Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Stoch osiągnął coś niebywałego. Rozmowa z Apoloniuszem Tajnerem

Rozmowa z Apoloniuszem Tajnerem, prezesem Polskiego Związku Narciarskiego, byłym trenerem Adama Małysza.
Stoch osiągnął coś niebywałego. Rozmowa z Apoloniuszem Tajnerem
Apoloniusz Tajner

• Czy spodziewał się pan, że Kamil Stoch w tak imponującym stylu obroni pierwsze miejsce na Turnieju Czterech Skoczni?

- Tego przewidzieć nie mógł nikt. Owszem, widzieliśmy realną szansę na to, że Kamil wygra cały turniej, ale że stanie się to w takim stylu? Przy jego obecnej dyspozycji było to możliwe, ale bardzo trudne do zrealizowania. Nie należy zapominać o tym, że w bardzo dobrej formie był Richard Freitag, a także Norwegowie. W skokach ważnym czynnikiem jest też wiatr. Trzeba było oddać osiem bardzo dobrych skoków, a nie jest to wcale łatwe. Stochowi udało się osiągnąć niebywały sukces.

• A czy porównania na linii Stoch - Małysz, których jest już mnóstwo, mają rację bytu?

- Myślę, że sportowców zawsze można porównywać patrząc przez pryzmat kariery i osiąganych wyników. Na te tematy się dyskutuje i nie robi się poprzez to nikomu krzywdy. Trzeba jednak pamiętać, że obaj nasi skoczkowie to dwie wielkie, ale zarazem różne postacie.

• Z Adamem Małyszem miał pan lepszy kontakt, bo był pan przecież jego trenerem…

- Zgadza się. Ale nie można porównywać tego co działo się w czasie sukcesów Małysza z tym, co dzieje się obecnie. To były inne czasy, następował przełom gospodarczy i polityczny. Wygrane Małysza niesamowicie podnosiły morale Polaków. Natomiast obecne osiągnięcia Stocha - między innymi dwa medale olimpijskie, mistrzostwo świata - są odbierane nieco inaczej. Małysz przetarł ścieżkę, a teraz kroczy nią Stoch. Świadomość kibiców jest większa i radość ze zwycięstw także, ale nie ma takiego szału jak w przypadku sukcesów Małysza. Za to pojawia się większe uznanie.

• A czy presja, która towarzyszyła Małyszowi i ta, z którą musi sobie radzić Stoch są na porównywalnym poziomie?

- Kamil podobnie jak Adam zyskał sobie ogromną sympatię ludzi i zanotował spektakularne osiągnięcia. Cztery wygrane konkursy Turnieju Czterech Skoczni to wydarzenie wielkiego kalibru. Małyszowi nie udało się tego osiągnąć. Kamil nie może teraz spokojnie wyjść na ulicę. I z podobną sytuacją spotykał się kiedyś Małysz.

• I to dlatego skoczkowie są obecnie chronieni przed medialnym szumem?

- Ten kto tego nie przeżył nie do końca może to rozumieć. Słuchanie ciągłych pytań lub gratulacji po konkursie może źle wpłynąć na zawodnika. Wiadomo, że wszyscy życzą mu jak najlepiej, ale skoczek potrzebuje czasu na regenerację fizyczną i psychiczną. Sportowcy też muszą mieć trochę chwili wytchnienia. Każdy lubi być chwalony, ale w momencie gdy rywalizacja trwa, może to przeszkodzić w osiągnięciu sukcesu.

• Zbliża się najważniejsza impreza tego sezonu czyli Igrzyska Olimpijskie. W Soczi Kamil Stoch zdobył dwa złote medale. Czy w Pjongczangu jest szansa na taki sam wynik?

- Przed TCS szansa na wygraną we wszystkich konkursach istniała, ale była mało prawdopodobna. Natomiast przed Igrzyskami teoretycznie szansa na dwa złote medale jest większa niż cztery lata temu. Jednak pamiętajmy, że to jest sport. Poza formą sportową decyduje wiatr, a także wiele innych czynników.

• Przestrzega pan więc przed zbytnim „pompowaniem balonika”?

- Medal na Igrzyskach to kolejna ogromna szansa dla Stocha. Jednak przy tym wszystkim trzeba zachować pokorę i skromność. Dlatego sztab szkoleniowy musi obronić skoczków przed takimi czynnikami.

• Kamil Stoch wygląda na człowieka, którego charakteryzuje skromność i spokój. W każdym wywiadzie jest bardzo wyważony, a po wygranych nigdy nie zdarzyło mu się przesadnie okazywać radości…

- Zdecydowanie tak. Kamil to niezwykle skromny i zrównoważony sportowiec, za którym stoją ogromne sukcesy. I dzięki temu można mieć pewność, że kiedy pojawi się szansa na kolejny sukces to ją wykorzysta.

• Czy spodziewał się pan, że Kamil Stoch w tak imponującym stylu obroni pierwsze miejsce na Turnieju Czterech Skoczni?

- Tego przewidzieć nie mógł nikt. Owszem, widzieliśmy realną szansę na to, że Kamil wygra cały turniej, ale że stanie się to w takim stylu? Przy jego obecnej dyspozycji było to możliwe, ale bardzo trudne do zrealizowania. Nie należy zapominać o tym, że w bardzo dobrej formie był Richard Freitag, a także Norwegowie. W skokach ważnym czynnikiem jest też wiatr. Trzeba było oddać osiem bardzo dobrych skoków, a nie jest to wcale łatwe. Stochowi udało się osiągnąć niebywały sukces.

• A czy porównania na linii Stoch - Małysz, których jest już mnóstwo, mają rację bytu?

- Myślę, że sportowców zawsze można porównywać patrząc przez pryzmat kariery i osiąganych wyników. Na te tematy się dyskutuje i nie robi się poprzez to nikomu krzywdy. Trzeba jednak pamiętać, że obaj nasi skoczkowie to dwie wielkie, ale zarazem różne postacie.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama