Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Stylistka fryzur z Lublina. Od politologii do włoskiego Vogue'a

Decyzja o tym, żeby zacząć pracować jako fryzjer była bardzo spontaniczna. Podjęłam ją w ciągu jednego dnia. Rozmowa z Eweliną Duher-Kisiel, stylistką fryzur z Lublina, która pracowała przy sesji zdjęciowej opublikowanej m.in. przez włoskiego Vogue’a
Stylistka fryzur z Lublina. Od politologii do włoskiego Vogue'a

Autor: Archiwum Eweliny Duher-Kisiel

• Jak zdjęcia z sesji, przy której pani pracowała, trafiły do włoskiej edycji Vogue’a?

- Przy sesji pracowałam z makijażystką Anetą Błaszczak, stylistką Moniką Wilkołaską i fotografką Magdą Madej. To właśnie Magda wysłała zdjęcia z sesji, a Vogue je opublikował w internetowym wydaniu. To nasz wspólny sukces, bo efekty sesji są naprawdę świetne. Nie spodziewałyśmy się, że zdjęcia zostaną aż tak docenione za granicą, bo oprócz Vogue’a opublikował je brytyjski magazyn modowy Solistice. Sesję w typowo jesiennej stylizacji i kolorystyce wykonałyśmy w Lublinie nad Zalewem Zembrzyckim. Akcent jest więc podwójnie lubelski z czego jesteśmy bardzo dumne.

• Dlaczego zajęła się pani fryzjerstwem?

- W zawodzie pracuję dopiero od dwóch lat, ale fryzjerstwem zajmuję się od 10 jako menedżer mojego salonu. Ukończyłam politologię oraz rachunkowość na UMCS w Lublinie. Decyzja o tym, żeby zacząć pracować jako fryzjer była bardzo spontaniczna. Podjęłam ją w ciągu jednego dnia: po prostu stwierdziłam, że ja to też umiem i chcę robić. Wcześniej zajmowałam się tym hobbystycznie; czesałam i malowałam koleżanki. Ukończyłam profesjonalny włoski kurs, zdobyłam tytuł czeladnika i zaczęłam pracować jako fryzjer. Co ciekawe wtedy okazało się, że w tym zawodzie pracował chrzestny mojej mamy Henryk Wesoły, twórca cechu fryzjerskiego w Łasku. Nie miałam o tym pojęcia. Znał się bardzo dobrze ze słynnym Antonim Cierplikowskim, który był nazywany królem fryzjerów i czesał największe gwiazdy. Po wyjeździe do Paryża Cierplikowski zapraszał tam na szkolenia swoich kolegów po fachu między innymi chrzestnego mojej mamy, który również był cenionym na świecie fryzjerem. W naszej rodzinie oprócz niego jestem jedynym fryzjerem, cała spuścizna stryjka spadła na mnie.

• Przy jakich projektach teraz pani pracuje?

- Kontynuuję współpracę z lubelskim fotografem Michałem Ciepielewskim przy jego autorskim projekcie „1000 kobiet”. Michał chce sfotografować tysiąc kobiet, a pieniądze z projektu przekazać na cel charytatywny. Dzięki nim będzie można zorganizować warsztaty fotograficzne dla dzieci z domów dziecka. Sesja jest płatna. Każda kobieta, która chce wziąć w niej udział zostanie profesjonalnie przygotowana - będzie miała wykonany profesjonalny makijaż, fryzurę i stylizację. Dostanie także oprawione zdjęcia. 

• Ile już kobiet zgłosiło się do projektu?

- Zostało już sfotografowanych 250 kobiet. Praca z każdą z nich to inna historia. Każda była zachwycona swoją metamorfozą. Dlatego praca przy takich projektach daje podwójną satysfakcję. Możemy sprawić przyjemność kobietom i sprawić, że poczują się atrakcyjne i jednocześnie umożliwić dzieciom z domu dziecka udział w ciekawych warsztatach. 8 marca zaczynamy kolejną edycję projektu i będziemy przyjmować zgłoszenia do kolejnych sesji zdjęciowych.

• A najbliższe plany?

- Cały czas pracuję z kobietami, które chcą zmienić wizerunek. Prowadzę w Lublinie salon fryzjersko-kosmetyczny „VL”, a także butik; oferta jest wiec kompleksowa. Ostatnio miałam przyjemność gościć aktorów, których można było zobaczyć w Lublinie w spektaklu „Mayday 2”: Michała Milowicza, Rafała Mroczka, Kasię Cichopek. Niedługo zaczynam też pracę przy kolejnym projekcie: metamorfozy w stylu Marylin Monroe.

• Jak zdjęcia z sesji, przy której pani pracowała, trafiły do włoskiej edycji Vogue’a?

- Przy sesji pracowałam z makijażystką Anetą Błaszczak, stylistką Moniką Wilkołaską i fotografką Magdą Madej. To właśnie Magda wysłała zdjęcia z sesji, a Vogue je opublikował w internetowym wydaniu. To nasz wspólny sukces, bo efekty sesji są naprawdę świetne. Nie spodziewałyśmy się, że zdjęcia zostaną aż tak docenione za granicą, bo oprócz Vogue’a opublikował je brytyjski magazyn modowy Solistice. Sesję w typowo jesiennej stylizacji i kolorystyce wykonałyśmy w Lublinie nad Zalewem Zembrzyckim. Akcent jest więc podwójnie lubelski z czego jesteśmy bardzo dumne.

Powiązane galerie zdjęć:


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama