? Mamy szansę na "c-Car" hub

Tesla pokazuje, że w świecie motoryzacji zdominowanym przez wielkie koncerny można osiągnąć sukces. Lublin ma szansę na jeden z pięciu europejskich „c-Car” hubów, czyli soczewek skupiających pomysły na motoryzację przyszłości: pojazdy autonomiczne, napędy alternatywne czy systemy współpracujące na linii pojazd-pojazd czy pojazd-otoczenie
Motoryzacja przyszłości w Lublinie? Mamy szansę na "c-Car" hub

Kierowca wsiada i wydaje komendę: do domu. Auto nakazuje zapięcie pasów i powoli sunie drogą. Kierowca tylko nadzoruje podróż, auto samo wybiera trasę omijając korki. Bezszelestnie parkuje na podjeździe i przypomina o podłączeniu do szybkiej ładowarki i przeglądzie silnika elektrycznego. Bo ten ostatni zaczyna szwankować. Czas go już wymienić. To nie wizja odległej przyszłości, ale perspektywa kilku, może kilkunastu lat.

„c-Car” hub w Lublinie

A co nasz Lublin może mieć wspólnego z tą wizją? Na szczęście sporo. A to za sprawą Lubelskiego Parku Naukowo-Technologicznego oraz Polskiego Klastra Badań i Rozwoju Internetu Rzeczy.
Oba te podmioty biorą udział w projekcie CyCLE, wspierającym europejskie startupy technologiczne. Wartość tego projektu to ponad 5 milionów euro. Ta spora kwota, choć nie olbrzymia jak na motoryzację, pochodzi z programu “Horyzont 2020”. 75 proc. z tych pieniędzy trafi do małych i średnich przedsiębiorstw.

W ramach niego powstanie aż pięć “c-Car” hubów rozlokowanych na terenie Unii Europejskiej w tym jeden w Polsce; prawdopodobnie w Lublinie.

- Nasze miasto może być pionierem poprzez Polski Klaster Badań i Rozwoju Internetu Rzeczy oraz Lubelski Park Naukowo-Technologiczny w dziedzinie innowacji i zastosowania nowych technologii w przemyśle motoryzacyjnym - mówi Michał Pukacz koordynator projektu “c-Car” z ramienia obu wspomnianych instytucji. - Chcemy skupiać najlepsze pomysły w dziedzinie motoryzacji, jakie urodzą na polskich uczelniach, startupach, ośrodkach badawczo-rozwojowych czy małych i średnich firmach. Poza Polską skupimy się na Ukrainie i krajach nadbałtyckich, ze szczególnym akcentem na te ostatnie - dodaje Pukacz.

W przedsięwzięcie zaangażowało się łącznie 20 partnerów z 8 krajów. Wśród tych wielkich można wymienić Citroëna, Renault, Mercedesa, Forda, Michelin i Boscha. A Lublin ma też sporą historię motoryzacyjną, sięgającą aż do czasów II RP

Innowacje

Jaki jest cel tego przedsięwzięcia? Budowa autonomicznego samochodu za 5 milionów euro! To tak, jakby z Radawca organizować lot w kosmos. Nierealne.

Realna jest natomiast siła innowacji i ludzka kreatywność. W ten sposób Unia chce dać napęd młodym ludziom, firmom, a jednocześnie przełamać monopol na dostawę części dla przemysłu motoryzacyjnego, skupiony w 14 dużych koncernach.

Podstawą ma być rywalizacja. - Program wystartuje 1 czerwca 2017 roku, potrwa 30 miesięcy. W tym czasie w każdym hubie, mamy nadzieję że także w lubelskim, zorganizowane zostaną 4 rundy rekrutacji oraz późniejszej wdrożenie pomysłów - dodaje Tomasz Małek, prezes Lubelskiego Parku Naukowo-Technologicznego. - Celem kooperacji z młodymi firmami jest połączenie wiedzy z obszaru motoryzacji, nowych technologii, z nowymi perspektywami, nowymi metodami pracy i innowacyjnymi pomysłami.

