Pod parapetem zimne żeberka kaloryfera, a za oknem mróz. Takie atrakcje zima zafundowała w tym tygodniu już w kilkudziesięciu budynkach, m.in. w jednym z największych w Lublinie bloków mieszkalnych - przy ul. Głębokiej 8. Tylko w tym jednym bloku zameldowanych jest ponad 560 osób. Ich grzejniki wystygły w poniedziałek za sprawą awarii w rejonie ul. Glinianej.
Dwa dni później doszło do kolejnych dwóch awarii. Większa z nich, przy ul. Weteranów, skutkowała brakiem ogrzewania w blisko 60 budynkach na Wieniawie. Problemy odczuło kilka tysięcy mieszkańców. Mniej dotkliwa usterka wydarzyła się w południowej części Czubów, przy ul. Wyżynnej, pozbawiając ciepłej wody kilkanaście budynków.
Natomiast najpoważniejsza tej zimy awaria miała w pobliżu hipermarketu przy ul. Zana. Dokładnie w piątek, trzynastego. Czarnym kotem, włączonym piekarnikiem albo farelką trzeba było się dogrzewać aż w 74 budynkach: od Skrzetuskiego aż po Rymwida.
– Liczba awarii w tym sezonie nie odbiega od liczby z poprzednich lat – zapewnia tymczasem Teresa Stępniak-Romanek, rzecznik Lubelskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Podkreśla jednak, że podczas ostrych mrozów łatwiej jest o usterki. – Woda w sieci ciepłowniczej ma temperaturę dochodzącą nawet do 120 stopni, co powoduje zwiększenie ryzyka uszkodzenia sieci, szczególnie na jej starych odcinkach. Wszystkie awarie w tym sezonie dotyczyły właśnie takich 35-letnich odcinków.
Okazuje się, że stare rury, mimo ich sukcesywnej wymiany na nowe, wciąż stanowią ponad jedną trzecią magistral ciepłowniczych.
– Do wymiany na najbliższe lata zaplanowane są rurociągi dostarczające ciepło do największych dzielnic mieszkaniowych budowanych w latach 70., m.in. LSM, Czechów, Śródmieście, Czuby – informuje miejska spółka. Podkreśla jednocześnie, że dwie trzecie magistral stanowią nowe instalacje.
Cała sieć ciepłownicza liczy ok. 450 km. Co roku LPEC wymienia ok. 10 kilometrów przestarzałych rurociągów, w ciągu ostatnich 10 lat wydała na ten cel 130 mln zł.













Komentarze