Kolejka gondolowa 2007
To miała być regularna komunikacja... ponadmiejska. Publiczną debatę o takiej kolejce organizowało Forum Kultury Przestrzeni wskazując na przykład Opola, którego władze snuły wtedy plany uruchomienia kolejki kursującej co minutę. Lubelscy aktywiści sugerowali, że u nas można byłoby tak wozić pasażerów do (wówczas wciąż planowanego) lotniska w Świdniku.
Co ciekawe, sygnały o możliwej budowie kolejki gondolowej płynęły przez pewien czas nawet z Ratusza, gdzie rządził wówczas prezydent Adam Wasilewski. O kolejce wspominał jego zastępca, Stanisław Fic.
Fontanna na zalewie 2006
Budowę fontanny na środku Zalewu Zemborzyckiego proponował ówczesny prezes miejskich wodociągów. Zamierzał ustawić przy brzegu generator zasilający pompę, która tworzyłaby strzelający wysoko strumień wody. W taki sposób woda miałaby być napowietrzona i nieco schłodzona, czego ponoć nie lubiłyby sinice, czyli szkodliwe dla ludzkiej skóry glony. Ich obecność w zalewie przez długi czas uniemożliwiała kąpiele. Ratusz nie podchwycił pomysłu i uznał, że fontanna wcale nie pomoże w walce z sinicami, bo zalew nie cierpi na brak tlenu, a na jego nadmiar.
Kolejka gondolowa 2007
To miała być regularna komunikacja... ponadmiejska. Publiczną debatę o takiej kolejce organizowało Forum Kultury Przestrzeni wskazując na przykład Opola, którego władze snuły wtedy plany uruchomienia kolejki kursującej co minutę. Lubelscy aktywiści sugerowali, że u nas można byłoby tak wozić pasażerów do (wówczas wciąż planowanego) lotniska w Świdniku.
Co ciekawe, sygnały o możliwej budowie kolejki gondolowej płynęły przez pewien czas nawet z Ratusza, gdzie rządził wówczas prezydent Adam Wasilewski. O kolejce wspominał jego zastępca, Stanisław Fic.
Fontanna na zalewie 2006
Budowę fontanny na środku Zalewu Zemborzyckiego proponował ówczesny prezes

Parking w Saskim 2009
Stworzenie parkingu rozważano w czasie, gdy planowano dokończenie budowy Teatru w Budowie. Gmach nie mógłby być dopuszczony do użytkowania bez odpowiednio dużego parkingu. Wymyślono więc, że miejsce dla samochodów wyznaczy się za budynkiem przy Al. Racławickich, który kiedyś był siedzibą Komitetu Wojewódzkiego PZPR, potem stał się rektoratem Uniwersytetu Medycznego.
Plany zablokował konserwator zabytków. Tłumaczył, że prace szkodziłyby drzewom i trzeba by rozebrać, a potem odbudować salę kongresową, tymczasem budynek powinien być chroniony jako przykład socrealizmu.

Pieszo, bo pada 2010
Zawieszanie większości linii autobusowych i trolejbusowych podczas większych opadów śniegu proponowały władze MPK. Pomysł przewidywał, by w pierwszej kolejności wycofać z ruchu wszystkie przegubowce, a w razie dalszych opadów śniegu zawieszane miałyby być wszystkie linie z wyjątkiem czterech-pięciu najważniejszych.
Pasażerowie wyśmiali pomysł, a Zarząd Transportu Miejskiego od razu go odrzucił jako niezgodny z umową między miastem a przewoźnikiem. Dodajmy, że w 2010 roku na lubelskich ulicach wciąż można było spotkać stare ikarusy.

Ulica Borsucza 2008
Taką nazwę dla nowej ulicy proponował działający w Ratuszu zespół ds. nazewnictwa. Obok była Gęsia i Owcza, stąd pomysł na Kogucią i Kaczą.
- W pewnym momencie pula drobiu nam się wyczerpała i stwierdziliśmy, że trzeba sięgnąć po lokalne zwierzęta - tłumaczył Marcin Nowak, miejski radny i ówczesny szef zespołu. Pomysł na Borsuczą nie spodobał się spółdzielni mieszkaniowej. - Brzmienie tej nazwy jest nie bardzo sympatyczne - mówił prezes spółdzielni, przypominając zwrot „borsuczyć się”. Ostatecznie w Lublinie nie pojawiła się ul. Borsucza. W Krakowie, czy Białymstoku taka ulica jest.
Park bez krzaków 2009
Do tego, by w urządzanym na Czubach parku nie sadzić krzaków namawiała władze miasta rada dzielnicy. Jej zdaniem krzewy zagrażałyby bezpieczeństwu ludzi. Te obawy podzielał nawet komendant miejscowego komisariatu policji. Pisał, że „gęsto zasadzone krzewy w okolicach miejsc często uczęszczanych mogą być wykorzystywane przez osoby popełniające przestępstwa (...) do obserwacji bloków mieszkalnych, a następnie do kradzieży z włamaniem do upatrzonych mieszkań”. Krzewy jednak posadzono, układając z nich krzyż, a park nosi imię Jana Pawła II. Złodziei z lornetkami nie widać.
Rewolucja drogowa 2012
Jednokierunkowe Krakowskie Przedmieście, jednokierunkowa Narutowicza, zamknięta dla samochodów osobowych Królewska czy Bernardyńska. Takie rewolucje proponowała warszawska firma TransEko wynajęta przez władze Lublina do obmyślenia lepszej organizacji ruchu w mieście i przywilejów dla transportu zbiorowego. Wśród propozycji znalazło się nawet skierowanie autobusów komunikacji miejskiej przez ul. Wieniawską i Jasną. Plany w znacznym stopniu pozostały na papierze.
Latające taxi i meczet 2000
Z takimi pomysłami zgłaszał się do władz miasta pewien Pakistańczyk. - Chciał uruchomić taksówki powietrzne między Lublinem a Warszawą. Miały to być nieduże samoloty. Pomysł wydawał się ciekawy, ale odpowiedziałem, że na lotnisko trzeba będzie jeszcze poczekać. A człowiek wydawał się wiarygodny, opowiadał że ma w Londynie sporą firmę taksówkarską - opowiadał Dariusz Jezior, były pracownik Biura Promocji Miasta.
Niejaki Shaikh kilka lat później proponował budowę meczetu tłumacząc, że przyczyni się to do napływu arabskich inwestycji.
Przebój o Lublinie 2006
Specjalny konkurs został ogłoszony przez władze miasta. Zadanie? Stworzyć piosenkę, która będzie chętnie grana w radiu i rozsławi Lublin. Ratusz dostał 41 nagrań, jurorzy jednogłośnie wybrali utwór „Z koziołkiem w tle”. Oto próbki tekstu: „Bo Lublin jest, jest the best, to nawet już przedszkolak wie. Bo Lublin jest, jest the best, zobaczysz, a przekonasz się”. Ratusz dał autorowi 5 tys. zł nagrody, wytłoczył piosenkę na tysiącu płyt, rozesłał do stacji radiowych i... słuch o piosence zaginął. Próżno jej szukać nawet na YouTube.
Aleja gwiazd 2013
- Deptak na Krakowskim Przedmieściu lub inna reprezentacyjna ulica naszego miasta byłaby najlepszym miejscem na uhonorowanie wybitnych osobistości - przekonywał miejski radny Zbigniew Ławniczak i wręczył prezydentowi listę 33 nazwisk lublinian, których chciałby w ten sposób upamiętnić.
- Zdecydowanie bym nie protestował - mówił Krzysztof Cugowski, jeden z wymienionych na liście. Trafił na nią też aktor Bohdan Łazuka, piosenkarz Piotr Szczepanik, polityk Janusz Lewandowski, czy projektant Maciej Zień. A nawet żona właściciela Polsatu, czy też scenarzysta serialu „Plebania”.

Lublin z własną walutą 2014
Wprowadzenie lokalnej waluty proponował, jak najbardziej serio, jeden z kandydatów na prezydenta Lublina, Antoni Chrzonstowski. - Po wprowadzeniu waluty wzrosną obroty naszych przedsiębiorców - przekonywał kandydat. - Pieniądz lokalny ma to do siebie, że można na niego wymieniać złotówki, ale nie można wymienić go odwrotnie. A przez to lokalnego pieniądza nie da się wytransferować poza region - tłumaczył Chrzonstowski. Za wzór stawiał funt brystolski, czyli lokalną walutę w brytyjskim Brystolu. W wyborach zdobył 3,19 proc. głosów.
Zakaz sikania 2016
Specjalne ogrodzenie miało uniemożliwić psom sikanie na pień drzewa rosnącego na... specjalnie dla nich urządzonym wybiegu w wąwozie na Kalinowszczyźnie. O losy drzewa martwiła się miejska radna Małgorzata Suchanowska, która prosiła prezydenta o zajęcie się sprawą. - Zostanie wykonane niewielkie ogrodzenie uniemożliwiające psom dostęp do drzewa - odpisał radnej Artur Szymczyk, zastępca prezydenta. Właściciele psów pukali się w czoło, choć nie wiedzieli, że ławki, na których siedzą, nie pojawiły się tutaj przypadkowo. Ustawiono je po to, by utrudnić psom dostęp do pnia.
Autobus... z koszem 2015
To miało być udogodnienie dla rowerzystów, jedno z kilku, które wówczas proponowano. Latem miałyby kursować autobusowe linie turystyczne nad Zalew Zemborzycki i nad jeziora, a obsługiwane byłyby przez autobusy z doczepianymi koszami do przewozu rowerów. Mowa była też o wyręczaniu rowerzystów we wjeżdżaniu pod górę. Podjazd miały ułatwiać autobusy przystosowane do przewozu większej liczby rowerów.
Zoo w Lublinie 2014
Jeleń, muflon i łabędzie miałyby się stać atrakcją małego zoo w parku Ludowym. To jeden z pomysłów zgłoszonych do pierwszej edycji budżetu obywatelskiego. - W sumie byłoby około 30 zwierząt - mówił autor pomysłu. Według niego na urządzenie terenu i zakip zwierząt miałoby wystarczyć 1,5 mln zł. - Ten park jest teraz martwy. Ma otwarty amfiteatr, ale jest użytkowany tylko okazjonalnie. A przecież jest to ciekawy teren zielony z cennymi drzewami. Szkoda, by się marnował.
Drapacz chmur 2013
Najwyższy budynek na świecie (Burj Khalifa w Dubaju) ma 828 m. Najwyższy w Lublinie miał mieć 100 m. Taki pomysł zrodził się w głowach urzędników myślących nad tym, co zbudować w miejscu zajezdni MPK przy al. Kraśnickiej. Zajezdnia jeszcze działała, ale miasto zamierzało sprzedać jej teren, a jeszcze przed sprzedażą określić, co można tu zbudować. Wtedy pojawiła się wizja 100-metrowego biurowca. Eksperci kazali go jednak „spiłować” do 55 m, bo uznali, że wyższy budynek popsuje panoramę Lublina.
Baldachim marszałka 2009
Specjalna, plastikowa siatka miała zawisnąć na pl. Litewskim nad pomnikiem Józefa Piłsudskiego, żeby chronić go przed zabrudzeniem przez gołębie.
- Siatka jest na tyle cienka, że prawie niewidoczna. Jest miękka i gołębie nie będą mogły na niej usiąść - wyjaśniał Stanisław Fic, zastępca prezydenta. Urzędnicy tłumaczyli, że częste mycie pomnika niewiele daje, bo ptaki szybko go zapaskudzają. - Niestety po każdym myciu efekt utrzymuje się zaledwie kilka dni - tłumaczył dyrektor wydziału odpowiedzialnego za czystość pomnika.

Trolejbus z licznikiem 2008
Liczniki energii chciał zamontować w starych trolejbusach ówczesny prezes MPK, który nie zabawił długo na tym fotelu. Chciał w ten sposób premiować kierowców jeżdżących ekonomicznie. - Przecież trolejbus musi pobierać prąd. Zwłaszcza, jeśli jedzie pod górę - irytował się szef jednego ze związków zawodowych w MPK. - Możemy dojść do absurdu, że wszyscy będą chcieli jeździć na takich trasach, gdzie jest mniej stromych wzniesień.
Ulica? Tylko? 2008
Zmianę nazwy ulicy Jana Pawła II na Aleje Jana Pawła II proponował miejski radny Leszek Daniewski. Miałoby to służyć „podkreśleniu wielkości i znamienitości osoby Jana Pawła II”. Czy słowo „ulica” umniejsza wielkość papieża? - Nie śmiem tak twierdzić - tłumaczył radny i przekonywał, że po wybudowaniu nowego odcinka dwupasmówki jest to „wybitna arteria”, która zasługuje na miano Alej Jana Pawła II. - Ulica może być Pszczela, Kozia, a „Aleje” to coś więcej niż „ulica”.
Świecący krzyż 2002
12-metrowej wysokości krzyż strzelający w niebo snopem światła chciał ustawić na pl. Po Farze polski artysta mieszkający w USA, Tadeusz Mysłowski. Dolna część kolumny miała przypominać pień dębu, nawiązując do legendy o Leszku Czarnym. Głosi ona, że Leszek zasnął tu pod drzewem, we śnie ukazał mu się archanioł Michał i udzielił mu wskazówek, które pomogły odnieść zwycięstwo nad najeźdźcami. Wyższa część kolumny przechodziłaby w krzyż. Konserwator zabytków uznał, że taka kolumna tu nie pasuje, bo zbyt agresywnie wdzierałaby się w przestrzeń.
45 m masztu 2016
45-metrowy maszt z wielką polską flagą chcieli ustawić radni PiS na rondzie przy Zamku. Konstrukcja byłaby widoczna z odległości 500 metrów, a sama flaga miałaby powierzchnię 60 mkw. Radni liczyli na to, że miasto wyda na ten cel 500 tys. zł i chcieli w ten sposób uczcić 700-lecie nadania Lublinowi praw miejskich. Pomysł nie był nowy, bo taki maszt, tyle że mający 60 m wysokości, stoi przy jednym z rond a Warszawie.
Świecące stożki 2008
Ustawione na pl. Litewskim barwne, świecące stożki ze szkła lub podobnego tworzywa to wizja włoskich architektów w konkursie na koncepcję urządzenia placu. Stożki miałyby sięgać ponad drzewa i mogłyby być połączone kładkami. - Mogą też być ogrzewane, żeby można było się przy nich gromadzić, gdyby było zimno - mówiła architekt Angelica Tortora. Stożki mogłyby służyć za pokoje, fontanny lub obiekty wspinaczkowe. W tamtym konkursie zwyciężyła inna wizja, której też nie zrealizowano, bo uznano ją za zbyt betonową. Obecny wygląd placu to efekt jeszcze innego konkursu.
Nowy uniwersytet 2000
Planowano, że taka uczelnia będzie mieć dwie siedziby. Jedną w Lublinie, drugą we Lwowie. W tworzenie uniwersytetu zaangażowały się nawet głowy państw. Ostatecznie nic to nie dało. Zalążkiem nowej uczelni (planowano, że będzie wyłączona spod polskiego prawa), miało się stać Europejskie Kolegium Polskich i Ukraińskich Uniwersytetów, którego działalność uroczyście zainaugurowali w 2001 roku prezydenci Aleksander Kwaśniewski i Leonid Kuczma. Kolegium przetrwało 10 lat.
Końska logika 2000
Konne patrole Straży Miejskiej pracowały przede wszystkim w rejonie Zalewu Zemborzyckiego. Jednym z ich zadań było... pilnowanie, by nikt nie jeździł tu konno, bo osoby wypoczywające w tej części miasta skarżyły się na jeźdźców. Po kilku latach zrezygnowano z konnych patroli, bo połowę zmiany zajmowało przygotowanie zwierzęcia, dojazd nad zalew i powrót do stajni.
Pomnikowe ławki 2007
- Chcemy, żeby Henryk Wieniawski spoglądał na kamienicę, w której się urodził - mówili autorzy pomysłu na ustawienie na deptaku ławeczki upamiętniającej wybitnego kompozytora. Znaleziono nawet gipsowy model do odlania z brązu, chociaż bez nóg, które postanowiono dosztukować. Była też wstępna zgoda władz miasta. Pojawiły się też pomysły na inne pomniki: na deptaku przysiadłby Józef Czechowicz, a w zaułku Hartwigów stałby Edward Hartwig z aparatem fotograficznym. Skończyło się na planach.














Komentarze