Pochodził Wojciech (w języku łacińskim Adalbertus) z potężnego rodu czeskich Sławnikowiczów. Ojciec jego, Sławik, był księciem Libic. Młodzieniec od dzieciństwa przygotowywany był do stanu duchownego. Uzyskał, pod kierunkiem arcybiskupa Adalberta Magdeburga, wyjątkowo staranne jak na tamte czasy wykształcenie w szkole katedralnej w Magdeburgu, będącej pod specjalną opieką cesarza. Jeszcze przed ukończeniem 30-go roku życia, został w 983 r. biskupem w Pradze. Za jeden z celów swej posługi postawił sobie troskę o biednych i uwięzionych oraz reformę czeskiego kościoła i duchowieństwa. Natrafił tu na ogromne trudności. Zniechęcony udał się w 990 roku do klasztoru benedyktyńskiego św. Bonifacego i Aleksego w Rzymie. W rok później, wraz z grupą mnichów, powrócił do Pragi. Wskutek konfliktu ze społeczeństwem oraz rozdźwięków między Przemyślidami i Sławnikowicami, porzucił w 995 roku katedrę praską i udał się do klasztoru na Awentynie. Podczas pobytu w Rzymie zetknął się z cesarzem Ottonem III, uzyskał jego przyjaźń i zgodę na pracę misyjną wśród ludów pogańskich. Odwiedził Francję w pielgrzymce do grobów św. Benedykta we Fleury, św. Marcina w Tours i św. Dionizego pod Paryżem. Do Pragi powrócić nie mógł, gdyż tamtejszy książę wespół z wrogimi mu możnowładcami wymordował w Libicach całą jego rodzinę.
Zimą 996-997 roku przybył Wojciech na dwór Bolesława Chrobrego, przyjęty z należną mu życzliwością. Tu podjął przygotowania do rozpoczęcia pracy misyjnej wśród pogan. Być może to on wówczas założył w Łęczycy klasztor benedyktyński. Późniejsza tradycja przypisywała Wojciechowi autorstwo pieśni „Bogurodzica”. Koncepcja ta przez wielu uznana została za nierealną, gdyż biskup czeski przebywał w Polsce zbyt krótko i przypadkowo, by poznać nasz język i pisać w nim.
W kwietniu 997 roku udał się Wojciech z towarzyszami z Krakowa w kierunku siedzib Prusów na wschód od Gdańska. To podczas tej podróży odprawił w Jaroszynie mszę. Na pamiątkę tego wydarzenia w 1020 roku wzniesiono w tym miejscu kościół pod wezwaniem św. Wojciecha, o którym napisał Jan Długosz: „Kościół parafialny drewniany we wsi Jaroszyn. Kościół ten jest starożytnego początku”. Miejsce, na którym znajdował się kościół, określono jako „kępa” lub „wyspa”. Do losów tego kościoła oraz parafii Jaroszyńskiej wrócimy za chwilę.
Przybywszy do pogańskich Prusów, zwrócił się Wojciech do nich w te słowa: „ Z pochodzenia jestem Słowianinem, nazywam się Adalbert, z powołania zakonnik; niegdyś wyświęcony na biskupa, teraz z obowiązku jestem waszym apostołem. Przyczyną naszej podróży jest wasze zbawienie”.
Pewnego dnia Wojciech, próbując nawracać Prusów, obraził w swej wypowiedzi miejscowego kapłana tak dalece, że został skazany na śmierć i 23 kwietnia 997 roku stracony, wraz z grupą towarzyszących mu misjonarzy.
Męczeńska śmierć Wojciecha wywołała ogromne wrażenie w całej Europie. Bardzo szybko, bo już w 999 roku doszło do kanonizacji, a także do utworzenia przy grobie świętego męczennika poświęconej mu metropolii kościelnej. Dodajmy, że to Bolesław Chrobry wykupił ciało Wojciecha i złożył w Gnieźnie, czyniąc z tego ośrodka nowego kultu nową metropolię kościelną. Cesarz Otton III wybudował na jego cześć kościoły w Akwizgranie, w Perum pod Rawenną i w Rzymie. Stefan Żeromski w pochwale Bolesława Chrobrego stwierdził, że „najcudowniejszą postać średniowieczną, Wojciecha Świętego, na ręku piastować”.