A jest się o co ścigać. 36 zwycięskich startupów, małych i średnich firm, w skali europejskiej, otrzyma po 60 tys. euro w formie grantu. A 6 najlepszych wśród nich dostanie wysokie nagrody finansowe, a ich rozwiązania mają być wdrożone w największych firmach motoryzacyjnych w Europie.

Dobrym przykładem jest firma lubelska firma Predictail działająca w ramach Lubelskiego Parku. Urządzenie tej firmy mogą zbierać dane np. z silników elektrycznych samochodu i magazynuje je w bezpiecznej chmurze. Algorytmy machine learning analizują te dane przez cały czas. Kiedy system wykryje coś podejrzanego, wówczas kierowca, użytkownik czy właściciel zostanie o tym natychmiast powiadomiony i skierowany np. do serwisu. System działa o każdej porze dnia i nocy, z dowolnego miejsca na świecie, z dowolnego urządzenia.

- Nie wykluczone że to dzięki CyCLE na terenie Europy narodzi się druga Tesla, a cały świat będzie kopiował wytworzone dzięki projektowi nowe modele współpracy i rozwoju motoryzacji - dodaje prezes Małek.

Rewolucja nadjeżdża

Kilka lat temu charyzmatyczny prezes Solarisa, Krzysztof Olszewski, powiedział słynne słowa: Diesel umarł, nie żyje elektryczność! I miał rację, bo dziś nastąpił wysyp aut elektrycznych, od których dosłownie dzieli tylko jeden krok do pojazdów autonomicznych.

Podczas North American International Auto Show (NAIAS, od 08 do 22 stycznia) Volkswagen zaprezentuje wielofunkcyjne auto nowych czasów, czyli nowy model z rodziny I.D.

Ten przedstawiciel nowej generacji będzie mógł w przyszłości jeździć w pełni automatycznie. Lekkie przyciśnięcie loga Volkswagena na kierownicy sprawi, że zniknie ona w tablicy rozdzielczej. Gdy kierowca będzie odpoczywał, laserowe skanery, ultradźwiękowe i radarowe czujniki, a także kamery będą monitorowały otoczenie wokół pojazdu i obserwowały innych uczestników ruchu.

Ale nie on jeden. Konkurent ze Stuttgartu zaprezentował studium auta użytkowego Vision Van. Elektryczny pojazd łączy szereg innowacyjnych technologii pomocnych przy realizowaniu dostaw w obszarach miejskich i podmiejskich.

To pierwszy na świecie samochód użytkowy w pełni cyfrowo połączony z ludźmi oraz powiązanymi procesami, począwszy od centrum dystrybucji aż do odbiorcy. Co więcej, jako pierwszy tego rodzaju pojazd dysponuje on całkowicie zautomatyzowaną przestrzenią ładunkową oraz zintegrowanymi dronami dostawczymi.

Jeśli dostawca paczki zatrzyma swój wóz w dzielnicy mieszkalnej, dostawa przesyłek będzie mogła odbyć się nie tylko osobiście, ale i autonomicznie, drogą powietrzną - nawet gdy adresatów nie będzie w domu. Ułatwi to pracę kuriera, skraca czas dostawy i oferuje adresatom zupełnie nowe możliwości, takie jak odbiór paczki tego samego dnia, o ustalonej godzinie. Pojazd wyposażono w napęd elektryczny o zasięgu wahającym się od 80 do 270 km bezemisyjnej jazdy.

Autonomiczne ciężarówki

Także branża ciężka z sukcesami pracuje nad pojazdami autonomicznymi. Eksperci Scania opracowali autonomiczne pojazdy budowlane, które mogą pracować na zamkniętych obszarach bez udziału kierowcy. Auta będą na początku wykorzystywane m. in. w kopalniach i portach, a następnie zostaną zaadaptowane do zwykłego ruchu drogowego.

