Reklama
Bjoergen wraca do Pucharu Świata. Powalczy z Kowalczyk w La Clusaz
Justyna Kowalczyk od wtorku przebywa w La Clusaz, gdzie w sobotę i niedzielę odbędą się kolejne zawody Pucharu Świata. Polska Królowa Nart trenowała na wysokości 1400 m n.p.m.
- 18.01.2013 11:56

– Im wyżej, tym powietrze jest bardziej rozrzedzone, mniej jest w nim tlenu. Zawodnik męczy się więc dwa razy szybciej w takich warunkach. To jest jednak jedyny nasz sposób na to by podnieść liczbę czerwonych krwinek, a hemoglobina jest tak cenna, bo dostarcza tlen do mięśni.
Jak jest jej więcej organizm jest lepiej dotleniony i przez to znosi większe obciążenia, lepiej się regeneruje. To jest największa zaleta pobytu w górach – tłumaczy trener Aleksander Wierietielny na oficjalnej stronie Kowalczyk.
Dzięki wyczerpującemu treningowi, Polka ma lepiej przygotować się do mistrzostw świata, które pod koniec lutego odbędą się we włoskim Val di Fiemme.
Znajomość tras powinna przydać się też podczas niedzielnej sztafety 4x5 km (transmisja na żywo w TVP2 od godz. 15.30) oraz sobotniego biegu na 10 km stylem klasycznym ze startu wspólnego (TVP2 od godz. 11). To koronna konkurencja Kowalczyk, więc szanse na kolejne 100 punktów do klasyfikacji generalnej PŚ wydają się być spore. Tym razem konkurencja będzie jednak olbrzymia.
Po nieco \"luźniejszym” Libercu, gdzie zabrakło wielu zawodniczek z czołówki, zmęczonych morderczym Tour de Ski, na starcie staną wreszcie wszystkie najlepsze biegaczki. W La Clusaz wystartuje też Marit Bjoergen, wracająca do PŚ po kłopotach zdrowotnych.
Najlepsza norweska zawodniczka przed świętami trafiła do szpitala z podejrzeniem arytmii serca. Miała kilka dni przerwy w treningach, opuściła TdS, ale dzisiaj czuje się już dobrze i jest gotowa do wielkiej pogoni za Justyną Kowalczyk.
Polka nie ma nic przeciwko temu, bo znudziła się jej już pozycja medialnej gwiazdy numer jeden. Odkąd z rywalizacji wypadała Bjoergen, Kowalczyk nie miała rywalki, która potrafiłaby dotrzymać jej tempa i większość biegów musiała rozgrywać samemu. Teraz wreszcie powinno się to zmienić, bo jeśli
Norweżka wraca do PŚ, to nie po to, żeby ograniczyć się do roli statystki. Z pewnością nie zastosuje też taryfy ulgowej dla Polki, która w sobotę będzie obchodziła swoje 30 urodziny. No, ale o świetny prezent, Kowalczyk może przecież wystarać się sama.
Reklama













Komentarze