Gospodynie mają jednak czego żałować, bo jeszcze na minutę przed końcową syreną po golu Katarzyny Suszek prowadziły 23:22. Niestety, ale w ostatnich sekundach warszawianki wyprowadziły skuteczną kontrę, którą wykończyła Magdalena Chrapusta. Do rozstrzygnięcia więc potrzebne były rzuty karne. W nich pomyliła się Patrycja Szyszkowska, co przesądziło o zwycięstwie przyjezdnych.
– Przy stanie 11:6 pomyśleliśmy, że jest już po meczu i, że wygramy jak najmniejszym nakładem sił. Sport jest, jaki jest. Warszawa uwierzyła, że może nas pokonać. W pewnym momencie wyłączyło się u nas myślenie. Gdy tak się dzieję, każdy chce grać swoje. Tak się nie da wygrać spotkania. Chyba w pamięci dziewczyny miały mecz z Jarosławiem i to, że będzie łatwo i przyjemnie. Uczulałem, że może być ciężko i to się sprawdziło. Zawsze graliśmy mądrze końcówki, natomiast dzisiaj tego zabrakło. Uważam, że ostatnia akcja rywalek była zagrana z faulem. Zatem powinniśmy utrzymać przewagę jednej bramki do końca.
Nie ma jednak, co zrzucać wszystkiego na sędziów. Sami jesteśmy sobie winni. Powinniśmy grać szybciej i agresywniej. Wtedy nie byłoby problemu ze zdobyciem trzech punktów. W karnych bywa różnie. U nas pomyliła się jedna z doświadczonych zawodniczek. Nie zrzucamy na nią winy. To się zdarza – skomentował na klubowym portalu Patryk Maliszewski, trener MKS AZS UMCS.
MKS AZS UMCS Lublin – AZS AWF Warszawa 23:23 (13:10), rzuty karne 3:5
AZS UMCS: Nóżka, Gruszecka – Suszek 8, Nazar 7, Szyszkowska 3, Lasek 2, Markowicz 2, Blaszka 1, Bańka, Ziętek, Wojdyło, Dąbała. Kary: 8 min.
AZS AWF: Jóźwik – Kowalczyk 10, Bilik 5, Pożoga 4, Rozmus 2, Szczukocka 1, Chrapusta 1, Granicka, Agata, Kowalkowska. Kary: 12 min.
Sędziowali: Lubecki i Pieczonka (obaj Rzeszów). Widzów: 80.













Komentarze