- Autonomiczne ciężarówki są ważnym elementem bezpiecznego, zrównoważonego i uniezależnionego od paliw kopalnych transportu drogowego. Wykorzystywanie pojazdów, które są częściowo lub całkowicie autonomiczne przyczynia się do wzrostu wydajności i bezpieczeństwa. Tego typu auto nigdy nie przekracza dozwolonej prędkości, nie jedzie agresywnie i rzadko potrzebuje wypoczynku, dzięki czemu rośnie jego dyspozycyjność - komentuje Henrik Henriksson, prezes i dyrektor generalny Scania AB.

„Inteligentna” ciężarówka jest w stanie analizować otocznie, interpretować zachodzące zmiany i adaptować się do nich wykonując powierzone jej zadania. „Mózgiem” pojazdu jest jednostka sterująca, odpowiadająca za samodzielność auta. Gromadząc dane z licznych czujników, przetwarza je tworząc obraz otoczenia. Odbiera również polecenia z zewnętrznego systemu zarządzania przewozami i przetwarza je tak, aby były zrozumiałe dla systemów pojazdu. Kolejnym elementem jest „inteligentny” układ napędowy, działający z najwyższą precyzją i oszczędzający energię. Główny moduł sterujący zarządza pracą silnika, sprzęgła, skrzyni biegów oraz hamulców pomocniczych.

W każdym narożu auta znajduje się też radar krótkiego zasięgu, co pozwala wykrywać obiekty w promieniu 360 stopni. Radary funkcjonują niezależnie od pogody, dniem i nocą. Oprócz nich ciężarówka posiada radar dalekiego zasięgu, do 200 m przed pojazdem, co umożliwia jazdę z wysokimi prędkościami.

Autonomiczne pojazdy już dziś znakomicie radzą sobie podczas testów praktycznych, choć zanim zostaną wprowadzone do sprzedaży musi minąć jeszcze kilka lat. Być może w tym wyścigu wygrają pomysły realizowane w ramach „c-Car” hub w Lublinie.

Kierowca wsiada i wydaje komendę: do domu. Auto nakazuje zapięcie pasów i powoli sunie drogą. Kierowca tylko nadzoruje podróż, auto samo wybiera trasę omijając korki. Bezszelestnie parkuje na podjeździe i przypomina o podłączeniu do szybkiej ładowarki i przeglądzie silnika elektrycznego. Bo ten ostatni zaczyna szwankować. Czas go już wymienić. To nie wizja odległej przyszłości, ale perspektywa kilku, może kilkunastu lat.

„c-Car” hub w Lublinie

A co nasz Lublin może mieć wspólnego z tą wizją? Na szczęście sporo. A to za sprawą Lubelskiego Parku Naukowo-Technologicznego oraz Polskiego Klastra Badań i Rozwoju Internetu Rzeczy.
Oba te podmioty biorą udział w projekcie CyCLE, wspierającym europejskie startupy technologiczne. Wartość tego projektu to ponad 5 milionów euro. Ta spora kwota, choć nie olbrzymia jak na motoryzację, pochodzi z programu “Horyzont 2020”. 75 proc. z tych pieniędzy trafi do małych i średnich przedsiębiorstw.

Kierowca wsiada i wydaje komendę: do domu. Auto nakazuje zapięcie pasów i powoli sunie drogą. Kierowca tylko nadzoruje podróż, auto samo wybiera trasę omijając korki. Bezszelestnie parkuje na podjeździe i przypomina o podłączeniu do szybkiej ładowarki i przeglądzie silnika elektrycznego. Bo ten ostatni zaczyna szwankować. Czas go już wymienić. To nie wizja odległej przyszłości, ale perspektywa kilku, może kilkunastu lat.

„c-Car” hub w Lublinie

A co nasz Lublin może mieć wspólnego z tą wizją? Na szczęście sporo. A to za sprawą Lubelskiego Parku Naukowo-Technologicznego oraz Polskiego Klastra Badań i Rozwoju Internetu Rzeczy.
Oba te podmioty biorą udział w projekcie CyCLE, wspierającym europejskie startupy technologiczne. Wartość tego projektu to ponad 5 milionów euro. Ta spora kwota, choć nie olbrzymia jak na motoryzację, pochodzi z programu “Horyzont 2020”. 75 proc. z tych pieniędzy trafi do małych i średnich przedsiębiorstw.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama