Grupa rekonstrukcyjna to kolejna - obok corocznego rajdu motocyklowego organizowanego w rocznice Rzezi Wołyńskiej oraz akcji porządkowania polskich cmentarzy na Wołyniu, „Światełka pamięci” i „Kresowej paczki”, w ramach której wysyłane są dary dla najbardziej potrzebujących polskich rodzin na Wołyniu - inicjatywa kazimierskiego Stowarzyszenia Wołyński Rajd Motocyklowy.
- W ten sposób chcemy zadbać o pamięć historyczną związaną z wydarzeniami II wojny światowej. To także pasja, którą chcemy zarażać młodych ludzi. To najbardziej przystępna i najciekawsza forma edukacji - mówi Henryk Kozak, prezes Stowarzyszenia Wołyński Rajd Motocyklowy. - W Kazimierzu jest dużo śladów 27. dywizji, stąd także pomysł na stworzenie grupy. Na kazimierskim Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich jest między innymi pochowana Felicja Korzeniowska ps. Czarna Marysia, sanitariuszka 27. dywizji poległa w bitwie pod Juliopolem 19 lipca 1944 roku.
Mundury od wroga, broń z desek
- Prawdziwe przedwojenne mundury mieli tylko nieliczni Wołyniacy, nie więcej niż trzy procent żołnierzy. Większość z nich nosiła cywilne codzienne ubrania albo mundury zdobywane na wrogach, między innymi na Niemcach - mówi Krzysztof Krzywiński, prezes Stowarzyszenia Kresy. Pamięć i Przyszłość z Chełma, pasjonat historii 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK, który współpracuje z kazimierską grupą.
- Część żołnierzy 27. Dywizji chodziła w oficerkach, część w zwykłych kamaszach i zwykłych spodniach z opinaczami. W rekonstrukcji trzeba wykluczyć odzież posiadającą suwaki. Oczywiście suwaki pojawiły się już w latach 30. XX wieku, ale na przykład sweter z suwakiem, to była już niesamowita moda z górnej półki. Na Wołyniu wziętych do niewoli Niemców raczej nie zabijano. Zabierano im ubranie, w tym buty, które były towarem niezwykle deficytowym i broń. Potem ich wypuszczano - mówi Krzywiński. - Broni brakowało, więc często strugano ją z desek i noszono na rzemieniach lub sznurkach, aby zademonstrować w ukraińskich wioskach siłę partyzantów.
Kobiet nie można pominąć
- Grupa rekonstrukcyjna jest ciągłością działań naszego stowarzyszenia. Prezes zaraził nas swoją pasją i zwrócił uwagę na wydarzenia, o których nie mieliśmy do tej pory pojęcia, a okazały się bardzo ciekawe - opowiada Monika Glińska, jedyna z dwóch kobiet w powstającej grupie rekonstrukcyjnej. - Zdecydowałam się na udział w tym przedsięwzięciu, bo dzięki temu możemy pokazać, jaką rolę odgrywały kobiety w tych wydarzeniach. Nie możemy zawężać ich roli tylko do kucharek czy sanitariuszek. Wiele kobiet walczyło z odwagą i zaangażowaniem równą mężczyznom.
Kobiety należące do dywizji, podobnie jak mężczyźni nosiły przeważnie cywilne ubrania.
- Chodziło o organizowanie się tu i teraz. Nie było czasu ani środków. Każdy chodził więc w tym, co miał. Czasem szyto rogatywki z dostępnych materiałów - mówi Glińska. - Mundur był marzeniem każdego, ale pełne umundurowanie było zarezerwowane dla żołnierzy najwyższych rangą. Często bywało też tak, że jeśli żołnierzowi udało się zdobyć buty, to oddawał je dowódcy.
27. Dywizja 21 maja
- Chcielibyśmy zadebiutować w umundurowaniu 21 maja w ramach uroczystości odsłonięcia obelisku upamiętniającego poległych żołnierzy AK, których szczątki spoczywają na kazimierskim Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich - mówi Henryk Kozak. - Jesteśmy jeszcze w fazie przygotowań. Wszystko, jak to zwykle bywa przy takich przedsięwzięciach, rozbija się o finanse. Staramy się ograniczać środki na umundurowanie czy elementy wyposażenia żołnierza pozyskiwać na przykład w second handach czy targach staroci. Odtwarzamy strój partyzantów korzystając z książek historycznych i archiwalnych zdjęć.
- Oprócz wydarzeń w Kazimierzu, planujemy wspólnie ze Stowarzyszeniem Kresy. Pamięć i Przyszłość z Chełma udział w uroczystościach na Wołyniu poświęconych pamięci poległych tam żołnierzy 27. dywizji - dodaje Monika Glińska. - Chcemy do tego czasu poświęcić kilka spotkań na próbę musztry, żeby móc ją zaprezentować np. podczas wprowadzania sztandaru. Kolejne wydarzenia będziemy planować stopniowo. Mamy nadzieję, że uda się zorganizować jakąś imprezę w wakacje, kiedy nasi młodzi rekonstruktorzy będą mogli się w to bardziej zaangażować.
Grupa rekonstrukcyjna to kolejna - obok corocznego rajdu motocyklowego organizowanego w rocznice Rzezi Wołyńskiej oraz akcji porządkowania polskich cmentarzy na Wołyniu, „Światełka pamięci” i „Kresowej paczki”, w ramach której wysyłane są dary dla najbardziej potrzebujących polskich rodzin na Wołyniu - inicjatywa kazimierskiego Stowarzyszenia Wołyński Rajd Motocyklowy.
- W ten sposób chcemy zadbać o pamięć historyczną związaną z wydarzeniami II wojny światowej. To także pasja, którą chcemy zarażać młodych ludzi. To najbardziej przystępna i najciekawsza forma edukacji - mówi Henryk Kozak, prezes Stowarzyszenia Wołyński Rajd Motocyklowy. - W Kazimierzu jest dużo śladów 27. dywizji, stąd także pomysł na stworzenie grupy. Na kazimierskim Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich jest między innymi pochowana Felicja Korzeniowska ps. Czarna Marysia, sanitariuszka 27. dywizji poległa w bitwie pod Juliopolem 19 lipca 1944 roku.














Komentarze