Kiedy Adam Małysz w 2011 roku zakończył karierę w skokach narciarskich dobiegła końca pewna epoka. Ale, jak wiadomo, życie nie lubi próżni i w miejsce mistrza pojawił się kolejny.
Presja
Już od kilku lat Kamil Stoch rozgrzewa serca kibiców i powoduje, że w polskich domach w weekendy często słyszy się okrzyki radości. A obecny sezon jak dotąd jest dla niego jak z bajki.
Polski skoczek imponuje formą i wygrywa konkursy ze zdecydowaną przewagą nad rywalami. Przed Turniejem Czterech Skoczni wszyscy liczyli na to, że Polakowi uda się po raz drugi z rzędu zwyciężyć w imprezie.
Jednak to co się wydarzyło na przełomie 2017 i 2018 roku przerosło wszelkie oczekiwania kibiców. Kamil Stoch nie dość, że znów okazał się najlepszy, to zrobił to w imponującym stylu. 17 lat temu Niemiec Sven Hannawald przeszedł do historii wygrywając wszystkie cztery konkursy cyklu: w Oberstdorfie, Garmisch-Partenkirchen, Innsbrucku i Bishofshofen. I dopiero teraz Kamil Stoch powtórzył jego wyczyn.
A presja rosła przecież z każdym następnym konkursem.
Dobre skoki
- Każda druga seria była trudna, ale i każdy skok niósł za sobą pewnego rodzaju wyzwanie i doświadczenie. Cały turniej odbieram jako ogromną naukę. Nie myślałem o tym, żeby wygrać zawody. Chciałem należycie wykonać swoje zadanie i oddawać dobre skoki. Zdawałem sobie sprawę, że jestem w dobrej dyspozycji. Nie myślałem o rekordzie Hannawalda, gdyż im więcej pytań na ten temat padało, tym bardziej musiałem się od tego odcinać. Po co mi było więcej emocji? I właśnie w tej sposób zamierzam dalej podchodzić do tego, co robię - powiedział Kamil Stoch po decydujących zawodach cytowany przez serwis skijumping.pl.
Trener
Za sukcesem Stocha i jego kolegów z reprezentacji, którzy w ostatnich latach również zrobili ogromne postępy stoi austriacki trener Stefan Horngacher.
- Jestem niesamowicie szczęśliwy. Staraliśmy się zrobić wszystko, aby utrzymać maksymalną koncentrację. Nie było to łatwe, ponieważ wokół toczyło się wiele dyskusji i ciążyła na nas spora presja. Kamil nie skakał w Bischofshofen perfekcyjnie. Nie były to optymalne skoki, ale Stoch jest w takiej formie, że może nie skakać idealnie, a i tak wygrywa. Pierwsza seria w Bischofshofen przysporzyła mi zdecydowanie najwięcej stresu. Duży błąd mógłby wprowadzić sporo wątpliwości przed rundą finałową, ale Kamil spisał się na tyle dobrze, że prowadził na półmetku, co dało nam więcej spokoju. Przed drugą serią, nie miało dla mnie znaczenia, kto wygra konkurs, bo zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni było niemal pewne - przyznał szkoleniowiec w rozmowie ze skijumping.pl.
Kamil lubi latać
Przebieg turnieju śledził także Adam Małysz, który jak nikt inny wie co to znaczy walczyć z ogromną presją. Zwycięzca w sezonie 2000/2001 przyznał, że uwierzył w jego sukces po pierwszym konkursie w Oberstdorfie.
- Schattenbergschanze to jedna z trudniejszych skoczni w Turnieju. Gdy ktoś jest tam w stanie wygrać, to później łatwiej jest się mu napędzić. Po wygranej w Innsbrucku, wypracowując sobie bardzo dużą przewagę, byliśmy dużo bardziej spokojni, chociaż Kamil twierdzi, że się denerwował - przyznał dyrektor sportowy Polskiego Związku Narciarskiego. - Obserwuję Stocha dokładnie od zeszłego roku i wiem, że ostatnio mocno się rozwinął. Im się jest starszym, tym sfera mentalna jest mocniejsza. Należy wtedy również intensywniej pracować nad fizycznością. Jeśli do mocnej psychiki dojdzie siła, to wtedy nikt nie jest w stanie go pokonać. Kolejne zawody rozegrane zostaną na skoczniach mamucich. Kamil lubi latać. Jeśli tam będzie wszystko w porządku, pozostanie jednym z pretendentów do wygrywania na Igrzyskach Olimpijskich.
Mistrzostwa i Igrzyska
Po bardzo wyczerpujących zawodach w Niemczech i Austrii Polacy wrócili do kraju by móc zregenerować siły. Nie mają jednak na to zbyt wiele czasu bo już w najbliższy weekend czekają ich zawody konkursów na mamuciej skoczni Kulm, która znajduje się między miejscowościami Tauplitz i Bad Mitterndorf.
Tym samym będzie to ostatni etap przygotowań do mistrzostw świata w lotach narciarskich w Oberstdorfie, które zaplanowano w dniach 19-21 stycznia. To jednak tylko rozgrzewka przed emocjami jakie czekają na kibiców w lutym. Od 9 do 26 lutego oczy całego świata będą zwrócone na Pjongczang, gdzie odbędą się Igrzyska Olimpijskie. A Kamil Stoch spróbuje powtórzyć sukces z Soczi sprzed czterech lat gdy zdobył dwa złote medale.
Kiedy Adam Małysz w 2011 roku zakończył karierę w skokach narciarskich dobiegła końca pewna epoka. Ale, jak wiadomo, życie nie lubi próżni i w miejsce mistrza pojawił się kolejny.
Presja
Już od kilku lat Kamil Stoch rozgrzewa serca kibiców i powoduje, że w polskich domach w weekendy często słyszy się okrzyki radości. A obecny sezon jak dotąd jest dla niego jak z bajki.
Polski skoczek imponuje formą i wygrywa konkursy ze zdecydowaną przewagą nad rywalami. Przed Turniejem Czterech Skoczni wszyscy liczyli na to, że Polakowi uda się po raz drugi z rzędu zwyciężyć w imprezie.
Bronisław Stoch, ojciec Kamila
- Kamil od dziecka przejawiał wielką pasję do skakania na nartach i choć wygrywał liczne konkursy nigdy nie zadzierał nosa, był bardzo skromny i grzeczny. Po Turnieju Czterech Skoczni nie było czasu na fetowanie sukcesu bo po pierwsze trener Stefan Horngacher zakazał udzielania wypowiedzi dziennikarzom, a po drugie na odpoczynek było zaledwie dwa dni. Później wszyscy wyjechali na kolejne zawody.
Kamil nie myśli jeszcze o starcie w Igdzyskach Olimpijskich. Koncentruje się na najbliższych imprezach, które go czekają. W najbliższy weekend wystąpi na zawodach na skoczni Kulm, potem przyjdzie kolej na Mistrzostwa Świata w Lotach w Oberstdorie, a następnie przyjdzie pora na konkurs w Zakopanem














Komentarze