Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Ratownictwo będzie tylko publiczne? Taki pomysł ma ministerstwo. "To cofnie nas do socjalizmu!"

Ministerstwo Zdrowia chce, żeby dysponentem zespołów ratownictwa medycznego były wyłącznie podmioty publiczne lub takie, w których co najmniej 51 proc. udziałów należy do samorządu. – To cofnie nas do socjalizmu! – oburza się prezes prywatnej spółki
Ratownictwo będzie tylko publiczne? Taki pomysł ma ministerstwo. "To cofnie nas do socjalizmu!"
Ćwiczenia ratowników medycznych. Fot. Maciej Kaczanowski

Jak tłumaczy resort zdrowia, kontraktowanie świadczeń w warunkach wolnej konkurencji niesie wielkie ryzyko. – Rezygnacja z udzielania świadczeń (w przypadku podmiotów publicznych – red.) wymaga zgody organu założycielskiego – czytamy na stronie ministerstwa. – Natomiast podmioty niepubliczne nie są związane żadnym zobowiązaniem poza umową z NFZ. Mogą zrezygnować z działalności w każdej chwili, bez uzyskiwania czyjejkolwiek zgody – podkreśla resort.

Zdaniem Zdzisława Kuleszy, dyrektora Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie, zmiany organizacyjne państwowego systemu ratownictwa medycznego są potrzebne.

– Jednostki publiczne i niepubliczne obowiązują teraz różne uregulowania prawne. Chodzi np. o ustawę o zamówieniach publicznych, która obowiązuje tylko jednostki publiczne. To prowadzi do niezdrowej konkurencji, którą nakręcają właśnie podmioty niepubliczne – komentuje Kulesza i dodaje: Próbują np. pozyskiwać lekarzy wabiąc ich znacznie większymi stawkami. Często składają bardziej korzystną ofertę, przez co jednostki publiczne tracą kontrakt z NFZ lub też dostają znacznie mniejszy.

– Zarzuca się nam nakręcanie konkurencji, ale bez konkurencji obniża się jakość świadczonych usług. Chcąc być konkurencyjni musieliśmy stać się najlepiej wyposażonym pogotowiem w województwie lubelskim – ripostuje Piotr Ruciński, prezes spółki Arion-Med, która jako jedyna jednostka niepubliczna w naszym województwie dysponuje zespołami ratownictwa medycznego. – W naszych karetkach „S” wszyscy lekarze to specjaliści medycyny ratunkowej. A jakość usług przekłada się przecież na dobro pacjenta, a nie tylko biznes, jak się zarzuca jednostkom prywatnym.

– Jednostki niepubliczne są też kontrolowane na innych zasadach niż publiczne. Kontrola takich jednostek jak nasza jest bardziej ścisła. Dotyczy to chociażby inspekcji pracy – tłumaczy Kulesza. Uważa on, że ewentualne nieprawidłowości w tym zakresie znacznie trudniej wykryć w jednostce niepublicznej.

Innego zdania jest Ruciński. – Jesteśmy dużo częściej i dogłębniej kontrolowani niż jednostki państwowe. Dodatkowo ponosimy ryzyko utraty własnego majątku, a nie tylko utraty pracy, jak jest w przypadku podmiotów państwowych – zaznacza Ruciński. – Mam nadzieję, że takie zmiany nie wejdą w życie, liczę na zdrowy rozsądek rządzących. Zmiana przepisów cofnęłaby nas do socjalizmu, kiedy maksymalnie ograniczano prywatne inicjatywy.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama