Kamil Stoch wygrał konkurs w Kuopio. Gregor Schlierenzauer z Kryształową Kulą
Świetne skoki w treningach i kwalifikacjach rozbudziły nadzieje na dobry wynik Kamila Stocha w dzisiejszym konkursie indywidualnym. Lider polskiej kadry nie zawiódł oczekiwań kibiców. Podobnie, jak na mistrzostwach świata w Val di Fiemme, znokautował rywali.
- 12.03.2013 20:03

Na skoczni Puijo wiało raz z przodu raz z tyłu. Zawodnicy, którzy trafiali na dobre warunki odlatywali blisko 130 m, pozostali spadali zaraz za bulą. W ciężkich warunkach wypadła m.in. próba Macieja Kota, który tuż za progiem dostał wiatr w plecy i wylądował na 107 m, kończąc zawody na 47 pozycji.
Pecha miało też kilku innych skoczków z czołówki, m.in. Szwajcar Simon Amman, Niemcy Richard Freitag i Andreas Wellinger, Norweg Anders Jacobsen oraz Austriak Andreas Kofler. Trzej ostatni pożegnali się z konkursem już po pierwszej serii.
Do finału, oprócz Kota, nie zdołali awansować także dwaj inni „biało-czerwoni”. Krzysztof Miętus (118) został sklasyfikowany na 38 miejscu, a Stefan Hula (113 m) był 45.
Na szczęście warunki atmosferyczne nie miały negatywnego wpływu na obie próby Stocha. 25-latek z Zębu już w pierwszej serii zadał rywalom nokautujący cios. Skok na odległość 135 m, zaledwie 0,5 m bliżej od 15-letniego rekordu skoczni Masahiho Harady, zapewnił Polakowi 7,9 pkt przewagi nad drugim w zestawieniu Severinem Freundem. Pozostali przeciwnicy przegrywali ponad 10 punktami.
W drugiej serii Stoch postawił kropkę nad „i”. Wylądował na 129 m i jeszcze bardziej powiększył przewagę nad resztą stawki. Na podium stanęli także Japończyk Daiki Ito (129 m, 132 m) i Niemiec Severin Freund (129.5 m, 130 m).
Dzisiejszy triumf to dopiero pierwsze zwycięstwo tegorocznego mistrza świata w tym sezonie Pucharu Świata. Dzięki 100 punktom za zwycięstwo nasz rodak znacznie zbliżył się do wyprzedzających go bezpośrednio w klasyfikacji generalnej Freunda i Jacobsena. Obecnie jego strata wynosi odpowiednio 72 i 45 „oczek”.
We wtorek najszczęśliwszym człowiekiem obok Stocha był Gregor Schlierenzauer. Austriak zajął co prawda zaledwie piąte miejsce, ale już wcześniej miał olbrzymią przewagę nad drugim w klasyfikacji Norwegiem Andersem Bardalem i zapewnił sobie drugą w karierze Kryształową Kulę.
Powody do zadowolenia mieli także dwaj pozostali „biało-czerwoni”. Piotr Żyła (123 m, 129 m) zakończył zawody na 15, a Dawid Kubacki (127 m, 117 m) na 24 miejscu.
Reklama













Komentarze