Sondaż dla portalu DoRzeczy.pl przeprowadziła pracownia Estymator. Z badania wynika, że PiS może liczyć na 45,7 proc. poparcia, co w skali kraju przełożyłoby się 265 mandatów.
Obecnie klub partii rządzącej liczy 237 posłów. Na drugim miejscu znalazłaby się Platforma Obywatelska (23,4 proc.), a na trzecim Kukiz’15 (8,3 proc.).
Do Sejmu weszłyby także Nowoczesna, Polskie Stronnictwo Ludowe i Sojusz Lewicy Demokratycznej.
Według podziału na poszczególne okręgi (patrz infografika), jakiego dokonał politolog Marcin Palade, w Lubelskiem ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego miałoby o dwóch przedstawicieli więcej. W okręgu nr 6 (lubelskim) mogłoby liczyć na jedenastu przedstawicieli, a w okręgu nr 7 (Chełm, Zamość i Biała Podlaska) – dziewięciu.
PiS zyskałoby kosztem PO, która w naszym regionie miałaby tylko trzech posłów. Swój aktualny stan posiadania zachowałyby PSL i Kukiz’15, które obecnie mają po jednym mandacie w każdym z „lubelskich” okręgów. Swoich reprezentantów z naszego województwa w Sejmie nie miałyby Nowoczesna oraz SLD.
– Do sondaży podchodzimy z pokorą – komentuje poseł PiS Artur Soboń. – Zdajemy sobie sprawę, że musimy pracować na zaufanie mieszkańców województwa lubelskiego. Chcemy przekonać tych, którzy do tej pory na nas nie głosowali. Gdyby udało nam się zdobyć liczbę mandatów wskazaną w tym badaniu, to byłoby imponujące.
– Obserwujemy sondaże i wyciągamy z nich wnioski – deklaruje natomiast poseł PO Wojciech Wilk. – Najważniejszym sondażem jednak zawsze są wybory. Jestem przekonany, że w województwie lubelskim jesteśmy w stanie utrzymać obecny wynik, a nawet go poprawić. Tym bardziej, że do wyborów parlamentarnych – jestem zwolennikiem tego rozwiązania – powinniśmy pójść szerokim frontem zjednoczonej opozycji.
– W tym momencie taki scenariusz jest jak najbardziej realny – ocenia wyniki najnowszego sondażu prof. Andrzej Podraza, politolog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. – Nie wiadomo, czy taka tendencja utrzyma się do kolejnych wyborów, ale mamy do czynienia z sytuacją, w której PiS ma zdecydowaną przewagę. Temu nie można się dziwić, tym bardziej, że brak jest widocznej inicjatywy ze strony partii opozycyjnych.
Wybory do Sejmu i Senatu odbędą się w 2019 roku. W tej chwili trwają przygotowania do jesiennych wyborów samorządowych. W lubelskim PiS dobiega końca wyłanianie szefów partyjnych struktur w powiatach. W Lublinie działaniami partii pokieruje Tomasz Miszczuk, choć głównym kandydatem na to stanowisko wydawał się być poseł Sylwester Tułajew.
Na czele powiatowych zarządów PiS w regionie znaleźli się za to inni parlamentarzyści, m.in. Jarosław Stawiarski (pow. kraśnicki), Jerzy Bielecki (pow. janowski), Krzysztof Szulowski (pow. puławski), Piotr Olszówka (pow. biłgorajski).
Platforma Obywatelska lokalne władze wybrała na początku grudnia. Przewodniczącym zarządu regionu został prezydent Lublina Krzysztof Żuk, który w wyborach bezpośrednich o trzy głosy pokonał wicemarszałka województwa Krzysztofa Grabczuka. W podobny sposób wyłoniono szefów partyjnych struktur PO w powiatach.
Sondaż dla portalu DoRzeczy.pl przeprowadziła pracownia Estymator. Z badania wynika, że PiS może liczyć na 45,7 proc. poparcia, co w skali kraju przełożyłoby się 265 mandatów.
Obecnie klub partii rządzącej liczy 237 posłów. Na drugim miejscu znalazłaby się Platforma Obywatelska (23,4 proc.), a na trzecim Kukiz’15 (8,3 proc.).
Do Sejmu weszłyby także Nowoczesna, Polskie Stronnictwo Ludowe i Sojusz Lewicy Demokratycznej.
PiS zyskałoby kosztem PO, która w naszym regionie miałaby tylko trzech posłów















Komentarze