Parafia Jaroszyn
Wróćmy teraz do Jaroszyna – miejsca, gdzie stanęła stopa późniejszego świętego. Parafia Jaroszyn powstała nie później, niż w połowie XII wieku. Już akta biskupa krakowskiego Jana Prandoty Młodszego (1252-1266) wymieniają miejscowości darowane przez Bolesława Wstydliwego klasztorowi Bernardynów w Sieciechowicach, a należące do parafii Jaroszyn. W 1325 roku Jaroszyn był wymieniany wśród parafii przekazujących świętopietrze.
W 1326 roku kościół parafialny w Jaroszynie posiadał dwie plebanie, co nie było spotykane. Znajdujący się na lewym brzegu Wisły kościół, rozciągał swą parafię na miejscowości położone również na prawym brzegu rzeki, m.in. Włostowice, Puławy, Parchatkę, Skowieszyn i Wólkę Profecką. Dodajmy, że funkcjonująca w owym czasie kaplica na Włostowicach pełniła rolę pomocniczą dla kościoła parafialnego w Jaroszynie. Dojeżdżał tu proboszcz jaroszyński celem odprawiania mszy i udzielania sakramentów. W 1639 roku przy świątyni na Włostowicach rozpoczął rezydenturę kapłan kościoła w Jaroszynie. Ta uciążliwa sytuacja przerwana została w 1676 roku, kiedy to Włostowice stały się oddzielną parafią.
A co działo się z budynkiem kościoła w Jaroszynie? W 1687 roku został on zniszczony przez powódź. Zapadła wtedy decyzja o przeniesieniu go na nowe miejsce, na wzniesieniu. Wybudowano wówczas mały, drewniany kościółek pod wezwaniem św. Wojciecha. Około 1737 roku powódź ponownie zniszczyła świątynię. 14 maja 1768 roku położony został kamień węgielny pod nowy kościół, tym razem ufundowany przez księcia Augusta Aleksandra i Marię Zofię z Sieniawskich Czartoryskich, który funkcjonuje do dnia dzisiejszego.
Kościół, wybudowany w stylu renesansu włoskiego, został poświęcony 8 lipca 1781 roku, zaś jego konsekracji dokonał biskup Sotkiewicz 7 czerwca 1895 roku.
Opisane wyżej czasy dziś porosła trwała legenda, w której dominuje żywa pamięć wielkich postaci na czele z królem Bolesławem Chrobrym i jego przyjacielem św. Wojciechem. Mimo zaledwie kilkumiesięcznego pobytu w Polsce Wojciech dominuje w dziejach religijnych tamtych lat, a dziś nosi trwały tytuł patrona kraju, który to tytuł od XIII wieku dzieli jedynie z męczennikiem biskupem, świętym Stanisławem.
To ważne, że w tej trwałej legendzie jest miejsce dla najbliższych okolic późniejszych Puław.
Pochodził Wojciech (w języku łacińskim Adalbertus) z potężnego rodu czeskich Sławnikowiczów. Ojciec jego, Sławik, był księciem Libic. Młodzieniec od dzieciństwa przygotowywany był do stanu duchownego. Uzyskał, pod kierunkiem arcybiskupa Adalberta Magdeburga, wyjątkowo staranne jak na tamte czasy wykształcenie w szkole katedralnej w Magdeburgu, będącej pod specjalną opieką cesarza. Jeszcze przed ukończeniem 30-go roku życia, został w 983 r. biskupem w Pradze. Za jeden z celów swej posługi postawił sobie troskę o biednych i uwięzionych oraz reformę czeskiego kościoła i duchowieństwa. Natrafił tu na ogromne trudności. Zniechęcony udał się w 990 roku do klasztoru benedyktyńskiego św. Bonifacego i Aleksego w Rzymie. W rok później, wraz z grupą mnichów, powrócił do Pragi. Wskutek konfliktu ze społeczeństwem oraz rozdźwięków między Przemyślidami i Sławnikowicami, porzucił w 995 roku katedrę praską i udał się do klasztoru na Awentynie. Podczas pobytu w Rzymie zetknął się z cesarzem Ottonem III, uzyskał jego przyjaźń i zgodę na pracę misyjną wśród ludów pogańskich. Odwiedził Francję w pielgrzymce do grobów św. Benedykta we Fleury, św. Marcina w Tours i św. Dionizego pod Paryżem. Do Pragi powrócić nie mógł, gdyż tamtejszy książę wespół z wrogimi mu możnowładcami wymordował w Libicach całą jego rodzinę.













Komentarze