Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

„Ginę za to, co najgłębiej człowiek ukochać może”. Wciąż szukają pomordowanych na Zamku Lubelskim

Blisko 70 lat po zlikwidowaniu więzienia na Zamku Lubelskim wciąż trwają poszukiwania ciał ofiar zbrodni komunistycznych. Chodzi o żołnierzy Armii Krajowej i członków innych organizacji niepodległościowych.
„Ginę za to, co najgłębiej człowiek ukochać może”. Wciąż szukają pomordowanych na Zamku Lubelskim
Lublin. Ofiary reżimu komunistycznego, uśmiercone w więzieniu na Zamku Lubelskim w latach 1944–54 upamiętnia Pomnik-Mogiła, odsłonięty w 2015 r. na cmentarzu przy ul. Unickiej. Na pomniku zbudowanym z czarnych marmurowych płyt, umieszczono tabliczki z nazwiskami blisko 200 zidentyfikowanych ofiar. Znajduje się tam również cytat z grypsu porucznika AK, Stanisława Siwca, jednego z pierwszych rozstrzelanych w listopadzie 1944 r.: „Ginę za to, co najgłębiej człowiek ukochać może”

Autor: Maciej Kaczanowski

Więzienie na Zamku Lubelskim miało charakter karno-śledczy i trafiali tam głównie aresztowani za działalność w organizacjach walczących na rzecz niepodległego państwa polskiego. Na Zamku więziono, represjonowano, skazywano na śmierć i rozstrzeliwano przeciwników ówczesnej komunistycznej władzy.

Piekło dla 30 tysięcy

Wielu osadzonych zmarło na skutek chorób, przeludnienia, braku właściwej opieki medycznej, braku pożywienia. W ciągu 10 lat trafiło tam ponad 30 tys. osób. Szacuje się, że w okresie stalinowskim w piwnicach zamku dokonano egzekucji około tysiąca osób.

Zwłok więźniów nie wydawano rodzinom. Ciała zabitych i zmarłych wywożono nocą na cmentarz przy ul. Unickiej i zakopywano je w jamach grobowych, bez oznaczania pochówków. Historycy z lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej szacują, że może być tam pochowanych ok. 400 osób.

Dlatego w ubiegłym roku pracownicy lubelskiego oddziału IPN dwukrotnie prowadzili prace poszukiwawcze na cmentarzu przy ul. Unickiej. Pod grobem zbudowanym w latach 80. odnaleziono szczątki żołnierzy niezłomnych – mjr. Mariana Pilarskiego „Jara” i ppor. Stanisława Biziora „Eama”, których stracono na Zamku 4 marca 1952 r.

Po badaniach genetycznych potwierdzających ich tożsamość pochowano ich w bazylice św. Antoniego w Radecznicy – miejscu symbolicznym, bo schronienie w niej znajdywało wielu żołnierzy niezłomnych, w tym także „Jar” i „Eam”.

Polska, o jakiej marzyli...

Na początku lutego br. w Pałacu Prezydenckim w Warszawie wręczono noty identyfikacyjne rodzinom 22 ofiar totalitaryzmów. Wśród nich znalazły się trzy osoby z woj. lubelskiego: Edward Bukowski pseud. „Mruk”, Stanisław Samiec, pseud. „Pasek” oraz Stefania Zarzycka.

– To już trzecia dla mnie taka uroczystość w Pałacu Prezydenckim, kiedy najbliższym żołnierzy Rzeczpospolitej poległych, pomordowanych za to, że do samego końca wierni byli złożonej przysiędze i walczyli o wolną suwerenną Polskę, ich najbliższym, wręczymy noty identyfikacyjne poświadczające to, że po tych dziesiątkach lat udało się odnaleźć miejsca ukrycia zwłok ich najbliższych, co w efekcie umożliwi także pogrzebanie szczątków tych, którzy za Polskę walczyli – powiedział prezydent Andrzej Duda.

Prezydent dodał, że dzieje się to w roku szczególnym dla Polski. – Rok 2018 to rok odzyskania niepodległości, jakże symboliczny także i dla nich, którzy o tę właśnie suwerenną, niepodległą, prawdziwie wolną Polskę walczyli. Czy marzyli o tym, że będzie taka Polska, w jakiej dzisiaj jesteśmy? Nie wiem, pewnie marzyli o znacznie lepszej jeszcze. To jest nasze wielkie wobec nich zadanie. Jeżeli ktoś by mnie zapytał, jakie my mamy wobec nich zadanie, zobowiązanie, to ja bym powiedział: każdego dnia starać się budować taką Polskę, o jakiej oni marzyli – silną, zamożną, suwerenną, niezależną od żadnych zakazów z zewnątrz, a jednocześnie dumną, która dba o swoich obywateli, która jest w stanie się sama obronić – podkreślał prezydent.

Zdaniem Andrzeja Dudy, „przez ten akt odnalezienia, przez ten akt pochówku, godnego, z honorami, my nie przywracamy im godności, oni godność zawsze mieli. My przywracamy godność Polsce”.

Edward Bukowski pseud. „Mruk”

„Mruk” pochodził z Biadaczki w powiecie lubartowskim. Służył w Oddziale Specjalnym Batalionów Chłopskich. Powołany do służby w Wojsku Polskim zdezerterował i dołączył do swojego macierzystego oddziału podporządkowanego wówczas AK. W 1946 r. przeszedł pod komendę mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory. Ciężko ranny w trakcie walk z Grupą Operacyjną UB-KBW w 1951 r. został przewieziony na Lubelski Zamek. Był ostatnim więźniem tam straconym.

Stanisław Samiec, pseud. „Pasek”

Pochodzący spod Tomaszowa Lubelskiego „Pasek” należał do AK. W 1952 r. otoczony ze swoim pododdziałem we wsi Przewodów (pow. tomaszowski) przez grupę operacyjną UB-KBW. Zmarł w wyniku postrzału w kręgosłup w oddziale szpitalnym więzienia na Zamku w Lublinie.

Stefania Zarzycka

Z kolei w zabudowaniach Zarzyckich w kolonii Łuszczów wielokrotnie kwaterowali partyzanci, m.in. mjr Hieronim Dekutowski „Zapora” ze swoim sztabem. Gospodarze należeli też do najofiarniejszych i najbardziej zaufanych współpracowników „Uskoka”.

Po amnestii z 1947 r. kwatera u Zarzyckich stała się jednym z dwóch najważniejszych miejsc schronienia oddziału. Od lata 1948 r. odbywały się tam regularne, comiesięczne spotkania komendanta z kadrą grupy, a partyzanci nazywali ją „koszarami” lub „koszarami partyzanckimi”.

Gospodarze zostali aresztowani w 1949 r. przez grupę operacyjną UB-MO-KBW. Stefania była wówczas w ósmym miesiącu ciąży. Pomimo to została poddana przesłuchaniom, połączonymi z torturami fizycznymi i psychicznymi w areszcie śledczym w więzieniu na Zamku. Zmarła półtorej godziny po porodzie.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama