Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

PSS w Puławach ma 110 lat. Tablica dla założycieli

Powszechna Spółdzielnia Spożywców „Pomoc” w Puławach obchodzi w tym roku 110-lecie. Z tej okazji, 1 sierpnia, odsłonięto tablicę poświęconą piętnastu założycielom tego najstarszego w mieście przedsiębiorstwa handlowego. Przypominamy historię spółdzielni.
PSS w Puławach ma 110 lat. Tablica dla założycieli

Pierwszy sklep puławskiej spółdzielni został otwarty w 1907 roku u zbiegu Gdańskiej i Niemcewicza w Puławach. Jego klienci płacili rublami, a wolna, niepodległa Polska, podobnie jak suwerenna waluta, znajdowały się w sferze marzeń. Założyciele PSS należeli do ówczesnej elity, którzy posiadali niemały majątek. Wśród nich znajdowali się lekarze, prawnicy, przedsiębiorcy, inżynierowie, aptekarze i naukowcy.

Jak mówią historycy, decyzję o powołaniu do życia spółdzielni podjęli z pobudek ideowych, a nie materialnych. Chcieli udowodnić, że Polacy potrafią zajmować się handlem oraz realnie konkurować ze sklepikami prowadzonymi przez społeczność żydowską, dając mieszkańcom miasta wybór. Jak pisał Mikołaj Spóz, zakupy w polskim sklepie były wtedy wyrazem patriotycznej postawy. Dzisiaj moglibyśmy powiedzieć, że był to przykład ówczesnego patriotyzmu gospodarczego.

Pożary nie zniechęciły spółdzielców

Mimo że już pierwszy sklep PSS okazał się biznesowym strzałem w dziesiątkę, pierwsi spółdzielcy nie mieli zamiaru napychać sobie kieszeni dywidendą z zysków. Zamiast tego umiejętnie inwestowali w rozwój przedsięwzięcia. Efekt? Po sześciu latach obroty wzrosły o 650 procent, tę dynamikę przerwała dopiero I wojna światowa. Podczas walk świetnie prosperujący sklep został spalony. Spółdzielnia potrafiła się jednak odrodzić. Dekadę po odzyskaniu niepodległości PSS ma już 8 sklepów i mimo kryzysu z lat 30-tych, „Pomoc” pokazuje, że potrafi utrzymać się na rynku. Spółdzielcy inwestują, do swojego majątku dodając kolejne sklepy, piekarnię, skład opału, czy kioski z warzywami i napojami. Wspierają także lokalną kulturę i oświatę.

Druga wojna to kolejne pożary i zniszczenia, ale nawet w trakcie okupacji wypiekano i sprzedawano chleb. Aktywność spółdzielców, także na polu działań konspiracyjnych, nie uszła uwadze Niemcom, którzy aresztowali i wywozili do obozów polskich przedsiębiorców. Spółdzielni nie oszczędzali także Sowieci, których wejście do Puław zakończyło się kolejnym pożarem.

Ekspansja i rozwój

Po wojnie PSS czekało odrodzenie. Już w 1960 roku spółdzielnia liczy prawie 3 tysiące członków, prowadzi 34 sklepy, 6 zakładów produkcyjnych i 7 gastronomicznych. Wiosną 1964 roku do użytku oddaje Spółdzielczy Dom Handlowy, a wkrótce uruchomia nową piekarnię i masarnię. Na obiady Puławianie zaczynają chodzić do nowych restauracji „Pod Dębami” i „Wisły”. Lata 70-te przynoszą kolejne lokale przy powstających osiedlach i pawilonach handlowych. Następna dziesięciolatka zaczyna się jednak kryzysem gospodarczym, kartkami na żywność i problemami z zaopatrzeniem, ale w tym samym czasie w Puławach powstają kolejne sklepy, m.in. „Jubilat”, „Merkury”, „Nestor”, „Bartosz”, „Super-Sam”, czy kawiarnia „Mocca” na osiedlu Serek.

Pod koniec ostatniej dekady PRL-u PSS „Pomoc” to już prawdziwy handlowy konglomerat z 64 sklepami, 18 punktami detalicznymi, 17 zakładami gastronomicznymi, 29 stołówkami przyzakładowymi, 4 zakładami produkcyjnymi i 14 punktami usługowymi. W nich wszystkich pracuje ponad 1,3 tys. osób, a ilość członków przekracza 6,7 tysiąca. Historia pokazuje, że puławska spółdzielnia już nigdy nie będzie tak rozwinięta.

Koniec epoki, przymusowa prywatyzacja

Lata 90-te przynoszą zmiany ustrojowe i prywatyzację, która w skrócie polega na tym, że placówki PSS-u przejmują ich dotychczasowi kierownicy i członkowie załogi. Wiele zostaje bezpowrotnie zlikwidowanych. Ludzie tracą pracę. – Takie były przepisy, że nie mogliśmy dzierżawić mienia komunalnego. Zostaliśmy zobligowani do gruntownych remontów tych lokali oraz oddania ich właścicielom, np. miastu i PSM-owi – tłumaczy Tadeusz Dworski, prezes PSS-u od 1981 roku.

W ciągu trzech lat przekazanych w ten sposób zostaje ponad 50 placówek. Niektóre restauracje trafiają np. w ręce kelnerów. Nowo powstali „przedsiębiorcy” nie zawsze potrafią zarządzać tym majątkiem. Uwolnione ceny sprawiają, że konsumenci szukają tego, co najtańsze. Zakupy robią więc na „Manhattanie”. Część dawnych obiektów PSS upada, a te, które zostają w rękach spółdzielców, mają się coraz gorzej. Rosną koszty utrzymania, spada popyt i produkcja. Okres względnej stabilizacji rozpoczyna się dopiero pod koniec dekady. Powstaje marka „Lux” i „Mini Lux”, a następnie „Gama”. Nieruchomości, w których przed laty funkcjonował handel, zostają wynajęte innym firmom. Ze świetnych lokalizacji korzystają m.in. banki.

Jakość, świeżość i znajomy klient

W Puławach handlową pałeczkę przejmują duże, zagraniczne sieci, które szybko otwierają kolejne supermarkety i dyskonty na uwolnionych przez miasto działkach. W efekcie liczba sklepów spółdzielni „Pomoc” spada do 7. Prezes PSS przekonuje, że jej sklepy rywalizują z konkurencją przede wszystkim świeżością produktów oraz trwałymi relacjami z klientem.

– U nas nie ma tej anonimowości, bo nasi sprzedawcy często znają klientów i rozmawiają z nimi, a pracownicy PSS traktowani są o wiele lepiej niż w prywatnych firmach. Mogą pracować do emerytury lub dłużej, a do toalety chodzą wtedy, kiedy chcą. W dyskontach, z tego co wiem, bywa z tym różnie. Poza tym, wbrew pozorom, wiele produktów jest u nas znacznie tańsza niż w zachodnich marketach. Niestety trudno nam z nimi rywalizować, bo one działają w zupełnie innej skali. Mają tysiące sklepów, a my tylko siedem – przyznaje prezes Dworski, który zachęca do zakupu najnowszego produktu puławskiego PSS, czyli „Chleba Świętego Brata Alberta”. Wypiek powstał w ramach tegorocznych obchodów 110-tej rocznicy powstania PSS oraz roku patrona Puław. Główne uroczystości rocznicowe odbędą się jesienią.

(źródła: PSS „Pomoc” Puławy 1907-2007, „Jak Puławska „Pomoc” odradzała się z popiołów – M. Kolesiewicz 2012, T.Dworski 2017)

Pierwszy sklep puławskiej spółdzielni został otwarty w 1907 roku u zbiegu Gdańskiej i Niemcewicza w Puławach. Jego klienci płacili rublami, a wolna, niepodległa Polska, podobnie jak suwerenna waluta, znajdowały się w sferze marzeń. Założyciele PSS należeli do ówczesnej elity, którzy posiadali niemały majątek. Wśród nich znajdowali się lekarze, prawnicy, przedsiębiorcy, inżynierowie, aptekarze i naukowcy.

Jak mówią historycy, decyzję o powołaniu do życia spółdzielni podjęli z pobudek ideowych, a nie materialnych. Chcieli udowodnić, że Polacy potrafią zajmować się handlem oraz realnie konkurować ze sklepikami prowadzonymi przez społeczność żydowską, dając mieszkańcom miasta wybór. Jak pisał Mikołaj Spóz, zakupy w polskim sklepie były wtedy wyrazem patriotycznej postawy. Dzisiaj moglibyśmy powiedzieć, że był to przykład ówczesnego patriotyzmu gospodarczego.

Pożary nie zniechęciły spółdzielców

Mimo że już pierwszy sklep PSS okazał się biznesowym strzałem w dziesiątkę, pierwsi spółdzielcy nie mieli zamiaru napychać sobie kieszeni dywidendą z zysków. Zamiast tego umiejętnie inwestowali w rozwój przedsięwzięcia. Efekt? Po sześciu latach obroty wzrosły o 650 procent, tę dynamikę przerwała dopiero I wojna światowa. Podczas walk świetnie prosperujący sklep został spalony. Spółdzielnia potrafiła się jednak odrodzić. Dekadę po odzyskaniu niepodległości PSS ma już 8 sklepów i mimo kryzysu z lat 30-tych, „Pomoc” pokazuje, że potrafi utrzymać się na rynku. Spółdzielcy inwestują, do swojego majątku dodając kolejne sklepy, piekarnię, skład opału, czy kioski z warzywami i napojami. Wspierają także lokalną kulturę i oświatę.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama