Reklama
Szpital przy Kraśnickiej: Pacjent z czerwonym nie może czekać
Oddział ratunkowy w szpitalu przy al. Kraśnickiej w Lublinie wprowadza od 1 lutego system selekcji czekających pacjentów. Wstępne badanie zdecyduje o kolejności przyjęcia.
- 22.01.2014 17:00

- Dziennie mamy 120-140 osób. To granica. Po jej przekroczeniu stracilibyśmy kontrolę nad przepływem pacjentów. Musieliśmy to jakoś usystematyzować - tłumaczy Cezary Sitarz, lekarz z oddziału ratunkowego.
Od 1 lutego wszyscy pacjenci zostaną wstępnie zbadani w tzw. pokoju triażowym. Stan ich zdrowia oceni lekarz, pielęgniarka lub ratownik medyczny. Każdy dostanie karteczkę w jednym z pięciu kolorów.
Czerwony oznacza zagrożenie życia, np. zawał, rany wymagające szycia, silne duszności. Pomoc musi być udzielona natychmiast. Kolor pomarańczowy to bardzo pilny przypadek. Lekarz powinien pomóc w ciągu 10-15 minut. Pacjenci z kolorem żółtym mogą czekać maksymalnie godzinę.
Dwa ostatnie kolory - zielony i niebieski - oznaczają znacznie lżejsze przypadki. Pacjenci z kolorem zielonym muszą się przygotować nawet na dwugodzinne oczekiwanie. Ci z niebieskim - na cztery.
- Pacjenci z kolorem zielonym są w dobrym stanie ogólnym, wymagają ewentualnie dodatkowych badań. Natomiast ci z niebieskim w ogóle nie powinni być kwalifikowani do leczenia na oddziale ratunkowym - wyjaśnia założenia systemu Cezary Sitarz. - Przychodzą po receptę, z bólem gardła, drobnym stłuczeniem czy użądleni przez owada. Powinni pójść do lekarza rodzinnego albo skorzystać z opieki nocnej i świątecznej.
Podobny system funkcjonuje już w SPSK nr 4 w Lublinie. - Personel od razu wie, kim się w pierwszej kolejności zająć - mówi Marta Podgórska, rzeczniczka SPSK nr 4. - Niektórzy pacjenci nie rozumieją jednak zasad funkcjonowania systemu. Skarżą się na długie oczekiwanie. A przecież jest wiele nagłych wypadków, którymi trzeba się zająć od razu. Ci w lepszym stanie muszą poczekać.
Reklama












Komentarze