Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

"Ten pan nie przyszedł tu pracować, tylko siedzieć". Jacek Czerniak nie jest już szefem spółdzielni

Poszło o brak merytorycznego przygotowania prezesa, czy dymisja to efekt konfliktu między miejskim działaczem PiS a szefem SLD w naszym województwie? Efekt jest taki, że jedna z największych spółdzielni mieszkaniowych w Lublinie nie ma prezesa
"Ten pan nie przyszedł tu pracować, tylko siedzieć". Jacek Czerniak nie jest już szefem spółdzielni
Jacek Czerniak szefem SM Felin był niecałe dwa lata. Zarabiał tam, jak przyznał w jednym z wywiadów prasowych, około 4,5 tys. zł na rękę

Autor: Archiwum

Chodzi o byłego posła SLD Jacka Czerniaka. Wraz ze swoim zastępcą został odwołany przez radę nadzorczą spółdzielni, której przewodniczącym jest miejski radny PiS Eugeniusz Bielak. Z kolei Czerniak to szef wojewódzkich struktur Sojuszu Lewicy Demokratycznej i były poseł tej partii.

Po nieudanym starcie w wyborach parlamentarnych w 2015 na krótko wrócił do pracy w Urzędzie Marszałkowskim (na czas sprawowania mandatu poselskiego miał w nim bezpłatny urlop). W urzędzie pracował jako specjalista w Departamencie Zdrowia. Pod skrzydłami marszałka długo nie zabawił, bo 1 marca 2016 roku znowu poszedł na bezpłatny urlop. Poprosił o niego po tym, jak wygrał konkurs na prezesa zarządu SM Felin. To jedna z większych spółdzielni w Lublinie, zrzeszająca ok. 1800 członków.

Ale 19 stycznia tego roku wraz ze swoim zastępcą Krzysztofem Jaworskim został odwołany przez radę nadzorczą spółdzielni. – Powodem tej decyzji był brak współpracy. Prezes nie realizował naszych wniosków, które miały na celu zmniejszenie kosztów funkcjonowania spółdzielni i usprawnienie jej prac – tłumaczy Eugeniusz Bielak, przewodniczący rady nadzorczej SM Felin.

– Ten pan nie przyszedł tu pracować, tylko siedzieć. Przede wszystkim nie miał odpowiednich kwalifikacji. Jak politolog może być prezesem spółdzielni i mieć pojęcie o budownictwie? Poza tym jest to człowiek konfliktowy.

– Stawiane mi zarzuty to ogólniki, które świadczą o tym, że ocena nie była merytoryczna, a polityczna. Pan przewodniczący od jakiegoś czasu mówił na osiedlu, że „usunie czerwonego” ze spółdzielni – odpowiada Czerniak. I dodaje, że jego zdaniem do odwołania doszło niezgodnie ze statutem spółdzielni.

– Uchwała powinna zostać przyjęta większością dwóch trzecich głosów stałego składu rady. Tymczasem „za” głosowało sześć osób, a powinno siedem. Poza tym posiedzenie, na którym nas odwołano, zostało zwołane nieprawidłowo – twierdzi były parlamentarzysta, który odwołał się od tej decyzji do sądu. W Sądzie Okręgowym w Lublinie potwierdzono nam, że zawiadomienie wpłynęło, ale dopiero wczoraj akta zostały przekazane do właściwego wydziału.

Formalnie stosunek pracy z Czerniakiem nie został rozwiązany, bo ten jest na zwolnieniu lekarskim. Tymczasem rada nadzorcza SM Felin rozpoczęła już poszukiwania nowego prezesa. Od kandydatów oczekuje m.in. 10-letniego stażu pracy, w tym pięciu lat doświadczenia na stanowisku kierowniczym i wyższego wykształcenia technicznego. Wczoraj minął termin składania ofert. Postępowanie konkursowe ma być rozstrzygnięte w środę.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama